Rząd pracuje nad zmianami w tzw. podatku Belki. W kampanii wyborczej Koalicja Obywatelska zapowiadała zniesienie tego podatku dla oszczędności inwestycji do 100 tys. zł, powyżej 1 roku.
Rekordowe wpływy z podatku Belki
Tymczasem jak wynika z danych Ministerstwa Finansów, w pierwszych jedenastu miesiącach zeszłego roku (wyliczenia za cały 2023 rok będą znane w marcu) wpływy z podatku Belki wyniosły 8,510 mld zł. To o 47,9 proc. więcej niż w całym 2022 roku, kiedy kwota ta wyniosła 5,752 mld zł. Natomiast porównując ubiegłoroczne dane (od stycznia do listopada) z tymi za pełny 2021 rok, widać wzrost o blisko 105 proc. (wpływy z tego tytułu wyniosły 4,153 mld zł).
Prognoza dotycząca podatku Belki, przedstawiona w nowelizacji ustawy budżetowej na 2023 rok, zakładała wpływy w wysokości 8,378 mld zł. Zatem już po jedenastu miesiącach ubiegłego roku kwota była wyższa od prognozowanej.
– W mojej ocenie, przyczyną wzrostu wpływów jest fakt, że więcej oszczędzamy na rachunkach oszczędnościowych czy też lokatach, a także zwiększyły się stopy procentowe. Mimo wysokiej inflacji, ale jednak przy niepewnej sytuacji za naszą wschodnią granicą, wolimy trzymać pieniądze w banku niż inwestować – komentuje dr Jacek Matarewicz, partner w Kancelarii Tomczykowski Tomczykowska.
Według eksperta nowy rząd nie zrezygnuje z tak znaczących wpływów. Materewicz prognozuje, że „podatek ten zostanie, jednak będzie on obciążał najbardziej majętnych Polaków”.
Przypomnijmy, że podatek Belki wprowadzono w 2002 roku. Jego inicjatorem był ówczesny wicepremier, minister finansów Marek Belka. Przez pierwsze dwa lata podatek był obowiązkowy dla zysków od depozytów bankowych i wynosił wtedy 20 proc. W 2004 roku obniżono podatek do 19 proc., ale objęto nim także zyski pochodzące z inwestycji w papiery wartościowe, czyli tzw. dochody kapitałowe.