W PiS panuje przekonanie, że nie ma już sensu, by przeciągać w nieskończoność serial pt. „wybór kandydata PiS na prezydenta”.
Zwłaszcza, że w najbliższą sobotę poznamy już wyniki prawyborów w Koalicji Obywatelskiej. Jak pisaliśmy w Interii niewykluczone, że PiS ogłosi swojego kandydata już w najbliższy weekend, politycy PiS zastanawiali się nawet, czy nie zrobić tego w sobotę równolegle z ogłoszeniem decyzji przez KO, jednak zwyciężyła opcja niedzieli.
– Czy prezes ogłosi wtedy oficjalnie kandydata – pytamy dobrze poinformowanego polityka PiS, który brał udział w naradach na Nowogrodzkiej.
– Uwierzę, jak zobaczę i usłyszę – odpowiada.
Wybory prezydenckie 2025. Kandydat PiS
I jest to odpowiedź, którą słyszymy od większości polityków ze ścisłego kręgu decyzyjnego Prawa i Sprawiedliwości.
Mowa o prezesie IPN Karolu Nawrockim oraz o byłym szefie MEN Przemysławie Czarnku. W ostatnich badaniach uwzględniano także Tobiasza Bocheńskiego, ale na ostatniej prostej liczyły się głównie nazwiska Nawrockiego i Czarnka.
Prezes PiS od lat ma metodę podejmowania decyzji poprzez rozmowę z zaufanym gronem polityków i krzyżowaniem ich opinii.
– Sęk w tym, że rzuca różne argumenty za i przeciw i czasem trudno wychwycić, co sam tak naprawdę uważa. Podobnie było i tym razem, choć wszyscy uznali, że z tych rozmów wyłania się raczej kandydatura Nawrockiego – relacjonuje jeden z uczestników narad na Nowogrodzkiej.
Karol Nawrocki kandydatem PiS na prezydenta?
Media już w czwartek wieczorem podały, że PiS zdecydowało, że kandydatem zostanie Karol Nawrocki. Rzecznik PiS Rafał Bochenek studził jednak nastroje pisząc, że „nie zapadła w tej sprawie żadna decyzja”, a o tym, kto będzie kandydatem PiS „kierownictwo formacji poinformuje w najbliższych dniach”. – Przed nami ważna kampania, kandydat naszej formacji będzie wyznaczony wkrótce – stwierdził rzecznik partii.
Z naszych informacji wynika jednak, że Nawrocki wypadł najlepiej w badaniach wewnątrzpartyjnych, choć nie była to deklasacja, jakiej oczekiwał prezes PiS. Dlatego decyzja o wyborze tak się przeciąga.
Z punktu widzenia PiS i badań, które partia zleciła, Nawrocki ma jednak najwięcej atutów. Podstawowy to ten, że ma dużo mniejszy niż jego konkurenci z PiS elektorat negatywny. Z prostego powodu – jest o wiele mniej rozpoznawalny i trudno go skleić jednoznacznie z partią i jej wszystkimi obciążeniami, zwłaszcza z okresu ośmioletnich rządów.
– Obciążeniem Przemka jest bycie ministrem edukacji, wszystkie jego ostre wypowiedzi, Willa Plus i wszystko, co robił rząd, w którym zasiadał, a czym można go atakować. Bocheńskiego z kolei próbowano by sklejać z Rauem (były szef MSZ- red.), który jest jego politycznym patronem i z aferą wizową, która jest dla nas bardzo niewygodnym tematem – wylicza jeden z naszych rozmówców.
– Nawrocki jest człowiekiem spoza PiS i dlatego z jednej strony ma w sposób oczywisty większy potencjał wyborczy już na starcie, ale niestety z drugiej sprawia, że aktyw partyjny nie jest do niego w 100 procentach przekonany. Stąd bierze się cały zgryz prezesa, który od pół roku nosi się z tą decyzją – wskazuje nasz rozmówca. – Nigdy, jak znam prezesa, z żadną decyzją nie nosił się tak długo – dodaje.
Niezależność kandydata priorytetem?
Niezależność kandydata w wyborach wysuwa się dziś na pierwszy plan jako coś, co może działać na jego korzyść.
– Proszę zobaczyć, co robi Szymon Hołownia i Rafał Trzaskowski. Obaj mówią o sobie, że są kandydatami niezależnymi i podkreślają to przy każdej okazji. Powód? Wychodzi im z badań to samo, co nam. Polacy oczekują kogoś niezależnego od partii politycznych. Nawrocki pasuje tu idealnie, nigdy nie był w PiS, jego kariera toczyła się zupełnie innym torem, ale jednocześnie jest konserwatywny i pasuje do naszego świata wartości – tłumaczy nam jeden z posłów.
Dlatego poważnie jest rozważany pomysł, by Karol Nawrocki nie został ogłoszony przez PiS swoim kandydatem, lecz by sam ogłosił swoją kandydaturę, którą PiS jedynie poprze. Serwis Wpolityce.pl podał nawet informację, że Nawrocki mógłby ogłosić się „kandydatem obywatelskim”.
Innym z pomysłów, który miałby uspokoić nieco nastroje w partii jest ten, by szefem sztabu Karola Nawrockiego, jeśli to on zostanie ostatecznie wskazany, uczynić Przemysława Czarnka. – To były taki „dream team”, ale ten pomysł ma też słabości, więc nie wiem, czy ostateczni nie upadnie – mówi nam jeden z informatorów.
– Nie będę szefem sztabu wyborczego Karola Nawrockiego, ja będę jeździł po Polsce i namawiał do głosowanie na kandydata PiS – zadeklarował wczoraj w Polsat News Przemysław Czarnek, zastrzegając, że nie wie, czy decyzja w sprawie tego, kto ma być kandydatem zapadła.
Nawrocki mało rozpoznawalny?
Brak rozpoznawalności Nawrockiego jest przez kierownictwo PiS postrzegane jako jego zaleta, a nie wada, bo będzie można elastycznie podejść do strategii kampanijnej. Poza tym, jak mówią w PiS, półroczny serial pt. „wybór kandydata na prezydenta”, w którym przewijało się nazwisko Nawrockiego podniosło jego popularność, zwłaszcza w elektoracie partii. Na starcie cieszy się więc wyższym poparciem niż w analogicznym momencie Andrzej Duda, gdy był po raz pierwszy ogłaszany kandydatem na prezydenta.
– Nawrocki jest dobrze oceniany zarówno jeśli chodzi o wiek, bo badani podkreślają, że jest młody i w zestawieniu zarówno z Trzaskowskim jak i Sikorskim, to będzie się rzucało w oczy. Badani podkreślali też, że jest dobrze wykształcony i godny zaufania z racji pełnionej funkcji. Uznają go za dynamicznego i pracowitego, co także dobrze będzie wykorzystać w kampanii – wylicza jeden z jego zwolenników.
Sceptycznie nastawieni wobec Nawrockiego politycy PiS wskazują jednak, że nie został on dobrze „przeczesany” przez media i w czasie kampanii mogą wychodzić różne historie z przeszłości na jego temat, co może zaważyć na losach kampanii. Jak jego zwolennicy odpowiadają na te obawy?
– Wszystko, co mogłoby wyjść na jego temat jest i tak mniej szkodliwe kampanijnie niż to, co kolportowano by na temat Czarnka czy Bocheńskiego z racji uwikłania ich w osiem lat rządów. Niestety taka jest prawda, że rządy PiS zostały tak zdemonizowane, że są obciążeniem. Możemy nad tym ubolewać, ale nie możemy kopać się rzeczywistością – odpowiada nam jeden z rozmówców, któremu bliżej do kandydatury Nawrockiego.