Samotna, bezdzietna, bezrobotna. Przeprowadziłam się do furgonetki w wieku 37 lat i nigdy nie oglądałam się za siebie.
Wiele osób marzy o rzuceniu wszystkiego i prowadzeniu koczowniczego trybu życia, rezygnując z pracy i podróżując po całym świecie, ale tylko nieliczni decydują się na taki krok. Niejasności finansowe i strach przed samotnością to dwa najczęstsze powody, dla których ludzie trzymają się tego, co znają.
Annie Wonderlich, lat 40, mieszkała w Los Angeles przez 15 lat, zanim pandemia COVID-19 doprowadziła do upadku jej firmy i utraty domu.
— Spałam w wynajętych samochodach i szukałam schronienia w domu przyjaciela, zmagając się z niepewnością finansową i poczuciem bezbronności — powiedziała Wonderlich „Newsweekowi”. — W tym okresie marzyłem o wolności, wspominając pełne przygód dzieciństwo. Sfrustrowana zamknięciem w Los Angeles podczas lockdownu, zainteresowałam się kulturą życia w furgonetkach, na którą natrafiłam w mediach społecznościowych. Szkicowałam mojego wymarzonego vana. W wieku 37 lat, niezamężna, bezdzietna i bezrobotna zastanawiałam się, jak mogę zmienić to marzenie w rzeczywistość.
Według Yahoo Finance liczba amerykańskich van liferów wzrosła o 63 proc. w ciągu ostatnich kilku lat, z 1,9 mln w 2020 r. do 3,1 mln w 2022 r.
Matka Wonderlich pochodzi z Tajlandii. Jej ojciec, który walczył w wojnie w Wietnamie, jest Amerykaninem.
— Pomimo naszych ograniczonych środków, miłość mojego taty do spontanicznych podróży zdefiniowała naszą rodzinę — powiedziała Wonderlich. — Często mówił: „Hej dzieciaki, chodźmy do McDonald’s” i w mgnieniu oka pakowaliśmy się do samochodu, kończąc w McDonald’s w zupełnie innym stanie, wyruszając na miesięczne letnie wycieczki.
— Przez całe dzieciństwo eksplorowałam rozległe połacie Ameryki, od wielkich miast po małe wioski, śpiąc w samochodzie lub biwakując w namiotach. Moja starsza siostra i ja na zmianę jeździliśmy z tatą, patrząc na znaki i wyznaczając drogę na papierowej mapie. To tutaj narodziła się moja potrzeba przygody — mówiła Wonderlich.
Po utracie firmy Wonderlich podjęła się dorywczej pracy, ostatecznie gromadząc 3 tys. dol. na zakup furgonetki Dodge Ram z 1988 r. Wydała na nią ostatniego dolara.
— Zakup vana sprawił, że nie miałam nawet wystarczających środków na paliwo i jedzenie. Wcześniej byłam biedna i nie przerażało mnie to. Byłam całym sercem zaangażowana w to przedsięwzięcie — powiedziała Wonderlich.
Cztery miesiące po rozpoczęciu koczowniczego trybu życia Wonderlich pękł niewielki tętniak mózgu, co doprowadziło do krótkiego pobytu na oddziale intensywnej terapii.
— Pomimo moich obaw, w ciągu kilku tygodni wznowiłam moje życie w drodze — powiedziała Wonderlich. Właśnie w tym czasie powitała w swoim życiu ośmiotygodniowego szczeniaka Charliego i ośmiotygodniową kotkę Emilie.
— Wyruszyliśmy we wspólną podróż, odkrywając niektóre z najbardziej zapierających dech w piersiach miejsc w Ameryce. Ci towarzysze odegrali kluczową rolę, pomagając mi wyleczyć się emocjonalnie z traumy krwawienia do mózgu i związanego z tym niepokoju, a także samotności, która często się wkradała — opowiada Wonderlich.
Wonderlich skończyła 40 lat. Wciąż zastanawiała się nad swoim życiem w samochodzie, zmagając się z trudnościami finansowymi i presją społeczną.
— Przez wiele miesięcy ukrywałam swój wiek przed wieloma osobami, czując się odizolowana i samotna w tym okresie. Jednak spędzanie czasu na łonie natury pozwoliło mi się wyleczyć i przewartościować normy społeczne. Teraz staram się pomóc innym kobietom w przyjęciu koncepcji starzenia się inaczej, niż oczekiwano. Twierdzę, że 40 lat to wciąż młody wiek — mówi Wonderlich.
Według Amerykańskiego Stowarzyszenia Emerytów prawie dwie na trzy kobiety w wieku 50 lat i starsze twierdzą, że są regularnie dyskryminowane. Te doświadczenia mogą mieć wpływ na ich zdrowie psychiczne.
— Istnieje powszechne przekonanie, że młodość ma władzę. Zdecydowanie się z tym nie zgadzam. Moim zdaniem prawdziwa siła tkwi w dorastaniu, odkrywaniu siebie i zdobywaniu wiedzy. Istnieje społeczne piętno, które nakazuje kobietom wychodzić za mąż i zakładać rodziny w określonym wieku, z przekonaniem, że jeśli tego nie zrobią, to w jakiś sposób przegrały w życiu — podkreśliła Wonderlich.
— Redukuje to tożsamość do stanu cywilnego, dzieci, domu i kariery, pomimo ogromnych wymiarów naszego życia. Starzenie się, a nawet pojawianie się zmarszczek, często spotyka się z dezaprobatą. Ta presja może sprawić, że kobiety poczują się pomniejszone, jeśli wybiorą alternatywną ścieżkę. W wieku 40 lat rozpoczynam nowy rozdział w moim życiu. Pozostaję singielką, bezdzietną i bez stałego miejsca zamieszkania, preferując spokój natury. Założyłam nowy biznes, a moje życie dopiero się zaczyna w wieku 40 lat, z mnóstwem świata i życia do odkrycia — zakończyła Wonderlich.
Tekst opublikowany w amerykańskim „Newsweeku”. Tytuł, lid i śródtytuły od redakcji „Newsweek Polska”.