Nowe informacje o procesie leczenia rosyjskich żołnierzy ujawnił ambasador Rosji w Pjongjangu Aleksander Macegora. W wywiadzie udzielonym rządowej gazecie „Rossijskaja Gazieta” dyplomata stwierdził, że „setki rosyjskich żołnierzy rannych w Ukrainie przechodzi rehabilitację w północnokoreańskich szpitalach„.
Macegora powiedział, że „wszystko jest całkowicie darmowe„. – Leczenie, opieka, jedzenie – wymieniał.
Rosja chciała odwdzięczyć się Korei Północnej. „Byli szczerze urażeni”
Rosyjski ambasador opisał też, że Moskwa zaproponowała Pjongjangowi, iż wynagrodzą „północnokoreańskim przyjaciołom przynajmniej część wydatków”. Ujawnił jednak, że inicjatywa nie spotkała się z pozytywnym odbiorem.
– Byli szczerze urażeni i poprosili nas, byśmy nigdy więcej tego nie robili – opisał reakcję północnokoreańskich władz Macegora.
Ambasador w wywiadzie wyjawił też, że Korea Północna wzięła czasowo pod opiekę sieroty po rosyjskich wojskowych, którzy zginęli w Ukrainie. W lecie 2024 roku młodzież miała wziąć udział w międzynarodowym obozie Songdowon. Za działania te Kim Dzong Unowi osobiście dziękować miał Władimir Putin.
Rosja i Korea Północna w ostatnim czasie zintensyfikowały współpracę w zakresie wojskowym. A żołnierze Kim Dzong Una bezpośrednio zaangażowali się w napastniczą wojnę Moskwy w Ukrainie.
Żołnierze z Korei Północnej pomagają Rosji. Wycofani z frontu
Zachodnie agencje informowały, że do walki o rosyjski obwód kurski, gdzie Ukraińcy zajęli część terytorium, przekierowano ponad 10 tysięcy północnokoreańskich bojowników. W ostatnich tygodniach wojskowi mieli zostać jednak wycofani z linii walki, ponieważ ponosili dotkliwe straty.
Według ustaleń „The Times” wysokie straty północnokoreańskich wojskowych spowodowane były strategią Moskwy. W ocenie gazety żołnierze z Korei Północnej stosowali przestarzałą taktykę walki i jednocześnie nie mogli liczyć na wsparcie rosyjskiej artylerii.
Jak na początku lutego informował wywiad Korei Południowej, żołnierze Korei Północnej zniknęli z linii frontu w obwodzie kurskim w połowie stycznia.