Lubi statystykę i słucha Bruce’a Springsteena. Jak przystało na Norwega, jest doskonałym narciarzem. W polityce omija rafy jak wytrawny slalomista. Poznajcie Jensa Stoltenberga, który przez dziesięć lat pełnił funkcję sekretarza generalnego NATO.
Jego ojciec był wpływowym norweskim dyplomatą, ale zanim Jens poszedł w jego ślady, ponad dekadę pracował jako dziennikarz lewicowej gazety. Jego pierwszą publiczną posadą było stanowisko w biurze statystycznym. Jeszcze całkiem niedawno na antenie BBC wyznał, że książką, którą zabrałby na bezludną wyspę, byłby… właśnie podręcznik do statystyki! Na tejże wyspie samotność umilałyby mu m.in. piosenki Bruce’a Springsteena i Leonarda Cohena, ale i elektronicznego duetu Smerz, w którym występuje jego córka Catharina.
Kiedy w październiku 2014 r. Jens Stoltenberg zastąpił na tym stanowisku Duńczyka Andersa Fogha Rasmussena, świat wkroczył właśnie w zupełnie nową epokę. Parę miesięcy wcześniej Rosja dokonała aneksji Krymu i zaatakowała ukraiński Donbas. Pakt Północnoatlantycki musiał zmierzyć się z wyzwaniami, o których jeszcze parę lat wcześniej mało kto głośno mówił. Zaczął się czas radykalnej niepewności.
Specjalista od kryzysu
Mimo że kandydatura Stoltenberga nie była na politycznych salonach wielkim zaskoczeniem, wielu zastanawiało się, czy były premier Norwegii, przez całą swoją polityczną karierę związany z lewicową Partią Pracy, zdoła przeprowadzić NATO przez burzliwy okres. Narastał globalny konflikt między światem Zachodu a Rosją, rozpaczliwie walczącą o zachowanie statusu mocarstwa. Jednak nie było to pierwsze tak poważne wyzwanie w życiu norweskiego polityka. Kiedy w 2009 r. objął po raz trzeci funkcję premiera norweskiego rządu, musiał nie tylko zarządzać kryzysem w czerwono-zielonej koalicji, ale przede wszystkim zmierzyć się ze skutkami globalnego kryzysu finansowego. Trudno było o lepszego specjalistę – Stoltenberg, z wykształcenia ekonomista, na temat planowania makroekonomicznego w sytuacji niepewności napisał doktorat (i obronił go na uniwersytecie w Oslo). Jako premier nawoływał do międzynarodowej współpracy w łagodzeniu skutków kryzysu. Jego priorytetami były inwestycje w innowacje oraz rozwiązanie problemu braku pracy, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Dzięki takim działaniom Norwegia wyszła z kryzysu z najniższym wskaźnikiem bezrobocia w całej Europie. Do sukcesów Stoltenberga należy zaliczyć również renegocjowanie z Rosją w 2010 roku tymczasowego porozumienia w sprawie granicy na morzu Barentsa. Zawarto je ponad 30 lat wcześniej, a jednym z jego architektów był Arne Treholt, który okazał się agentem KGB…
Najtrudniejsze wyzwanie tej kadencji dopiero miało nadejść.
Demokrata daleki od naiwności
22 lipca 2011 roku prawicowy ekstremista Anders Behring Breivik zaparkował wypełniony materiałami wybuchowymi samochód obok budynku, w którym urzędował premier Norwegii, i zdetonował ładunek. Wybuch zabił osiem osób i ranił wiele innych. Godzinę później ten sam zamachowiec rozpoczął strzelaninę na wyspie Utøya, gdzie odbywał się doroczny obóz młodzieżówki Partii Pracy. Śmierć z rąk Breivika poniosło 69 osób. Reakcja Stoltenberga przyniosła mu powszechne uznanie. „Jest absolutnie możliwe, by mieć otwarte, demokratyczne, inkluzywne społeczeństwo, a jednocześnie utrzymywać środki bezpieczeństwa i nie być naiwnym”, zadeklarował, a jego słowa przeszły do historii.
Sprawnie przeprowadzając Norwegię przez ten burzliwy czas, udowodnił, że potrafi zarządzać kryzysem. Takie doświadczenie zaowocuje na stanowisku sekretarza generalnego NATO, choć nie wystarczyło do utrzymania teki premiera norweskiego rządu przez kolejną kadencję. Wprawdzie jego rodzima Partia Pracy wygrała wybory w 2013 r., ale jej koalicjantom poszło dużo gorzej i Stoltenberg musiał oddać władzę w kraju.
Jego kariera nabrała za to międzynarodowego rozpędu. Przez rok zajmował się globalnym ociepleniem jako specjalny wysłannik Narodów Zjednoczonych ds. Zmiany Klimatycznej, a w październiku 2014 r. został sekretarzem generalnym NATO.
Zwolennik dialogu w burzliwych czasach
Dekada Stoltenberga na czele Paktu Północnoatlantyckiego (druga co do długości kadencja w historii sojuszu) to nie tylko zmierzenie się z agresją Rosji na Ukrainę. Również rosnące zagrożenie cyberterroryzmem i wojną hybrydową. W odpowiedzi na nie przywódcy NATO naciskali na zwiększenie wydatków na tradycyjnie rozumianą armię oraz na inwestycje w infrastrukturę pozwalającą reagować na nowe zagrożenia.
Jednak najpoważniejsze dla sojuszu wyzwanie przyszło paradoksalnie nie z zewnątrz, ale z samego jądra NATO. Była nim prezydentura Donalda Trumpa, który w sytuacji coraz bardziej napiętych relacji z Chinami (wojna handlowa i eskalujący konflikt o Tajwan) zagroził wycofaniem amerykańskich wojsk z Europy. W ten dość obcesowy sposób wymuszał zwiększenie nakładów na obronność przez inne kraje członkowskie Paktu (wydatki zbrojeniowe USA stanowiły wówczas 70% wydatków całego sojuszu).
Przez te wszystkie rafy (do których można dorzucić jeszcze epidemię COVID-19, ataki Turcji na pozycje kurdyjskie w północnej Syrii oraz zakup przez ten kraj rosyjskich systemów przeciwlotniczych S-300) Stoltenberg przeprowadził NATO z gracją wytrawnego slalomisty. Unikał gwałtownych ruchów (jeszcze w 2015 roku optował za dialogiem z Rosją, który służy i Rosji, i sojuszowi), płynnie i w pełni polegając na umiejętnościach, które wyniosły go na to stanowisko. Propagował dialog zamiast eskalowania konfliktu. Kładł nacisk na budowanie poczucia jedności Paktu – stale podkreślał wagę art. 5. Traktatu Północnoatlantyckiego („Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim”). I nieustannie przypominał o gospodarczych korzyściach płynących z właściwie rozumianej polityki bezpieczeństwa.
Na liście niewątpliwych sukcesów Norwega jest nie tylko powstanie infrastruktury obronnej NATO, ale też rozbudowa sił szybkiego reagowania. Prawdopodobnie za największe osiągnięcie należy uznać rozszerzenie sojuszu o Finlandię i Szwecję (jej akcesję długo blokował nie kto inny, jak Turcja), co oznacza w zasadzie wypchnięcie Rosji z Bałtyku i pogorszenie jej pozycji strategicznej.
Nowy rozdział
Czym teraz zajmie się Jens Stoltenberg? Dwa lata temu z uwagi na przedłużenie jego kadencji w NATO zrezygnował z posady szefa Norges Bank, czyli norweskiego banku centralnego. Polityk i ekonomista o takim doświadczeniu i kwalifikacjach nie musiał długo czekać na propozycje. Na razie przyjął propozycję przewodniczenia Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. W styczniu 2024 roku podczas wizyty w Waszyngtonie starał się przekonać ludzi z otoczenia Trumpa do podtrzymania, w razie ewentualnej wygranej, pomocy dla walczącej Ukrainy. Krążące w listopadzie 2024 plotki, że sekretarzem stanu w nowej administracji prezydenta Stanów Zjednoczonych ma zostać znany ze swej antyrosyjskiej postawy republikański senator Marco Rubio, mogą wskazywać na to, że Stoltenbergowi udało się odnieść kolejne dyplomatyczne zwycięstwo.
Jens Stoltenberg będzie mówcą Impact’25, jednego z najważniejszych wydarzeń gospodarczych w tej części Europy, które odbędzie się 14-15 maja w Poznaniu.
Tekst pochodzi z „Impact Magazine”, specjalnego dodatku do noworocznego wydania „Newsweeka”. Jens Stoltenberg będzie gościem konferencji Impact ’25, która odbędzie się 14-15 maja.