W sobotę kanclerz Olaf Scholz pojawił się w Magdeburgu, aby wyrazić swoje współczucie dla ofiar i poszkodowanych, którzy ucierpieli w piątkowym zamachu na jarmark bożonarodzeniowy w tym mieście.
W sobotę władze landu Saksonia-Anhalt powiadomiły, że bilans zmarłych wzrósł do pięciu, a ponad 200 osób doznało obrażeń, w czym 40 osób wciąż jest w stanie ciężkim. – Cóż za strasznym czynem jest zranienie i zabicie tylu ludzi z taką brutalnością – mówił Olaf Scholz podczas sobotniej wizyty w Magdeburgu.
– Prawie 40 osób jest tak poważnie rannych, że musimy się o nich bardzo martwić – podkreślał kanclerz, cytowany przez agencję Reutera. Nawoływał wszystkich niemieckich obywateli do sprzeciwienia się nienawiści i brutalności.
Magdeburg. Olaf Scholz chce konsekwencji karnych
W swoim wystąpieniu Scholz podziękował ratownikom, którzy pracowali na miejscu zdarzenia. Dodał, że osoba odpowiedzialna za atak powinna ponieść konsekwencje.
– Rozmowa z ratownikami była poruszająca. (…) Teraz ważne jest wyjaśnienie wszystkiego. Należy zrozumieć motywy, aby następnie zareagować konsekwencjami karnymi – oznajmił kanclerz.
Z kolei minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser, która też pojawiła się w Magdeburgu, stwierdziła, że to „oczywiste”, że napastnik był „islamofobem”. Minister jednak odmówiła podania szczegółów na temat przynależności politycznej mężczyzny.
Zamach w Magdeburgu. Pięć ofiar śmiertelnych i ponad 200 rannych
W piątek około godziny 19:00 pewien mężczyzna wjechał wynajętym samochodem w tłum ludzi, świętujących na jarmarku bożonarodzeniowym. Niestety, w wyniku tego czynu zmarło pięć osób, w tym dziecko, a ponad 200 osób doznało obrażeń.
Sprawcę ujęto i przewieziono do aresztu. Według wstępnych ustaleń, napastnik ma 50-lat i pochodzi z Arabii Saudyjskiej, jednak od lat miał przebywać w Niemczech i pracować tam jako lekarz.