Kanał zbudowali Amerykanie, to fakt. Zbudowali go jednak na terenie Panamy, bez której geografii kanału by nie było, to także fakt. Stany Zjednoczone zarządzały kanałem przez 85 lat – od czasu jego otwarcia w 1914 roku aż do końca 1999 roku, kiedy to nadzór nad tą wodną przeprawą przeszedł całkowicie w ręce Panamczyków.
Stało się tak na mocy Traktatu Torrijos-Carter podpisanego w 1977 roku przez prezydenta Panamy Omara Torrijosa i prezydenta USA Jimmy’ego Cartera. „Równość, a nie siła, musi być podstawą naszych stosunków z narodami świata” – oświadczył Carter podczas ceremonii podpisania porozumienia. Zgodnie z zapisami traktatu, oddawanie kanału Panamczykom miało potrwać ponad dwie dekady i zakończyć się 31 grudnia 1999 roku.
Obecnie Panama świętuje 25-lecie nadzorowania kanału. – Kanał jest Panamczyków i Panamczyków pozostanie – stanowczo powtarza prezydent José Raúl Mulino. Mulino nawet nie zamierza z Waszyngtonem rozpoczynać jakichkolwiek rozmów w sprawie kanału, bo mówi, że rozmawiać nie ma o czym, że wszystko jest jasne i zapisane w międzynarodowych dokumentach – kanał należy do Panamy.
– Groźby Donalda Trumpa traktujemy jednak bardzo poważnie, ale nie oznacza to, że się z nimi zgadzamy. To, co nam zarzuca, nie ma żadnego oparcia w faktach, to kłamstwa – mówi były szef Administracji Kanału Panamskiego, Jorge Luis Quijano.
Kanał Panamski. Oskarżenia Donalda Trumpa
USA i Panama podpisały także traktat o neutralności Kanału Panamskiego. Donald Trump uważa, że Panama traktat łamie, bo nakłada na amerykańskich armatorów wyższe opłaty za korzystanie z przeprawy. – To absurd – mówi Jorge Luis Quijano.
– Opłaty za pokonanie przeprawy są jawne, każdy może je sprawdzić online. Ich wysokość nie zależy od tego, z jakiego kraju jest jednostka, ale jaka to jest jednostka. Inne są opłaty dla małych statków, a inne dla gigantycznych kontenerowców. Jednostki pływające pod panamską flagą nie dostają zniżek. Jeśli nasze własne statki są traktowane tak jak statki innych państw, to jest to najlepszy dowód na neutralność – tłumaczy Quijano.
A Sabrina Bacal, panamska publicystka, która od lat śledzi sprawy związane z Kanałem Panamskim, dodaje, że jeśli ktokolwiek jest traktowany priorytetowo, to Amerykańska Marynarka Wojenna. Jej jednostki mają pierwszeństwo przy korzystaniu z przeprawy, nie czekają w kolejce. Zgłaszają chęć przepłynięcia i od razu są na jej początku. Kanał Panamski i skupione wokół niego przemysły odpowiadają za ponad 30 proc. panamskiego PKB. Co roku przepływa przez niego około 14 tysięcy statków.
Chiny wszystko kontrolują
Kanał Panamski ma 82 kilometry. Jest najkrótszą trasą wodną łączącą Pacyfik i Atlantyk. Jego pokonanie zajmuje około 10 godzin. Droga z jednego oceanu do drugiego, omijająca kanał, zajęłaby dwa miesiące. Kanał ma pięć głównych portów.
Za funkcjonowanie jednego odpowiada firma z Tajwanu, drugiego – amerykańskie przedsiębiorstwo, trzeciego koncern z Singapuru, a za dwa porty koncern z Hongkongu, CK Hutchison Holdings. Chińczycy obecni są w porcie Balboa przy wyjściu na Pacyfik i w Porcie Cristóbal przy wyjściu na Atlantyk.
Według amerykańskiego prezydenta Chińczycy mogliby zablokować Kanał Panamski, a to byłoby gigantyczne zagrożenie dla przeprawy, przez którą przechodzi pięć procent światowego ruchu wodnego.
– Czemu mieliby zniszczyć funkcjonowanie kanału? – nie kryje zaskoczenia Anette Planells, prezydent koncernu medialnego La Prensa, który wydaje m.in. jeden z czołowych dzienników w Panamie. – Chińczycy po USA są drugim największym użytkownikiem kanału. Zarabiają na nim pieniądze. Dzięki niemu handlują z całym światem – mówi Planells.
/
– Sami wyrządziliby sobie krzywdę ekonomiczną, a poza tym naraziliby się ponad 100 państwom pływającym przez kanał – mówi. Szefowa koncernu podkreśla także, że nie ma możliwości zablokowania kanału, bo do tego Pekin musiałby przysłać swoją armię, a nie ma i nie było chińskich żołnierzy w Panamie.
Jako dowód przeczący oskarżeniom Trumpa Panama podaje jedną z nadrzędnych zasad funkcjonowania Kanału Panamskiego – żadna jednostka nie wpłynie do kanału bez pilota na swoim pokładzie, który odpowiada za przeprowadzenie statku przez całą przeprawę. Pilotami są Panamczycy.
– Gdy pilot wchodzi na pokład, to jego polecenia są najważniejsze. Słucha go nawet kapitan. I Chińczycy nie mogą ot tak sobie pływać po kanale. Ruch jest ściśle kontrolowany przez administrację kanału, która zatrudnia Panamczyków – podkreśla Jorge Luis Quijano.
Związek Pilotów Kanału Panamskiego wydał oświadczenie, w którym tłumaczy, że firmy obecne w portach, a więc także te chińskie, działają tylko i wyłącznie w zakresie portowego ruchu ładunków i nie mają wpływu na to, co dzieje się w samym kanale.
To jednak Donalda Trumpa nie przekonuje. A nowy sekretarz obrony Pete Hegseth w wywiadzie dla telewizji Fox News oświadczył, że administracja USA zrobi wszystko, co konieczne, aby zapewnić swobodną żeglugę po Kanale Panamskim, i że Pentagon jest już przygotowany.
Panama się boi i czuje się zdradzona
W sondażu na zlecenie najstarszej panamskiej gazety „La Estrella de Panama” 85 proc. Panamczyków powiedziało, że nie wyobraża sobie, aby kanał ponownie przejęli Amerykanie.
– Panama jest kanałem, on jest częścią naszej tożsamości narodowej. Kanał jest częścią nas – usłyszałam od Anny, którą spotkałam na głównym bulwarze nad Zatoką Panamską w Panama City. Panamczycy są niezwykle dumni z tego, jak ich administracja zarządza kanałem, że nie ma żadnych wypadków. Panama rozbudowała też kanał. W jego modernizację zainwestowała ponad pięć miliardów dolarów i już widać, że to przedsięwzięcie się opłacało, bo dzięki rozwojowi tej drogi wodnej może przez nią przepływać więcej, dużo większych jednostek.
Panamczycy, z którymi rozmawiałam, mieli problem z odpowiedzią na pytanie, czy USA nadal uważają za sojusznika. „Zwykłych Amerykanów uważam za przyjaciół, ale Donalda Trumpa w tej chwili nie mogę nazwać naszym sojusznikiem” – stwierdza prezydent La Prensa, Anette Planells.
Publicystka Sabrina Bacal uważa, że z zasady bardzo proamerykańscy Panamczycy czują się przez Donalda Trumpa zdradzeni. Nie rozumieją, dlaczego ten, który ma być ich najpotężniejszym sojusznikiem, teraz im grozi, gdy oni nie zrobili niczego co mogłoby być wymierzone w interes czy bezpieczeństwo USA.
Natomiast Jorge Luis Quijano, który dla Kanału Panamskiego przepracował w sumie ponad 40 lat, nie rozumie, czemu nagle Trumpowi nie podoba się to, co dzieje się z kanałem.
– Chińskie firmy były tu obecne już za jego pierwszej kadencji. Wtedy nie powiedział ani słowa, a Panama, a więc i kanał, były dla niego tak nieistotne, że nawet cztery lata temu nie mianował u nas ambasadora – podsumowuje Quijano.
W tej kwestii także większość Amerykanów Trumpa nie popiera. W sondażu The Economist/YouGov na pytanie: „Czy popierasz przejęcie kontroli nad Kanałem Panamskim?” 42 proc. badanych odpowiedziało: „nie”, a 33 proc. – „tak”.
Dla Interii, Magda Sakowska, Polsat News, Panama City