Zwracaliśmy niedawno uwagę, że kredyty hipoteczne w Polsce są najdroższe w Europie. Kupujący muszą więc wykładać ogromne pieniądze na zakup nieruchomości (średnia cena w Warszawie przekracza 17 tys. zł za metr, czyli 50-metrowe mieszkanie daleko od centrum to wydatek 850 tys. zł), a jeśli posiłkują się kredytem, to całkowity koszt do spłaty po 25 latach wyniesie drugie tyle.
Dlaczego kredyty hipoteczne w Polsce są tak drogie?
Związek Banków Polskich przekonuje, że „sprawa jest złożona”, a na oprocentowanie hipotek w poszczególnych państwach wpływa wiele czynników. I że nieuczciwie jest mówić tylko o drogich kredytach, a przemilczeć powody, dla których tak jest. W rozmowie z Business Insider temat podjął Tomasz Pawlonka, dyrektor zespołu badań i analiz w ZBP.
— Mówiąc o wysokości oprocentowania, trzeba brać pod uwagę lokalne uwarunkowania. Zupełnie inna jest sytuacja w państwach Europy Zachodniej, szczególnie w strefie euro, a inna w krajach Europy Środkowej. Głównie różnica wynika z wysokości stóp procentowych, które ustalane są przecież niezależnie od banków komercyjnych, robią to banki centralne. Wysokie obecnie stopy procentowe są pochodną restrykcyjnej polityki pieniężnej, realizowanej w warunkach inflacji przekraczającej cel inflacyjny — powiedział Pawlonka.
Zastrzegł przy tym, że obecny poziom stóp procentowych w naszym kraju jest adekwatny do sytuacji związanej z kształtowaniem się inflacji oraz prognozami na kolejne kwartały. Tak uważa na przykład Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Im większy sektor bankowy, tym lepsze warunki dla klientów
Według ZBP konkurencyjność sektora bankowego w Polsce nadal jest wysoka, mamy sporo dużych banków, które ze sobą rywalizują i konkurują także w zakresie warunków kredytów mieszkaniowych. Nie można też u nas mówić o dominacji dwóch-trzech banków, co obserwujemy na przykład w Czechach. Inna sprawa że akurat w przypadku hipotek koncentracja jest większa niż średnio na całym rynku, bo kredytów mieszkaniowych udziela u nas siedem banków.
Na niekorzyść kredytobiorców działa fakt, że polski sektor bankowy jest jednym z najmniejszych w Europie. Tymczasem duża skala działania pozytywnie wpływa na zdolność banków do osiągania wyższej zyskowności, co przekłada się na możliwość zaoferowania klientom niższego oprocentowania kredytów.
– Mechanizm ten wynika ze znanego w ekonomii zjawiska, jakim jest efekt skali. W Czechach relacja wielkości aktywów sektora bankowego do rocznego PKB sięga 150 proc., a u nas to tylko 87 proc., co plasuje nas na jednym z ostatnich miejsce wśród europejskich sektorów bankowych. To może częściowo tłumaczyć różnice w oprocentowaniu hipotek w Polsce i Czechach — wyjaśnił Tomasz Pawlonka.
Oprocentowanie kredytów hipotecznych w Europie. Statystyki
Przypomnijmy opracowanie portalu Bankier.pl, który wziął pod uwagę dane Europejskiego Banku Centralnego (strefa euro, lipiec 2024 r.) i kilkunastu narodowych banków w Europie. W zestawieniu wyprzedza nas tylko Serbia, która członkiem UE nie jest.
Serbia – 11.50 proc.
Polska – 7.90 proc.
Rumunia – 7.38 proc.
Węgry – 7.24 proc.
Norwegia – 5.73 proc.
Łotwa – 5.68 proc.
Estonia – 5.53 proc.
Litwa – 5.36 proc.
Czechy – 4.88 proc.
Dania – 4.75 proc.
Szwecja – 4.44 proc.
Wielka Brytania – 4.34 proc.
Cypr – 4.33 proc.
Słowacja – 4.19 proc.
Finlandia – 4.10 proc.
Irlandia – 4.08 proc.
Luksemburg – 3.95 proc.
Austria – 3.94 proc.
Niemcy – 3.92 proc.
Holandia – 3.88 proc.
Grecja – 3.87 proc.
Chorwacja – 3.75 proc.
Portugalia – 3.70 proc.
Słowenia – 3.61 proc.
Włochy – 3.44 proc.
Belgia – 3.41 proc.
Francja – 3.41 proc.
Hiszpania – 3.34 proc.
Bułgaria – 2.53 proc.
Szwajcaria – 2.21 proc.
Malta – 2.19 proc.