Jak poinformował na swoim profilu w serwisie X klimatolog dr Gianluca Grimalda, 10 stycznia zawarł ugodę z Instytutem dla Gospodarki Światowej (IfW) w Kolonii, czyli swoim byłym pracodawcą. Na mocy porozumienia uzyskał odprawę, której kwoty nie ujawnił. Obie strony zaakceptowały ugodę zaprezentowaną w regionalnym sądzie pracy w Kolonii.
Smutek i szczęście po ugodzie
„Jestem jednocześnie smutny i szczęśliwy” – komentował ugodę dr Grimalda w oświadczeniu dla prasy. Smuci go utrata pracy, „którą kochał”, natomiast cieszy się, że według niego sędzia uznał, że można zwolnić pracownika za to, że odmówił on skorzystania z samolotu.
Dodał, że nadzieję iż jego przypadek zainspiruje innych pracowników, instytucje i firmy do aktywnego wspierania odejścia od „bazujących na paliwach kopalnych gospodarek”. Na mocy ugody stosunek pracy z aktywistą rozwiązano z powodu niedających się pogodzić przekonań ideologicznych między stronami.
Jak czytamy w oświadczeniu dr Grimalda podróżuje w zrównoważony sposób od ponad 10 lat. Na pokonanie 28 tys. km z Papui Nowej Gwinei do Europy bez udziału samolotu zużyć miał dziesięciokrotnie mniej paliw kopalnych niż gdyby wybrał drogę powietrzną.
Podróż powrotną do Europy klimatolog rozpoczął w połowie października 2023 roku. Przejechał 16 krajów, podróżując statkami, pociągiem, autobusami, samochodami, samochodami i ciężarówkami. Zajęło mu to łącznie 72 dni. Wcześniej na powrót z Azji były już pracodawca dawał mu 3 dni.
Z powodu klauzuli tajności nie wiadomo, ile dokładnie wyniosła odprawa aktywisty. Sam dr Grimalda poinformował jednak, że jej część, w wysokości 75 tys. euro, przeznaczy na „ochronę środowiska i klimatu oraz aktywizm klimatyczny”.
Styczniowa ugoda to ukoronowanie trwającej ponad rok batalii prawnej podróżnika z niemieckim instytutem.
Tysiące kilometrów bez samolotu
Dr Gianluca Grimalda pracował dla IfW, badając w Papui-Nowej Gwinei wpływ globalnego ocieplenia i globalizacji na społeczności zamieszkujące ten rejon świata. Przebywał tam przez pół roku. Ponieważ z zasady aktywista sprzeciwia się podróżowaniu samolotem – jako środkowi transportu emitującemu najwięcej dwutlenku węgla – dotarł tam drogą wodną i lądową.
Do Niemiec postanowił wrócić w ten sam sposób, jednak wówczas napotkał poważne problemy. Aktywista usłyszał bowiem ultimatum: albo wróci do Europy odpowiednio szybko, albo straci pracę. By spełnić ten warunek dr Grimalda musiałby przylecieć samolotem. Kiedy odmówił i poinformował, że będzie wracać drogą lądową i morską, został zwolniony.
Aktywista szuka pracy
Podsumowując swoją prawną batalię w mediach społecznościowych klimatolog napisał, że wciąż nie znalazł nowego zatrudnienia:
„Wciąż jestem bezrobotny, pomimo tego że w minionym roku publikowałem najwięcej i uzyskałem najwięcej cytowań. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się znaleźć kolejne stanowisko naukowe” – czytamy na jego profilu w serwisie X.
Dr Grimalda zapowiedział też, że wkrótce opublikuje książkę, w której opisuje swoją epopeję do Europy. Oprócz tego klimatolog planuje znów wyruszyć do Papui-Nowej Gwinei, by dokończyć tam swoje badania związane ze zmianami klimatycznymi. Podróż znowu ma być powolna, z wykorzystaniem jedynie transportu naziemnego i morskiego.
Źródło: „Frankfurter Allgemeine Zeitung”