Koalicja Obywatelska zrobiła duży sondaż, żeby sprawdzić, jeszcze przed prawyborami, który z kandydatów ma największe szanse na zwycięstwo z PiS. Wyniki w II turze są dla partii pewnym zaskoczeniem.
Taki był plan od początku. Prawo i Sprawiedliwość ogłasza swojego kandydata 10 listopada i Koalicja Obywatelska ma miesiąc na to, żeby zrobić sondaże i sprawdzić, kto w starciu z tym konkretnym politykiem będzie najskuteczniejszy. Tyle że PiS postanowiło nie zagrać w tę grę i nie dać Koalicji Obywatelskiej zbyt wiele czasu na badania. Wciąż nie wiemy, kto zostanie wyznaczony przez prezesa do startu w tym wyścigu i dowiemy się prawdopodobnie dopiero po wyborach w KO. Ale Donald Tusk postanowił nie zmieniać swoich planów, zapewne uznając, że PiS nie ma specjalnie długiej ławki kandydatów, którzy mogą zaskoczyć. Koalicja i tak zamówiła sondaż na bardzo dużej grupie z tak zwanymi przepływami, czyli z informacją na czyje, poza własnym elektoratem, głosy kandydaci mogą liczyć.
HtmlCode
„Trochę szok”
Pierwsza tura niczym nie zaskakuje. W starciu z kandydatem PiS zdecydowanie mocniejszy jest Rafał Trzaskowski, który odbiera głosy i Szymonowi Hołowni, i Agnieszce Dziemianowicz-Bąk, która została przebadana jako kandydatka Lewicy. W tym starciu Rafał Trzaskowski ma 40 proc., a kandydat PiS 28 proc. Na trzecim miejscu jest Sławomir Mentzen. Chce na niego głosować 15 proc. badanych. Dopiero czwarta pozycja należy do Szymona Hołowni — 13 proc. i ostatnie miejsce kandydatka Lewicy — 4 proc.
Zupełnie inaczej rozkładają się głosy w przypadku startu Radosława Sikorskiego. Szef MSZ przegrywa z kandydatem PiS 2 pkt proc. i zdobywa 28-proc. poparcie. W tym układzie trzeci jest Szymon Hołownia z poparciem ponad 20 proc. badanych, czwarty Sławomir Mentzen i ostatnia Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, chociaż w tym rozdaniu ma o dwa punkty więcej niż w przypadku startu Rafała Trzaskowskiego.
— No trochę szok, że Radek przegrywa w pierwszej turze — złoślliwie komentują stronnicy prezydenta Warszawy.
x.com
Ale partia przebadała także, co stanie się w II turze, do której trafi, najprawdopodobniej, kandydat KO i kandydat PiS. Tu różnica nie jest aż tak widoczna. Rafał Trzaskowski wygrywa 57 do 43, a Radosław Sikorski 54 do 46.
— Udało się dogonić Rafała. Miał na to pięć lat, a Radek tylko pięć tygodni — równie złośliwie odpowiadają stronnicy szefa MSZ.
Najbardziej interesujące wydają się jednak potencjalne elektoraty, które kandydaci mogliby zdobyć. Rafał Trzaskowski mógłby liczyć aż na 77 proc. wyborców lewicy i ponad 60 proc. wyborców o poglądach centrowych. Nawet w elektoracie prawicowym znalazłoby się 13 proc. takich, którzy rozważyliby oddanie na niego swojego głosu. W przypadku Radosława Sikorskiego, to odpowiednio 38, 43 i 12 proc.
W badaniu są także liczby bezwzględne. W tej chwili, jak wynika z sondażu zleconego przez KO, 41 proc. wszystkich Polaków dopuszcza zagłosowanie na Rafała Trzaskowskiego, to w odniesieniu do uprawnionych do głosowania z ostatnich wyborów parlamentarnych daje ponad 12 mln głosów, czyli potencjalnie o całe 2 mln więcej niż cztery lata temu. Potencjał kandydata PiS w tej chwili to 9,7 mln. Radosław Sikorski może liczyć na głosy u 7,7 mln wyborców.
Ciekawe jest także to, że prawie 90 proc. wyborców KO widzi Trzaskowskiego jako swojego kandydata, natomiast o Radosławie Sikorskim myśli tak tylko 53 proc. wyborców Koalicji.
W Kolalicji wrze
Wypuszczenie tego sondażu przed piątkowym głosowaniem tylko podgrzało emocje. W KO zaczyna na poważnie buzować, chociaż w weekend sztaby miały usłyszeć od władz partii, żeby trochę odpuściły, bo niektóre argumenty używane teraz są wprost wymarzoną narracją dla PiS, które w prawdziwej kampanii na pewno je wykorzysta.
Chodziło przede wszystkim o sugestie, że Rafał Trzaskowski nie nadaje się na prezydenta w czasie wojennym. Trzaskowski odpowiedział listem do działaczy, w którym pisze z kolei, że teraz potrzebny jest kandydat, który ma za sobą prawdziwe testy wyborcze „potrafi zachować spokój i nie da się sprowokować w żadnej sytuacji”. Oczywiście chodzi o zdobyte przez niego 10 mln głosów i ostatnią reakcję Radosława Sikorskiego na pytanie pochodzenie jego żony, Anne Applebaum.
Co jednak dla Koalicji Wynika z tych sondaży? Wciąż to samo: ma dwóch kandydatów, którzy na początku kampanii są faworytami do wygranej w II turze. Ma jednego, który od czterech lat jest w nieustannej kampanii wyborczej i jest naturalnym kandydatem na kandydata i drugiego, który bardzo chce. Być może nawet bardziej niż ten pierwszy, bo zaangażowanie Radosława Sikorskiego w kampanię przed prawyborami jest wyjątkowe.
x.com
„Nie ma co ryzykować”
KO ma dwóch kandydatów, którzy mają jeszcze spore możliwości szukania wyborców poza własnym elektoratem. Bo oczywiste jest, że nawet jeśli dla połowy wyborców KO w tej chwili Sikorski nie jest wymarzonym kandydatem, to będzie, gdyby się okazało, że partia na niego stawia.
Ale ten sondaż jest wskazaniem. To Koalicja go zamówiła, a nie jakieś media, które partie zawsze podejrzewają o niechęć i manipulacje. Pytanie było takie, jakie KO chciała zadać i dane podzielone na takie kategorie, jakie partia chciała. Przed piątkowym głosowaniem SMS-owym, działacze dostali od partii komunikat: „może nie ma co ryzykować, że coś pójdzie nie tak w I turze i od razu postawić na pewniaka”. Jednak Radosław Sikorski rzeczywiście wypracował swój wynik w bardzo krótkim czasie i ma jeszcze cztery dni kampanii.