Wpis na kanałach społecznościowych ukraińskiego przywódcy pojawił się tuż po godzinie 22 czasu kijowskiego (21 w Polsce – red.). Wołodymyr Zełenski podziękował przywódcom, którzy pojawili się w Londynie i rozmawiali m.in. na temat przyszłości konfliktu w Ukrainie.
„Czujemy silne wsparcie dla Ukrainy, naszego narodu: żołnierzy i cywilów, oraz naszej niepodległości. Współpracujmy wszyscy w Europie, aby stworzyć solidne podstawy współpracy z Ameryką w imię prawdziwego pokoju i gwarancji bezpieczeństwa” – napisał.
Zdaniem prezydenta Ukrainy, w trakcie spotkania wyrażono przekonanie o potrzebie wsparcia Kijowa w dalszym odpieraniu rosyjskiej agresji, a także zapowiedziano działania mające na celu wzmocnienie bezpieczeństwa na Starym Kontynencie.
„Jedność Europy osiągnęła niezwykle wysoki poziom, jakiego nie widziano od dawna. Rozmawiamy z naszymi partnerami na temat gwarancji bezpieczeństwa i warunków sprawiedliwego pokoju dla Ukrainy” – stwierdził.
„Przygotowujemy szereg ważnych spotkań i decyzji na najbliższą przyszłość. Jestem wdzięczny wszystkim naszym przyjaciołom i partnerom za ich wysiłki na rzecz zapewnienia stabilnego i gwarantowanego pokoju w Ukrainie. Wspólna siła może zabezpieczyć naszą przyszłość” – dodał.
Spięcie Trump – Zełenski. Prezydent Ukrainy o przyszłych relacjach z Białym Domem
Po zakończeniu szczytu w Londynie, Wołodymyr Zełenski w bardzo krótkiej rozmowie z mediami odniósł się do swojej niedawnej wizyty w Waszyngtonie. W trakcie rozmów z Donaldem Trumpem doszło do kłótni, która poskutkowała przedwczesnym opuszczeniem Białego Domu.
– Wierzę, że nasze relacje ze Stanami Zjednoczonymi będą kontynuowane – stwierdził prezydent Ukrainy, dodając, że rozmowy muszą być kontynuowane w „innym formacie”.
Kontynuując swoją wypowiedź, Zełenski wspomniał także o umowie, która miała zostać podpisana w trakcie wspomnianej wizyty. Jak podkreślił, wierzy, że nadal może się to stać i jednocześnie będzie to sygnał, że Stany Zjednoczone nie zrezygnują z pomocy militarnej i finansowej dla Kijowa.
Szczyt w Londynie. Premier Donald Tusk o „historycznym momencie”
W niedzielnym szczycie, organizowanym przez premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera, udział wzięło kilkunastu przywódców z Europy, a także Kanady i Turcji. W trakcie wydarzenia, za zamkniętymi drzwiami, dyskutowano o europejskim systemie bezpieczeństwa, a także wsparciu Ukrainy pod względem militarnym i gospodarczym.
Jak mówił po zakończeniu spotkania premier Donald Tusk, nieformalny szczyt odbył się w „historycznym momencie”, szczególnie ważnym dla przyszłości Europy.
– Nie było niespodzianek. Polskie stanowisko dokładnie oddawało nastrój na sali. W tych najważniejszych kwestiach wszyscy mają mniej więcej podobne stanowisko: Ukraina wymaga stałego wsparcia, silnej pozycji przed negocjacjami z Rosją. Nikt nie ma wątpliwości, kto jest agresorem, kto jest ofiarą i po czyjej stronie stoi Europa w tym konflikcie. Oczywiście po stronie Ukrainy – mówił.
– Wszyscy są przekonani, że Europa musi wziąć na siebie więcej odpowiedzialności i zacząć dźwigać te ciężary, związane z budową przemysłu zbrojeniowego, pomocy dla Ukrainy, większych wydatków w ramach NATO (…) Wreszcie pojawiły się jasne deklaracje co do zwiększenia wydatków narodowych jeśli chodzi o procent PKB – dodał.