W sobotę podczas interwencji na ul. Inżynierskiej na warszawskiej Pradze-Północ zginął policjant. Strzał padł z broni innego funkcjonariusza. Służby zostały wezwane do agresywnego mężczyzny wymachującego maczetą.
W rozmowie z dziennikarzami jeden ze świadków mówił o tym, że to nie pierwszy raz, gdy mężczyzna sprawiał problemy.
– Często mierzymy się z sytuacjami podobnymi do tej. To nie jest pierwszy konflikt z udziałem tej osoby. To nie jest pierwszy raz, gdy wzywamy policję i próbujemy coś z tym zrobić, jednak do tej pory odbijaliśmy się od ściany. Kiedyś usłyszeliśmy, że jeśli chcemy, żeby coś się zmieniło, pewnie coś musi się wydarzyć – powiedział reporterom Adrian Ciechacki ze Stowarzyszenia Stacja Praga, lokalnego domu kultury.
Groźne sytuacje miały nasilić się w ciągu ostatnich dwóch-trzech miesięcy. – Jakiś czas temu agresywny mężczyzna pobił jednego z gości Stacji Praga – przekazał Ciechacki.
Warszawa. Ul. Inżynierska. „Czasem są tam jakieś sceny”
W niedzielę Inżynierska jest całkiem pusta. Wygląda jak martwa ulica. Na chodnikach przechodniów właściwie brak. Czasem przemknie ktoś z psem. Zniknęły już policyjne taśmy, brama w kamienicy pod numerem 6, skąd wyniesiono rannego jeszcze policjanta, jest zamknięta. Przy wejściu zapalono kilka zniczy.
/
– Na Inżynierskiej jest sklep całodobowy, gdzie czasem zaglądam, wracając z imprezy czy koncertu. Czasem są tam jakieś sceny, ale nigdy nie czułem się zagrożony – mówi Interii jeden z okolicznych mieszkańców. – Są to „wewnętrzne” spory i bójki, które uczestnicy rozwiązują między sobą i nie zaczepiają kogoś, kogo nie znają. Odkąd tu mieszkam, może kilka razy ktoś zapytał o papierosa.
Inny mieszkaniec mówi o handlu narkotykami w biały dzień. – To jak supermarket – porównuje. – Widzę stojących w bramach ludzi, często z zasłoniętymi szalikami twarzami, kontrolują ruch.
Śmierć policjanta. Praga-Północ i „lokalny folklor”
O problemie z agresywnym mężczyzną na Inżynierskiej słyszał już wcześniej wiceprzewodniczący rady dzielnicy Krzysztof Michalski. Dotarło do niego, że agresor miał w przeszłości zakłócać wydarzenie organizowane przez Stację Praga, wymachując maczetą. – Pojawiła się informacja, że człowiek zaczepiał administratorów ZGN. Jeżeli takie sygnały były, jeżeli to było zgłaszane na policję, rodzi się pytanie, co służby robiły w tej sprawie. Na pewno to wymaga wyjaśnień – mówi.
Postępowaniem wobec agresywnego napastnika zajmuje się Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Północ. Materiał dowodowy został dołączony do innego postępowania, które trwało wcześniej. – Mężczyzna jest łącznie podejrzany o sześć czynów, w tym kierowanie gróźb karalnych, spowodowanie obrażeń ciała, posiadanie narkotyków – przekazał w poniedziałek rzecznik prasowy Norbert Woliński. Prokurator będzie wnioskował do sądu o tymczasowy areszt dla napastnika.
Michalski podkreśla, że na Pradze-Północ, w okolicach ulic Inżynierskiej czy Wileńskiej dochodzi do bójek, nie pamięta jednak strzelaniny.
– Nie chcę tego w żaden sposób trywializować czy bagatelizować, ale mam wrażenie, że czasem sytuacje takie jak osoba biegająca z maczetą mogą być odbierane jako lokalny folklor. Oczywiście, przemoc jest tu obecna, ale nigdy nie dochodziło do takich tragicznych sytuacji – konkluduje.
Rafał Trzaskowski: Wpadam tam na pyzy, ale nie szlajam się po nocy
Tajemnicą poliszynela jest to, że na ulicy Inżynierskiej znajduje się swego rodzaju zagłębie handlu narkotykowego. Krzysztof Michalski przyznaje, że od kilku miesięcy problem jest tam bardziej widoczny. Jak mówi, może to wiązać się z przeniesieniem przestępczości narkotykowej z położonej niedaleko ul. Brzeskiej.
– Brzeska to miejsce newralgiczne. Sam wpadam tam na pyzy, ale po nocy się nie szlajam – powiedział w listopadzie podczas spotkania z mieszkańcami prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. W tamtym czasie policja zaczęła przeczesywać kamienice na Brzeskiej. Zatrzymano wielu handlarzy narkotyków.
– Mieszkańcy kojarzą słynne stoliki w bramach, z których można było kupić narkotyki – mówi Michalski. – Po tych nalotach część problemu została rozwiązana, ale nie cały. Handel przeniósł się na inne ulice.
Słowa Trzaskowskiego o „szlajaniu się” po Brzeskiej są według niego dowodem na to, że problem jest zauważony. Tymczasem część handlu została przeniesiona na ul. Inżynierską.
– Szczególnie problematycznym jest adres Inżynierska 9. Jakiś czas temu na podwórku zlikwidowano bazarek, gdzie po prostu pod namiotem handlowano narkotykami – mówi radny. – Nikt tam się niczego nie boi, są czujki, częściowo w tym biznesie prawdopodobnie muszą uczestniczyć mieszkańcy, realizując funkcje czujek. To jest handel hurtowy.
– Policjanci prowadzą systematyczne działania wymierzone w przestępczość narkotykową na terenie całej dzielnicy. W likwidację handlu narkotykami i zatrzymywanie osób dopuszczających się tych przestępstw zaangażowani są również dzielnicowi. Policjanci wykorzystują także informacje przekazywane im przez mieszkańców. Wszystkie wymienione wyżej akcje i czynności będą kontynuowane – przekazała w sierpniu portalowi raportwarszawski.pl asp. Agnieszka Wiatrowicz-Grabowska z praskiej komendy policji.
Praga-Północ. Akcja policji w jednym z mieszkań
W lipcu stołeczni policjanci w jednym z mieszkań w kamienicy na Pradze-Północ znaleźli 18 kg narkotyków, w tym heroinę, amfetaminę, marihuanę, mefedron i kokainę. Zatrzymano 40-letniego mężczyznę, który usłyszał zarzuty. 40-latek oświadczył, że wszystkie narkotyki należą do niego. W trakcie przeszukań zabezpieczono ponad 2 tys. złotych w gotówce oraz pięć telefonów komórkowych.
Krzysztof Michalski zauważa, że realizowane co jakiś czas spektakularne akcje policji nie rozwiązują problemu. Wskazuje też na szerszy wątek, który przeszkadza w rozwoju tej części miasta. – Głównym problemem tego obszaru są duże liczby pustostanów, niszczejących latami budynków, całych zespołów kamienic – mówi radny.
Ocenia, że w okolicy brakuje także patrolów policji czy straży miejskiej, a niektóre ulice, np. Wileńska, po zajściu słońca są pogrążone w mroku.
Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: [email protected]