Postapokaliptyczny krajobraz brzegu Bugu na Lubelszczyźnie to efekt budowy zapory elektronicznej. Tu w powiecie włodawskim gołym okiem widać, że specustawa, na mocy której Straż Graniczna realizuje prace, wyłącza konieczność konsultacji środowiskowych. Skutkiem jest dewastacja przyrody.
Według wójta gminy Terespol Krzysztofa Iwaniuka budowa zapory spowodowała zniszczenie krajobrazu. „Można było pomyśleć czy nie da się tego zrobić inaczej, żeby tak brutalnie nie wkraczać w tą piękną przyrodę” – powiedział wójt w programie Czysta Polska Polsat News.
Zapora to wyższa konieczność zabezpieczenia granicy. A, że prace przebiegają przez obszar chroniony Natura 2000, to powoduje niszczenie ekosystemów, które są objęte ochroną w ramach unijnej ochrony siedlisk.
Mieszkańcy opowiedzieli reporterowi Czystej Polski, że służby tną wszystko jak leci. „Nie patrzą czy to pomnik przyrody, tak mają ustalone” – mówił w programie jeden z lokalnych wędkarzy.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiada interwencję w tej sprawie – pierwszym pomysłem jest kompensacja, czyli próba odtworzenia naturalnych walorów tych obszarów. Wykonawcą w tym przypadku miałaby być Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Lublinie.
Zabytki przyrody i architektury pod piły
Realne problemy związane z budową zapory pojawiają się też w kontekście architektonicznych perełek regionu. Władze gminy obawiają się, że z powodu osuwiska nad Bugiem (powstałego w efekcie agresywnych prac, może zostać zniszczony XVII-wieczny kościół. To jeden z najstarszych obiektów sakralnych w południowej części Podlasia. Uszkodzenie systemu korzeniowego drzew spowodowało postępujące osuwisko. O sprawie dowiedział się już wojewódzki konserwator zabytków.
Jakiekolwiek prace naprawcze najprawdopodobniej będą się mogły zacząć dopiero po zakończeniu budowy zapory.