W obliczu kontrowersji wokół planowanego przez prezydenta elekta Donalda Trumpa programu masowych deportacji szef Izby Reprezentantów Mike Johnson stanął w obronie tej inicjatywy.
W niedzielnej audycji „Meet the Press” na antenie NBC podkreślił, że ochrona obywateli jest priorytetem rządu federalnego i że koszty związane z deportacjami nie powinny być głównym zmartwieniem.
— Kiedy masz szeroko otwartą granicę, nie masz bezpieczeństwa, ochrony, a nawet suwerenności. Prezydent Trump zamierza spełnić swoje obietnice z kampanii wyborczej i obietnice, które wszyscy złożyliśmy podczas kampanii — powiedział Johnson. — To kosztuje. Ale to niewielka inwestycja w porównaniu z tym, jakie koszty humanitarne ponosimy przez uzależnienie od fentanylu. To główna przyczyna śmierci Amerykanów w wieku od 18 do 49 lat w ciągu ostatnich kilku lat.
Trump obiecał przeprowadzić największą masową operację deportacji w historii Stanów Zjednoczonych, aby rozwiązać problem nielegalnej imigracji i bezpieczeństwa granic. Polityka ta wywołała jednak obawy o jej znaczne koszty i potencjalny wpływ, w tym na rodziny i gospodarkę. Tom Homan, były dyrektor Agencji ds. Imigracji i Celnej, szacował, że na wstępne działania potrzebne będzie aż 86 mld dol. z kasy federalnej.
Deportacje — spełnione hasło wyborcze
Głównym elementem polityki imigracyjnej Trumpa jest usunięcie milionów nielegalnych imigrantów, z naciskiem na deportację osób, które popełniły przestępstwa. Krytycy twierdzą jednak, że jego plan masowej deportacji zadałby znaczący cios gospodarce w USA i Meksyku.
Amerykańska Rada Imigracyjna przewiduje, że koszta programu deportacyjnego mogą wynieść 315 mld dol. jako jednorazowy wydatek, a deportacja miliona osób rocznie mogłaby generować koszty na poziomie 88 mld dol.
Marszałek Johnson zaprzeczył w NBC News tym informacjom, nie podał jednak szacunkowych kosztów planu deportacji. Eksperci ostrzegają, że masowe deportacje mogą znacząco wpłynąć na amerykański przemysł mięsny, potencjalnie powodując wzrost cen wołowiny.
Usunięcie tysięcy nielegalnych pracowników może zakłócić łańcuchy dostaw, pogorszyć niedobory siły roboczej i ostatecznie doprowadzić do wyższych cen mięsa dla konsumentów.
Tymczasem jeśli sztandarowa polityka Trumpa zostanie wprowadzona w życie, według American Business Immigration Coalition produkcja rolna może spaść o 30 do 60 mld dol.
— Od czterech lat mamy szeroko otwartą granicę i miliony nielegalnych imigrantów. Mamy w kraju niebezpiecznych przestępców, którzy już popełnili tutaj brutalne przestępstwa przeciwko amerykańskim obywatelom — powiedział Mike Johnson niedzielę w programie NBC Meet the Press.
Deportacje niebezpieczne dla gospodarki
Rebecca Shi, dyrektor wykonawczy American Business Immigration Coalition w rozmowie z „Newsweekiem” przestrzega przed poważnymi zakłóceniami gospodarczymi, spowodowanymi masową deportacją.
— Apelujemy do Kongresu i prezydenta Trumpa o wprowadzenie rozwiązań, które zabezpieczą granicę, ale także o zreformowanie naszego zepsutego systemu imigracyjnego, aby nasza gospodarka mogła nadal być numerem jeden na świecie — powiedziała.
— Wiemy, że zdecydowana większość imigrantów w tym kraju przestrzega prawa. Wiemy też, że rzeczywisty wskaźnik przestępczości wśród imigrantów jest niższy niż wśród osób urodzonych w tym kraju.
— Masowa deportacja wymagałaby dodatkowego personelu do łapania, zatrzymywania, większej przestrzeni więziennej i wszystkiego innego, co wiąże się z prowadzeniem więzień — wynagrodzeń, żywności, mundurów itd. — zauważa prof. Fernando Chang-Muy z University of Pennsylvania Carey Law School
— Wszystko to wymaga środków finansowych od pierwszej gałęzi rządu — Kongresu. Jeśli druga gałąź, władza wykonawcza, działa bez znaczącego nadzoru legislacyjnego, może to podważyć równowagę sił — dodał.
Trump obiecał, że w pierwszym dniu swojej drugiej kadencji przeprowadzi największy program masowej deportacji w historii USA, zakończy politykę „złap i wypuść” oraz przywrócić program „Pozostań w Meksyku”.
Według doniesień naloty na imigrantów mają zostać przeprowadzone w głównych miastach, takich jak Nowy Jork, Los Angeles, Denver i Miami.
Tekst opublikowany w amerykańskim „Newsweeku”. Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji „Newsweek Polska”