Kupowanie prezentu dla gracza to może być prawdziwe pole minowe, jeśli nie znamy go zbyt dobrze. Dlatego, zanim zainwestujemy (niemałe, niestety) pieniądze w najnowszy hit wydawniczy, trzeba parę rzeczy sprawdzić.
Po pierwsze, musimy się dowiedzieć, na jakiej platformie gra odbiorca prezentu. Uwierzcie mi państwo, parę razy w życiu przeżyłam straszny zawód, dostając super grę na PC, kiedy od lat gram głównie na PlayStation. Po drugie, co istotne, musimy wiedzieć, mniej więcej, w jakich obszarach growych porusza się nasz bliski. Czy woli RPG, czy strategie, gry sportowe, a może jest fanem platformówek?
No i oczywiście zwrócić uwagę na wiek osoby. Jeśli chcemy obdarować naszego wnuka, w wieku 7-9 lat pamiętajmy, że GTA to jednak gra o ściąganiu haraczy, sutenerstwie i handlu narkotykami, i raczej nie są to wzorce dla dzieci.
Dla wielbicieli klasyki
Właśnie prowadzona jest przedsprzedaż Cywlizacji VII Sida Maiera. Nie ma takiego dojrzałego fana gier sprzed lat, który nie chciałby jeszcze przynajmniej raz zagrać w Cywilizację. Ten tytuł tylko nabiera mocy z każdym wydaniem. To klasyczna gra strategiczna, w której, jak w każdej edycji, budujemy swoją potęgę. Ale jest to prezent kosztowny, bo wydanie specjalne to wydatek ponad 500 zł. Są jednak wydania standardowe, te kosztują poniżej 300 zł.
Trochę inaczej ma się sprawa z Baldur’s Gate. To jeden z hitów ostatniego roku. Ale nawet jeśli osoba, która ma dostać prezent, wielokrotnie z łzą w oku wspominała przy świątecznym stole, że „zanim wyruszy się w drogę, trzeba zebrać drużynę”, to może w obecnej odsłonie nie odnaleźć klimatu sprzed prawie 30 lat.
Dla potterheadów
Dziedzictwo Hogwartu bardzo dobrze wpisuje się w nową odsłonę światowej pottermanii. Jesteśmy uczniem Hogwartu i musimy rozwiązać bardzo dużo zagadek. Można hodować magiczne zwierzęta i meblować pokój życzeń. Jest też sporo questów pobocznych. Wrogowie nie giną w sposób brutalny, tylko rozpływają się w powietrzu, więc jest to propozycja nawet dla odbiorców ciut poniżej 8 roku życia.
Trochę gorszym wyborem wydają się Mistrzostwa w Quidicha, gdzie rozgrywka jest dość monotonna, a grafika zdecydowanie gorsza.
Dla wielbicieli Azji
W tym roku pojawiło się kilka tytułów, które czerpią z mitologii azjatyckiej. Przesunięta została premiera Asassins Creed Shadows, ale prowadzona jest przedsprzedaż, więc jeśli mamy obdarować wielbiciela serii Ubisoftu, to jest doskonała okazja. Tytuł wygląda znakomicie i od strony trailerów i pierwszych game play.
Na rynku są już natomiast Raise of the Ronin zdecydowanie dla widzów pełnoletnich. Co prawda strona graficzna pozostawia sporo do życzenia, ale rozgrywka jest, jak przystało na japońskie studio, wyborna. Pamiętajmy jednak, że to gra wyłącznie na PS5. No i otwarty świat, który gwarantuje parę godzin dobrej zabawy.
Dla sportowców
W grach sportowych są tytuły niezniszczalne, które nigdy się nie nudzą. Jeśli mamy wielbiciela FIF-y, to niezależnie od tego, czy uważamy, że kompletnie bez sensu jest wydawać na tę samą grę, co roku, spore pieniądze, to mamy gwarancję, że prezent na pewno się spodoba.
W tym roku wyszło bardzo wiele tytułów sportowych. Możemy na przykład wcielić się w Igę Świątek w Top Spin albo poćwiczyć skoki. Jednak chyba nic nie przebije zeszłorocznego hitu Gran Turismo VII, bo kto nie lubi się pościgać samochodem. Jeśli do komputera obdarowywanej osoby podpięta jest kierownica, zdecydowanie proponuję to wydawnictwo.
Dla najmłodszych
To jeden z moich ukochanych tytułów. Gra piękna, nostalgiczna i zwyczajnie urocza. Platformówka, w której jako wełniany ludek musimy pozbierać wspomnienia, zdjęcia i guziki z różnych lokalizacji. Unravel występuje w dwóch częściach i chociaż jest grą starszą, to naprawdę wartą uwagi. Jest po prostu zachwycająco przyjemna.
W tej samej kategorii gier platformowych jest Astro Bot na PS. Gra jest po prostu świetna, ale najlepiej gra się w nią okularach do VR. Wtedy wrażenia są naprawdę fajne. Pamiętajmy jednak, żeby uważać, jak dziecko reaguje na VR, bo mogą zdarzać się zawroty głowy czy mdłości.
Bonus
Jeśli natomiast jesteście państwo wielbicielami patriotyzmu gospodarczego i chcielibyście państwo zainwestować w tytuł polskiej produkcji, to mamy dwa. Trouble in Warsaw, czyli detektywistyczną rozgrywkę we współczesnej Warszawie i drugą część Janosika.