W liście otwartym wysłanym do marszałka Adama Struzika oraz kilkudziesięciu instytucji kultury i redakcji sygnatariusze domagają się usunięcia dyrektorki Warszawskiej Opery Kameralnej ze stanowiska.
„Dyrektorka to osoba o dwóch obliczach – w mediach i podczas wystąpień publicznych epatuje uśmiechem, serdecznością oraz nieskrywaną pobożnością, podczas gdy za zamkniętymi drzwiami swojego gabinetu zmienia się w potwora, niszczącego zdrowie psychiczne swoich podwładnych” – alarmują sygnatariusze listu poświęconego sytuacji w Warszawskiej Operze Kameralnej.
Sygnowany przez kilkadziesiąt nazwisk list otwarty trafił dziś rano do zarządu województwa mazowieckiego (w tym marszałka Adama Struzika, który sprawuje nadzór nad Warszawską Operą Kameralną), Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, klubów parlamentarnych, Państwowej Inspekcji Pracy, Rzecznika Praw Obywatelskich, kilkudziesięciu renomowanych instytucji kultury oraz redakcji.
List otwarty w sprawie nieprawidłowości i mobbingu w Warszawskiej Operze Kameralnej
„Nasz apel podyktowany jest troską o dobro pracowników WOK zarządzanej przez Alicję Węgorzewską-Whiskerd. Zgłaszamy problem trwającego od 2017 r. mobbingu. Zwracamy się z prośbą o podjęcie stosownych kroków zmierzających do zakończenia tych haniebnych praktyk. Dziennikarze 'Newsweeka’ w sierpniu 2024 r. opisali fakty, bazując na relacjach i dokumentacji medycznej byłych i wówczas aktualnych pracowników WOK. Nakreślony na łamach 'Newsweeka’ proceder trwa nadal” – piszą jego autorzy (pełną treść listu zamieszczamy na końcu artykułu).
Jak alarmują, wiele osób pracujących w WOK poniosło uszczerbek na zdrowiu, co potwierdza dokumentacja medyczna. Diagnozowano u nich między innymi załamania nerwowe, stany lękowe, ataki paniki czy zaburzenia adaptacyjne. „Alicja Węgorzewska traktuje pracowników nieludzko, przedmiotowo, pretensjonalnie, z wyższością, poniża, deprecjonuje, gnębi psychiczne i publicznie straszy, powołując się na wpływy wynikające z pełnionego przez nią stanowiska. W środowisku pracy panuje ustawiczny strach” – można przeczytać w liście otwartym.
Jak piszą autorzy, na porządku dziennym są groźby degradacji, nagany czy groźby utraty pracy. Przytaczają artykuł 218 kodeksu karnego poświęcony mobbingowi oraz definicję mobbingu w kodeksie pracy. Zwracają uwagę, że normą jest przypisywanie pracownikom złej woli, niestaranności czy zaniedbania, co na ogół nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości.
„Normą jest przypisywanie pracownikom złej woli, niestaranności, zaniedbania, zaniechania, co na ogół nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości. Pracownik w konfrontacji z dyrektorką nie ma prawa głosu, co wynika z przyjętego przez nią agresywnego stylu komunikacji. Jest to równoznaczne z krzykami, ubliżaniem, używaniem słów powszechnie uznawanych za obraźliwe i wulgarne. Wpływa to znacząco na samoocenę i poczucie wartości i przydatności zawodowej pracowników” – zwracają uwagę autorzy i sygnatariusze.
W liście jest też mowa o tym, co sygnalizowały teksty, które opublikowaliśmy w „Newsweeku” – ogromnej rotacji pracowników, szczególnym narażeniu kadry kierowniczej oraz opieszałości w podejmowaniu decyzji, która ma cechować dyrektor. Zdaniem autorów listu Alicja Węgorzewska wykorzystuje stanowisko do osiągania własnych korzyści, a teatr traktuje jak prywatny folwark. Wszystko to połączone jest z całkowitym brakiem transparentności. Podpisani zwracają również uwagę, że kompetencje dyrektor bywały krytykowane przez autorytety w dziedzinie teatru i opery.
„Jakaż to z niej >>najpopularniejsza primadonna<< skoro nigdy nie była związana na stałe z jakimkolwiek teatrem, nie przeżywała jego codzienności, bo w nim nie pracowała, a tylko występowała gościnnie… i to tylko od czasu, do czasu. (…) Ale jej śpiewanie na >>międzynarodowych scenach<<, czy konferansjerka w programach telewizyjnych, to już doprawdy niebotyczne nieporozumienie” – cytują Sławomira Pietrasa, dyrektora teatrów operowych. Dodają, że Węgorzewska nie posiada umiejętności zarządzania zespołem, ma problem z komunikacją, nie szanuje czasu wolnego pracowników (SMS-y zdarza jej się wysyłać o 3:00 nad ranem).
„W związku z powyższym stanowczo domagamy się usunięcia ze stanowiska Alicji Węgorzewskiej. Dotychczasowe doświadczenia dziesiątek osób są wymownym dowodem tego, że jedynie tak stanowczy krok może przywrócić prawidłowe zarządzanie Warszawską Operą Kameralną i zatrudnionymi w niej pracownikami” – zwracają uwagę autorzy. Pod listem podpisało się kilkadziesiąt osób, z czego nazwiska 12 pozostały tylko do wiadomości redakcji 'Newsweeka’ – „w obawie przed zemstą i konsekwencjami ze strony Alicji Węgorzewskiej”.
Publikacje „Newsweeka”. Straszny dwór Alicji Węgorzewskiej
Przypomnijmy. Latem tego roku w tekście „Straszny dwór” opublikowanym na łamach „Newsweeka” zadaliśmy poważne pytania dotyczące funkcjonowania Warszawskiej Opery Kameralnej, publicznej instytucji z wielomilionowym budżetem, kierowanej przez Alicję Węgorzewską. Zaalarmowani przez osoby związane z WOK opisaliśmy kursowanie karetek na tyłach Festiwalu Mozartowskiego, opowiedzieliśmy historie ludzi, których praca w operze wpędziła w problemy zdrowotne, zrelacjonowaliśmy opowieści o tym, jak wulgarnie i gniewnie dyrektorka odnosi się do podwładnych. Podczas spotkania oraz w formie pisemnej skonfrontowaliśmy ją z zarzutami – jej obszerne odpowiedzi opublikowaliśmy na Newsweek.pl.
Alicja Węgorzewska-Whiskerd raz po raz zaprzeczała kolejnym zarzutom, twierdziła, że opowieści pracowników są niewiarygodne i podyktowane złą wolą. Jej zwolennicy oraz bliscy współpracownicy sugerowali, że jest prześladowana za wiarę i z powodów politycznych (z częścią tych zarzutów rozprawialiśmy się w naszej odpowiedzi na oświadczenie pani dyrektor).
Foto: Marcin Kmieciński / PAP
Poniżej publikujemy cały list otwarty w sprawie nieprawidłowości i mobbingu w Warszawskiej Operze Kameralnej
„Szanowny Panie Marszałku, Szanowni Państwo, my, niżej podpisani pracownicy i byli pracownicy Warszawskiej Opery Kameralnej, zwracamy się do Państwa zgłaszając szereg nieprawidłowości w zarządzaniu w/w instytucją, w tym w szczególności zasobami ludzkimi. Nasz apel podyktowany jest troską o dobro pracowników WOK zarządzanej przez Alicję Węgorzewską-Whiskerd. Zgłaszamy problem trwającego od 2017 r. mobbingu. Zwracamy się z prośbą o podjęcie stosownych kroków zmierzających do zakończenia tych haniebnych praktyk. Dziennikarze 'Newsweeka’ w sierpniu 2024 r. opisali fakty, bazując na relacjach i dokumentacji medycznej byłych i wówczas aktualnych pracowników WOK. Nakreślony na łamach 'Newsweeka’ proceder trwa nadal.
Artykuł jedynie zasygnalizował zjawiska, które w rzeczywistości mają miejsce i dotykają zdecydowanie większą liczbę pracowników niż może wynikać to z jego lektury. Niestety do tej pory nikt nie odważył się zgłosić tego problemu. My, niżej podpisani, postanowiliśmy stanąć w obronie pracowników, ich życia, zdrowia psychicznego oraz godności. Faktem jest, że wiele osób pracujących w WOK, z powodu przemocy psychicznej ze strony pani Węgorzewskiej poniosło uszczerbek na zdrowiu. Świadczy o tym dokumentacja medyczna, z której jasno wynika związek pomiędzy warunkami pracy, a stanem zdrowia poszczególnych pracowników. Wielu z nich przebywa lub przebywało na zwolnieniach lekarskich i zasiłkach chorobowych. Diagnozowano u nich załamania nerwowe, wypalenie zawodowe, stany lękowe, ataki paniki, nadciśnienie tętnicze, zaburzenia adaptacyjne, wywoływane ciągłą presją i poczuciem zagrożenia w pracy. Wiele osób korzysta z psychoterapii. Niektórzy przebywający na zwolnieniach lekarskich wystawionych przez psychiatrę zostali dyscyplinarnie zwolnieni. Pozbawiło to poszkodowane i chore osoby zasiłku chorobowego, a więc możliwości skutecznego leczenia, jak również starania się o zasiłek dla bezrobotnych. To tylko jeden z przykładów nieetycznych i niehumanitarnych zachowań dyrektor Węgorzewskiej. Co więcej, skala problemu jest tak duża, że orzecznicy i pracownicy ZUS oraz stołeczni lekarze znają specyfikę zwolnień lekarskich w WOK.
Alicja Węgorzewska traktuje pracowników nieludzko, przedmiotowo, pretensjonalnie, z wyższością, poniża, deprecjonuje, gnębi psychiczne i publicznie straszy, powołując się na wpływy wynikające z pełnionego przez nią stanowiska. W środowisku pracy panuje ustawiczny strach. Dyrektorka to osoba o dwóch obliczach – w mediach i podczas wystąpień publicznych epatuje uśmiechem, serdecznością oraz nieskrywaną pobożnością, podczas gdy za zamkniętymi drzwiami swojego gabinetu zmienia się w potwora, niszczącego zdrowie psychiczne swoich podwładnych.
Podkreślić należy, że ma to miejsce również w kontaktach z osobami legitymującymi się stosownym dorobkiem pracy w instytucjach kultury, w tym także w zakresie zarządzania zasobami ludzkimi. Na porządku dziennym są również groźby degradacji, nagany lub utraty pracy. Zachowania takie noszą znamiona przemocy psychicznej i ekonomicznej, a są to czyny karalne.
a. KK art.218 wskazuje, że złośliwie lub uporczywie naruszanie praw pracownika, wynikające m.in. ze stosunku pracy, jest przestępstwem. Za mobbing grozi oprawcy kara grzywny, kara ograniczenia wolności albo kara pozbawienia wolności do 2 lat.
b. Definicja mobbingu, zamieszczona w art. 943 Kodeksu Pracy: Mobbing oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników.
Normą jest przypisywanie pracownikom złej woli, niestaranności, zaniedbania, zaniechania, co na ogół nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości. Pracownik w konfrontacji z dyrektorką nie ma prawa głosu, co wynika z przyjętego przez nią agresywnego stylu komunikacji. Jest to równoznaczne z krzykami, ubliżaniem, używaniem słów powszechnie uznawanych za obraźliwe i wulgarne. Wpływa to znacząco na samoocenę i poczucie wartości i przydatności zawodowej pracowników. Szczególnie narażona na destrukcyjne zachowania Alicji Węgorzewskiej jest kadra kierownicza oraz działy bezpośrednio jej podległe. Rotacja pracowników w zespole jest ogromna. Kierownicy zmieniają się kilka razy w roku, a szeregowi pracownicy tych działów odchodzą nawet po kilku dniach pracy ze względu na wrogą i nieprofesjonalną atmosferę.
Styl zarządzania Alicji Węgorzewskiej to także opieszałość w podejmowaniu decyzji i częste zmienianie oficjalnie zatwierdzonych już planów. Dowodem tego niech będą słowa jej samej: „Zmuszacie mnie do tego, żebym zaczęła czytać wszystko, co podpisuję”, „To, że coś zaakceptowałam, nie oznacza, że zaakceptowałam ostatecznie” lub „Ja tego nigdy nie podpisałam” – podczas gdy jej podpis widnieje na dokumencie. Panuje chaos i dezorientacja. Przyczyną podejmowania spóźnionych decyzji jest także notoryczna nieobecność dyrektor Węgorzewskiej w pracy. W siedzibie pojawia się ona sporadycznie. Nierzadko zdobycie jej podpisu pod dokumentem stanowi nie lada wyzwanie dla pracownika. Zdarza się, że trzeba za nią dosłownie jeździć po mieście z dokumentami.
Dyrektorka wykorzystuje stanowisko do osiągania własnych korzyści – wyjazdy za granicę (m.in. do Buenos Aires, Stambułu, Cremony, Sztokholmu i Paryża), wizyty w restauracjach, u fryzjera, jak również galowe suknie lub perfumy – za to wszystko płaci Opera, czyli podatnik. Na co dzień porusza się służbowym samochodem oraz korzysta ze służbowego telefonu, pomimo wyraźnie sformułowanego w odpowiedzi Sekretarza Województwa na pismo dyrektor Danuty Bodzek nr WOK.DOR.806/2022 zakazu używania sprzętu służbowego przez Zarządcę.
Alicja Węgorzewska teatr traktuje jak swój prywatny folwark, zapominając o tym, że jest to instytucja państwowa, finansowana z publicznych pieniędzy. Prawdą jest, że podczas regularnych wydarzeń organizowanych przez WOK odbywają się imprezy o charakterze prywatnym, takie jak urodziny matki lub córki dyrektorki. Prawdą jest także, że pracownicy Działu Marketingu przygotowują kanapki, nalewają wino, zmywają naczynia itd. – wszystko w ramach obsługi prywatnych gości Alicji Węgorzewskiej.
O absolutnym braku transparentności świadczy choćby zatrudnienie w formie umowy o pracę skrzypka, wieloletniego partnera estradowego Alicji Węgorzewskiej w Dziale Organizacji Pracy Artystycznej. Nikt z pracowników nie przypomina sobie ani jednego przepracowanego przezeń dnia w operze. Jednocześnie dyrektorka wykazuje się taką butą, że nie dba o to, czy pozostali pracownicy działu np. dowiedzą się o zaległym urlopie w/w pracownika w wymiarze 26 dni roboczych za poprzedzający rok.
Węgorzewska nie została powołana na stanowisko w drodze konkursu, co dodatkowo budzi wątpliwości dotyczące oceny jej kompetencji zarządczych. Bywają one komentowane przez autorytety w dziedzinie teatru i opery. Pozwolimy sobie przytoczyć kilka z nich:
a. Bezkarność zła. W związku z serią artykułów o wybitnej kiedyś Warszawskiej Operze Kameralnej stworzonej przez nieodżałowanego Stefana Sutkowskiego, a popsutej ostatnimi czasy przez Alicję Węgorzewską — muszę dodać do dyskusji na jej temat swoich kilka słów. Podziwiam jak jej udało się wmówić (nawet takiemu znawcy opery jak Jurek Snakowski), że jest jakąś światową „divą”. Ja zwolniłem ją z obsad w Bałtyckiej, bo fałszowała. Podziwiam, jak udało się jej wmówić poprzedniej władzy, że jest pobożną artystką, która ma szansę ukształtować przyszłe elity w duchu marzeń Kaczyńskiego. Podziwiam, jak długo udało jej się przekonywać organ założycielski WOK, że jest znakomitą Dyrektorką. Ma niewątpliwy talent przekonywania. Podziwiam jak bezkarni czują się przekonani o swojej doskonałości niektórzy ludzie zarządzający teatrami obsadzeni przez niekompetentne władze. /Marek Weiss Grzesiński, reżyser, dyrektor teatrów operowych
b. Od kilkunastu lat leży mi na sercu los Warszawskiej Opery Kameralnej, niegdyś perły wśród instytucji muzycznych stolicy. Założona przez śp. Stefana Sutkowskiego jeszcze przed Jego odejściem zaczęła być niszczona. Wybitni Artyści i pracownicy WOK żyli (i żyją) w nieustannym strachu i niepewności. Arogancja dyrekcji i mobbing stały się codziennością ich życia. Kiedy dyrekcję objęła Alicja Węgorzewska pojawiła się iskierka nadziei, która jednak bardzo szybko zgasła. Masowe zwolnienia, zastraszanie, publiczne obelgi stały się chlebem powszednim. Pracownicy, którzy pozostali po pierwszej czystce bali się odzywać, żeby nie stracić pracy. Ale Alicja Węgorzewska, jak nikt, potrafiła zjednać sobie decydentów z różnych stron politycznego establishmentu, którzy dali się omamić legendą „wielkiej gwiazdy”, legendą, którą sama skutecznie propagowała. Informacje o tyranii Pani dyrektor przedostawały się do publicznej informacji, ale nikt nie podejmował tego tematu. Ale konflikt z Alicją Węgorzewską w pewnym momencie się „umiędzynarodowił”. O pomoc w jego nagłośnieniu zwrócił się do mnie Friedrich Haider, wybitny austriacki dyrygent, szef orkiestry MACV. Zanim dotrę do kolejnych osób, które nabiorą odwagi w ujawnieniu dramatycznej sytuacji w WOK publikuję artykuł ze strony RDC w którym ceniony dyrygent 6 lat temu wypowiadał się na ten temat. Mam nadzieję, że nadzorujący WOK Marszałek Adam Struzik niezwłocznie zleci kontrolę w tej instytucji i wyjaśni choćby prywatę Alicji Węgorzewskiej za publiczne pieniądze. /Tadeusz Deszkiewicz, wieloletni dyrektor Radia RDC
c. „Jest artystką nieposiadającą kompetencji do zajmowania się operą barokową, staropolską oraz dziełami Mozarta, a jej obecne doświadczenia estradowe wywodzą się z całkowicie odmiennych rejonów sztuki. Jako menedżerka instytucji artystycznej też nie może poszczycić się osiągnięciami. Krótką kadencję dyrektorską na Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy przerwały spory z władzami miasta, potem zaś powierzony jej Mazowiecki Teatr Muzyczny zamieniła w przeciętną agencję impresaryjną” /Jacek Marczyński, krytyk muzyczny
d. ” Jakaż to z niej 'najpopularniejsza primadonna’ skoro nigdy nie była związana na stałe z jakimkolwiek teatrem, nie przeżywała jego codzienności, bo w nim nie pracowała, a tylko występowała gościnnie… i to tylko od czasu, do czasu. (…) Ale jej śpiewanie na „międzynarodowych scenach”, czy konferansjerka w programach telewizyjnych, to już doprawdy niebotyczne nieporozumienie.” /Sławomir Pietras, polski menadżer kultury, dyrektor naczelny teatrów operowych, znawca opery i baletu
Alicja Węgorzewska nie posiada umiejętności zarządzania zespołem. Ma ewidentne problemy z komunikacją i delegowaniem zadań. Najczęściej wymaga, by pracownik sam domyślił się jej komunikowanych pokrętnie, często za pomocą pytań retorycznych intencji. Szczególnie dotkliwe z perspektywy pracownika jest niekomunikowanie o planowanych inicjatywach. Ponadto Węgorzewska oczekuje realizacji zadań i rezultatów w zaplanowanym przez nią terminie; problemem bywa to, że nikt poza nią samą tego terminu nie zna. Często myli zakresy obowiązków pracowników, zlecając im zadania absurdalne z perspektywy specyfiki danego stanowiska. Polecenia służbowe wydaje ustnie lub za pomocą lapidarnych wiadomości tekstowych, w których często trudno doszukać się ładu, składu i logiki. Jest to powodem nieporozumień i ataków z jej strony, rodzących niepokój i lęki zespołu.
Przez wspomnianą opieszałość w podejmowaniu decyzji, by dotrzymać terminów, ludzie często muszą pracować po godzinach. Pracownicy notorycznie mają problem z odbiorem nadgodzin, Węgorzewska nie akceptuje wniosków, zdarza się, że w przypływie emocji drze je i wyrzuca do kosza. Alicja Węgorzewska nie szanuje czasu wolnego pracowników. Pisze, dzwoni o każdej porze dnia i nocy. Zdarza się jej wysłać do nich smsy o 3.00 nad ranem. Ponadto chętnie śledzi social media swoich pracowników (prywatne profile) i zdarza się jej ganić ich za publikowane tam treści.
W związku z powyższym stanowczo domagamy się usunięcia ze stanowiska Alicji Węgorzewskiej. Dotychczasowe doświadczenia dziesiątek osób są wymownym dowodem tego, że jedynie tak stanowczy krok może przywrócić prawidłowe zarządzanie Warszawską Operą Kameralną i zatrudnionymi w niej pracownikami.
Z wyrazami należnego szacunku,
1. Joanna Artysz
2. Urszula Bartos-Gęsikowska
3. Rafał Bilicki
4. Natalia Cichorska
5. Patrycja Dembska
6. Dariusz Dobrowolski
7. Adam Dolny
8. Adam Domagała
9. Karol Furtak
10. Maria Geisler
11. Marcin Jamroży
12. Jacek Jurkowski
13. Krzysztof Kapłon
14. Karolina Karwacka
15. Anna Kędzierska
16. Grzegorz Kozioł
17. Joanna Kujda
18. Lucjan Kurpiewski
19. Jakub Porcari
20. Marek Roszkowski
21. Witold Sikora
22. Nela Sobieszczańska
23. Grzegorz Stabeusz
24. Przemysław Wąworek
25. Aleksandra Wysocka
26. Hubert Zadrożny
27. Karolina Zawadzka
Poza wyżej wymienionymi, list podpisało 12 osób – byłych i obecnych pracowników WOK, którzy z uwagi na obawę przed zemstą i konsekwencjami ze strony Alicji Węgorzewskiej postanowili ujawnić swoje dane osobowe jedynie redakcji Newsweeka. Dyrektor Węgorzewska znana jest z działań odwetowych, gdy ktoś działa wbrew jej woli.
Osoby, które chciałby wyrazić swoje poparcie, prosimy o kontakt na adres mailowy [email protected]”.