Zbigniew Ziobro niespodziewanie pojawił się w poniedziałek na konferencji prasowej przed Kancelarią Premiera, by zapowiedzieć złożenie do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Tym samym Ziobro potwierdził też swój powrót do aktywności politycznej.
Jak mówią w PIS, Ziobro „wraca do gry”, ale robi to na swoich zasadach. Jego współpracownicy przyznają, że czuje się już lepiej, rehabilitacja przyniosła efekty, więc uznał, że to dobry moment na powrót. Jeszcze nie na 100 procent, bo „musi się oszczędzać”, ale „na pewno będzie go więcej”.
Coraz bliżej uchylenie immunitetu Ziobry
Swoje pierwsze kroki Zbigniew Ziobro skieruje do sejmowej komisji regulaminowej, która we wtorek po południu będzie zajmowała się wnioskiem o uchylenie mu immunitetu poselskiego. Ma to związek z faktem, że Ziobro kilkukrotnie nie stawił się na wezwania sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa, powołując się m.in. na względy zdrowotne, a ostatnio także na orzeczenie TK, które podważyło legalność działania tejże komisji.
Zdaniem posła Tomasza Treli z Lewicy, wiceprzewodniczącego komisji śledczej, oba te argumenty zostały już zbite. – Po pierwsze widać, że poseł Ziobro jest w pełni sił, wraca do czynnej polityki, więc zdrowie nie jest już argumentem. Po drugie, mamy decyzję Sądu Okręgowego, który nakazał doprowadzenie byłego szefa ABW pana Pogonowskiego, potwierdzając umocowanie prawne komisji, więc argument o braku legalności także nie ma racji bytu. Nie widzę przeszkód, by pan poseł Ziobro stawił się przed komisją i był traktowany jak każdy obywatel – mówi Interii Tomasz Trela.
Jakie dalsze kroki przewiduje teraz komisja? – Wniosek o uchylenie immunitetu jest w komisji regulaminowej i można zakładać, że będzie poddany pod głosowanie na następnym posiedzeniu Sejmu. Wtedy wystąpimy o decyzję sądu dotyczącą doprowadzenia przed komisję – wyjaśnia poseł Trela. I mówi, że biorąc pod uwagę całą procedurę, mogłoby to nastąpić w styczniu.
– Chyba że wcześniej pan Ziobro sam zwróci się do komisji z wnioskiem o wyznaczenie nowego terminu przesłuchania, wtedy taki wniosek rozważymy – zapowiada.
Zbigniew Ziobro doprowadzony przed komisję śledczą przez policję?
W poniedziałek wskutek orzeczenia Sądu Okręgowego policja doprowadziła do Sejmu byłego szefa ABW Piotra Pogonowskiego. Pogonowski, choć w złożonym oświadczeniu podważył legalność działania komisji, to następnie składał zeznania, zarówno w części jawnej jak i tajnej posiedzenia.
Komisja liczy, że tak samo stanie się z Ziobrą, który jak już zostanie doprowadzony przed komisję, to będzie zeznawał.
– Inaczej się funkcjonuje, jak termin jest odległy, a inaczej, jak policjanci przychodzą do domu, wtedy ta odwaga już nie jest tak wielka – mówi poseł Trela. – Państwo zdało egzamin w przypadku pana Pogonowskiego i tak samo zda go w przypadku pana Ziobry, a potem Kamińskiego, Wąsika i byłej premier Szydło – zapowiada.
Zbigniew Ziobro na poniedziałkowej konferencji podtrzymał jednak swoje dotychczasowe stanowisko dotyczące tego, że komisja działa nielegalnie.
– W naszym stanowisku nic się nie zmieniło. Wyrok TK z 10 września zniósł z obiegu prawnego komisję ds. tzw. systemu Pegasus. Wyroki TK mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne – potwierdza w rozmowie z Interią poseł Mariusz Gosek (dawniej Suwerenna Polska, dziś PiS), który był członkiem komisji śledczej ds. Pegasusa.
– Mamy sytuację kuriozalną, w której część posłów nie przyjmuje do wiadomości, że ta komisja nie ma prawnej racji bytu. Przecież do dzisiaj przewodnicząca nakłada na nas kary, bo nie przyjmuje do wiadomości, że my uznajemy wyrok TK. Więcej, przewodnicząca nie uznaje naszych pisemnych rezygnacji z udziału w pracach tej byłej komisji – dodaje poseł Gosek.
Odmowa zeznań oznacza areszt. „To nie takie proste”
Co jednak jeśli Zbigniew Ziobro, po uchyleniu przez Sejm immunitetu, zostanie doprowadzony przed komisję przez policję i w przeciwieństwie do Piotra Pogonowskiego odmówi składania zeznań? Bo taki właśnie scenariusz, jak wynika z naszych informacji, jest rozważany przez samych ziobrystów.
– Mogę zapewnić, że jeśli Zbigniew Ziobro będzie stosował działania mające na celu obstrukcję działań komisji, to będziemy literalnie stosować obowiązujące przepisy prawa – zapowiada poseł Trela.
Co to oznacza w praktyce? Ustawa o sejmowej komisji śledczej odsyła w tej sytuacji do kodeksu postępowania karnego, który w art.287, par 2 mówi, że „w razie uporczywego uchylania się od złożenia zeznania, wykonania czynności biegłego, tłumacza lub specjalisty oraz wydania przedmiotu można zastosować, niezależnie od kary pieniężnej, aresztowanie na czas nieprzekraczający 30 dni”.
Dalej czytamy, że „przepis ten stosuje się odpowiednio w razie uporczywego niestawiennictwa na wezwanie organu prowadzącego postępowanie, jeżeli zarządzenie zatrzymania i przymusowego doprowadzenia, o którym mowa w art. 285 par. 2, nie jest wystarczające dla zapewnienia stawiennictwa osoby wezwanej”.
Pytamy więc posła Mariusza Goska, czy bierze pod uwagę scenariusz, w którym Zbigniew Ziobro zostaje aresztowany na 30 dni za „uporczywe uchylanie się od złożenia zeznań”. Poseł odpowiada, że „tak, bierze to pod uwagę, bo ta władza nie zatrzyma się w niczym dla realizacji woli Donalda Tuska”.
– Proceduralnie, oznaczałoby to kolejny wniosek, przekazany przez byłą komisję do sądu o areszt, a więc konieczność uchylenia immunitetu po raz drugi, co wiąże się z osobnym głosowaniem w Sejmie. Czym innym jest zaś głosowanie o uchylenie immunitetu, dotyczące doprowadzenia przed komisję, a czym innym głosowanie o uchylenie immunitetu, które ma na celu aresztowanie posła. Tyle, że wniosek do sądu pochodziłby od nieistniejącego, bo zniesionego wyrokiem organu. Taki status ma obecnie była komisja śledcza ds. tzw. systemu Pegasus – przekonuje w rozmowie z Interią poseł Gosek.
– Już wydając decyzję w sprawie doprowadzenia byłego szefa ABW Piotra Pogonowskiego Sąd Okręgowy podważył wyrok TK. To zdarzenie bez precedensu. Trudno mi sobie wyobrazić dalsze podobne decyzje sądów. Ale w demokracji walczącej wszystko jest możliwe – wskazuje. – Artykuł 190 Konstytucji mówi jasno, że orzeczenia TK są ostateczne, więc nie może być tak, że ktoś ich nie uznaje. Przecież za bezprawie grozi odpowiedzialność karna, zagrożona karą do 25 lat pozbawienia wolności – dodaje.