– Przychodzą do mnie kobiety 60+ albo nawet i 70+, które nagle, po przejściu na emeryturę odkryły, że mają ochotę na wznowienie swojego życia erotycznego. Są nawet tym przestraszone — bo jak to, emerytura i seks? Denerwują się, czy inne kobiety też tak mają. Uspokajam je, że zadziwiająco często – mówi Joanna Keszka, edukatorka seksualna.
„Newsweek”: Jak najczęściej ewoluuje nasze życie seksualne, kiedy osiągamy szacowne pół wieku życia? Trzeba się szykować na zmiany?
Joanna Keszka: Nie ma w tym nic dziwnego, że nasza seksualność zmienia się z upływem czasu, a po pięćdziesiątce tych zmian jest całkiem sporo. Są one związane z przemianami, jakie zachodzą w ciałach zarówno kobiet, jak i mężczyzn. U obu płci zmienia się poziom hormonów, pojawia się menopauza i andropauza. Nie ma co ukrywać, te zmiany mogą mieć wpływ na nasze życie erotyczne.
Przestaje nam się chcieć seksu?
— Niekoniecznie! U mężczyzn andropauza nie musi oznaczać problemów ze wzwodem, a u kobiet menopauza nie oznacza automatycznie wygaszenia popędu płciowego. Bywa bardzo różnie, kiedy rozmawiam z kobietami, mam wrażenie, że połowa rzeczywiście doświadcza spadku libido, ale druga połowa przeciwnie — czuje przypływ ochoty na seks.
Ciekawe z czego to wynika?
— Myślę, że przede wszystkim ze stylu życia, z tego, jak dbamy o swoje ciało, o swój wypoczynek, sen. Nasza energia seksualna nie jest jakimś bytem, który istnieje w oderwaniu od całości organizmu, od naszej ogólnej kondycji, od zdrowia psychicznego i fizycznego. 50-latkowie są często bardzo zajętymi ludźmi, ich życie zawodowe jest u szczytu, mają mnóstwo stresu i obowiązków, nie wspominając o banalnych niedoborach snu czy braku aktywności fizycznej. A to wszystko razem wzięte rujnuje ochotę na seks, bo zmęczenie i pożądanie zdecydowanie nie idą ze sobą w parze. Jeżeli jesteśmy zdrowi, wypoczęci, zrelaksowani, to mamy ochotę na życie, a wtedy mamy też ochotę na seks.
I tylko tyle?
— Może aż tyle? Wiesz, przychodzą do mnie też czasami kobiety 60+ albo nawet i 70+, które nagle, po przejściu na emeryturę odkryły, że mają ochotę na wznowienie swojego życia erotycznego. Są nawet tym przestraszone — bo jak to, emerytura i seks? Denerwują się, czy inne kobiety też tak mają. Uspokajam je, że zadziwiająco często. A wiesz czemu? Bo wiele kobiet dopiero na emeryturze pozwala sobie wyhamować, zrobić coś dobrego dla siebie, wyspać się wreszcie. I nagle okazuje się, że ich ochota na seks wcale nie wyparowała.
Tylko czasami partnera do seksu brakuje…
— Tak, to spory problem osób po pięćdziesiątce, zwłaszcza kobiet-singielek. Może nawet i miałyby ochotę poznać kogoś, ale często wstydzą się już swojego ciała, okropnie krępują się rozebrać przed nowym partnerem. To potrafi być tak silne, że rezygnują ze swoich potrzeb, byle tylko nie czuć tego wstydu i skrępowania.
Ale i osoby, które mają partnera i było im dotąd dobrze w łóżku, mogą doświadczać zmniejszonej ochoty na seks albo ten seks nie zawsze kończy się orgazmem. Nie zawsze nawet udaje się penetracja, bo zdolność do wzwodu u mężczyzny 50-letniego nie jest taka sama jak u dwudziestolatka.
I co wtedy?
— Wtedy przede wszystkim trzeba wyluzować, odpuścić tę nieustanną presję, że seks to wyłącznie penetracja zakończona orgazmem faceta — bo już kobiety niekoniecznie. Szukajmy przyjemności w byciu ze sobą, w dotykaniu się, w pieszczeniu, wzajemnych masażach.
A może jakoś podkręcić to słabnące libido?
— Ludzie często starają się to robić, oglądając filmy pornograficzne, ale to bardzo ryzykowna droga. Porno daje bardzo silną stymulację seksualną, związaną z doskonałą widocznością narządów płciowych i samego aktu seksualnego oraz przesadzonych reakcjach aktorów. Problem tylko w tym, że w normalnym życiu sygnały podnoszące ochotę na seks nie są aż tak silne, i w końcu przestają wystarczać do wywołania podniecenia. „Zwykły” seks już nas nie kręci.
Czyli warto całkiem odstawić pornografię?
— Trzeba uważać na to, żeby nie przyzwyczaić się do mocnych bodźców z porno, gdzie wszystko jest pokazane jak na fotelu ginekologicznym. Ale jest mnóstwo filmów erotycznych, które pozostawiają pole do wyobraźni, bardzo podniecająca może być też lektura erotycznych opowiadań czy książek. Ważne, żeby nie był to po prostu widok genitaliów, często zresztą wyglądających całkiem nierealistycznie, podobnie jak seks w filmach pornograficznych.
A może jakieś gadżety erotyczne rozpalą atmosferę w sypialni?
— Jak najbardziej. Dojrzałe kobiety bardzo lubią wibratory typu królik, rozmasowujące łechtaczkę i pochwę jednocześnie, panowie chwalą sobie pierścienie na penisa, które pomagają utrzymać wzwód i pozwalają na intensywniejsze szczytowanie. Warto też pomyśleć o dobrym lubrykancie na bazie wody, bo w okresie okołomenopauzalnym kobiety często mają problem z suchością pochwy. Dobry lubrykant bardzo pomaga, bo dobrze nawilżona pochwa to dla kobiecego mózgu sygnał gotowości do seksu. I libido może poskoczyć w górę. Ważne, żeby nie „posypywać sobie genitaliów popiołem”, uznając je za niepotrzebne do końca życia. Bo seks jest elementem naszego zdrowia fizycznego i psychicznego. Dbając o nasze życie erotyczne, dbamy o siebie, o swój dobrostan.
Chyba najtrudniej jest wtedy, kiedy jedna osoba w parze ma wciąż duże potrzeby seksualne, a drugiej one bardzo spadły. Co w takiej sytuacji?
— Tak, to jest bardzo trudna sytuacja, najczęściej zdarza się to w tej konfiguracji, że mężczyzna w związku wciąż ma ochotę na seks, a kobieta całkiem go odpuszcza. Ale wydaje mi się, że problemy tu są o wiele głębsze, ten zanik libido nie pojawia się znikąd, ale jest efektem wcześniejszego podejścia do seksu, niewyrażania własnych potrzeb, instrumentalnego traktowania seksu, który — kiedy już przestał służyć do prokreacji czy zatrzymania męża — okazał się kobiecie całkiem niepotrzebny. A nigdy tak naprawdę nie sprawiał przyjemności. Oczywiście, nigdy nie jest zbyt późno, żeby próbować tę seksualność w sobie obudzić, ale do tego trzeba chęci dwojga partnerów. Najlepiej jednak zacząć nad seksualnym dopasowaniem zacząć pracować dużo wcześniej, od samego początku związku.
Joanna Keszka — edukatorka seksualna, aktywistka, autorka książek „Grzeczna to już byłam” oraz „Potęga zabawnego seksu”.