Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Co wydarzy się w sobotę w krakowskim „Sokole” podczas prezentacji kandydata PiS na prezydenta? Będzie niespodzianka?
Elżbieta Jakubiak: Równolegle odbędą się prawybory w PO. Te dwa wydarzenia są ze sobą powiązane. PiS musi wziąć po uwagę, kto będzie kontrkandydatem ich faworyta. Każda z partii ma swój twardy elektorat, ale walka toczy się o tę pozostałą część. Ostatecznie zdecyduje sam Jarosław Kaczyński.
Nawrocki czy Czarnek?
Jarosław Kaczyński wie, że po drugiej stronie są: Sikorski i Trzaskowski. Obaj rozpoznawalni i takiego samego musi wystawić PiS.
Czyli żaden z powyższych?
Zbudowanie pozycji Czarnka czy Nawrockiego wymagałoby by ogromnych nakładów finansowych i czasu. A PiS nie ma ani jednego ani drugiego.
Wiceszef klubu Ryszard Terlecki mówi, że raczej to będzie któryś z nich.
Mówi to, co dziennikarze chcą usłyszeć. Nie może powiedzieć nic konkretnego, bo nic nie wie, decyzja zapadnie w głowie Kaczyńskiego.
Jakie warianty bierze pod uwagę prezes PiS? A może ma już gotowy plan?
Sądzę, że teraz zastanawia się, jak dobitnie wyjaśnić członkom partii, że plan jest prosty – jeśli nie zdobędziemy urzędu prezydenta, jesteśmy skazani na marność, brak kasy, nicość. Kaczyński musi pokazać, że jego decyzja jest podsumowaniem racjonalnych przemyśleń, sytuacji, które zna z przeszłości.
Tusk kalkuluje w ten sam sposób. Zastanawia się, jak pozyskać dodatkowe głosy w drugiej turze.