Bitwa o Toreck nie przebijała się w mediach. Nie jest spektakularna. Toczy się na uboczu, choć miasto jest uznawane za północną bramę do Donbasu. Przez ponad pół roku Rosjanie małymi krokami zdobywali miasto. Teraz sytuacja się odwróciła i Ukraińcy odbijają kolejne kwartały ruin.
Toreck, przed wybuchem pełnoskalowej wojny, liczył nieco ponad 30 tys. mieszkańców. Niemal sześć tysięcy osób wyjechało tuż po rosyjskim ataku w 2014 r. Wówczas po czterodniowych walkach, ukraińscy żołnierze wojsk specjalnych wyrzucili Rosjan z miasta, które wtedy jeszcze nazywało się Dzierżyńsk. Na rosyjskich mapach nadal nosi taką nazwę. Wraz ze zmianą nazwy w 2016 r., Ukraińcy zaczęli budować system umocnień opartych głównie o Kanał Doniec – Donbas oraz głębokie wąwozy z hałdami odpadów kopalnianych od wschodu i południa. Początkowo nie wyglądały one najsolidniej, jednak z biegiem czasu rozbudowano je i zaczęły się pojawiać konstrukcje żelazobetonowe. Nie było to robione bez przyczyny.
Toreck leży zaledwie 10 km od okupowanej Gorłówki, ok. 35 km od Doniecka. Miasto uważane jest za bramę do północnego Donbasu, za którą znajduje się kluczowa z operacyjnego punktu widzenia aglomeracja miejska: Konstantynówka – Drużkówka – Kramatorsk — Słowiańsk. Dla Rosjan zdobycie Torecka pozwoliłoby utworzyć doskonały przyczółek do ataku na te miasta i znacznie usprawnić logistykę na tym odcinku frontu.
Pełnoskalowa wojna
Po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny, mimo bardzo małej odległości od Gorłówki, Rosjanie ograniczyli się jedynie do sporadycznego ostrzeliwania miasta. Nie chcieli atakować frontalnie dobrze umocnionego miasta. Z kolei po przegranej bitwie na łuku Dońca, skupili się na zdobyciu Bachmutu, który kosztował życie i zdrowie ok. 40 tys. rosyjskich żołnierzy.
Na Toreck odważyli się ruszyć, dopiero kiedy w czerwcu 2024 r. udało się im oskrzydlić miasto, podchodząc pod Czasiw Jar na północy i Oczeretyne na południu. Przesunięcie się o 10-12 km zajęło Rosjanom ponad dwa lata. Dopiero wówczas zajęli odpowiednie pozycje, aby uderzyć na miasto. Z końcem czerwca Rosjanie rozpoczęli ofensywę i udało się im wbić klinem w ukraińskie pozycje na ok. 3 km, zajmując wieś Szumy i zbliżając się do przedmieść Torecka.
W kolejnych dniach udało im się zająć kolejne miejscowości na przedpolu Torecka. Jednak już na początku lipca operacja została praktycznie zatrzymana, gdy pojawiły się ukraińskie posiłki, w tym 32. Samodzielna Brygada Zmechanizowana z Korpusu Rezerwowego i 95. Samodzielna Brygada Powietrznodesantowa, która od początku pełnoskalowej inwazji prowadzi walki na najtrudniejszych odcinkach. Rosjanie nie mogąc się przebić do miasta, rozpoczęli obchodzenie ukraińskich pozycji umocnionych od skrzydła i skupili się na atakach na osiedla typu miejskiego Nowy Jork (Nowohrodśkie), Nelipiwka i Zalizne, by móc ruszyć wzdłuż wschodniego brzegu rzeki Krutyj Toreck i ominąć część pozycji umocnionych.
Zacięte walki
Początkowo Rosjanie nie spieszyli się z zajęciem miasta, ponieważ jednym z najważniejszych celów rosyjskiej operacji był i wciąż jest rejonowy Pokrowsk, który jest dużym węzłem komunikacyjnym, gdzie krzyżują się linie kolejowe. Jego zdobycie pozwoliłoby w pierwszym kroku zabezpieczyć południowe skrzydło uderzenia na Czasiw Jar i Toreck.
Jednak przedłużające się walki o Pokrowsk spowodowały, że Rosjanie musieli zaatakować bez stuprocentowego zabezpieczenia skrzydeł, nim na front dotarłyby nowo utworzone ukraińskie brygady. Z tego powodu zintensyfikowali ostrzał Torecka, a walki z końca lata zrujnowały miasto i sąsiednie osiedla. Rosjanom po ciężkich walkach udało się zająć Nowy Jork i wkroczyć do Torecka.
Sytuacja znów się zmieniła, kiedy na froncie pojawiła się 12. Brygada Sił Specjalnych „Azow”, której żołnierze odzyskali kontrolę nad częścią Nowego Jorku i uwolnili ukraińskich żołnierzy, którzy zostali otoczeni w toreckich Zakładach Fenolu. W kolejnych trzech miesiącach, do grudnia, o miasto toczyły się zacięte boje. Jednak żadna ze stron nie zdobyła zdecydowanej przewagi, raz jedna strona zdobywała kwartał miasta, by za chwilę druga go odbijała. Tak na przełomie października i listopada z rąk do rąk przechodziła choćby dzielnica przemysłowa i centrum miasta, które Rosjanie zdobyli na początku listopada.
W grudniu zaczęły się pojawiać pierwsze doniesienia, że większość miasta została zajęta. Wkrótce okazało się, że doniesienia Rosjan były przedwczesne i wynikały z natury ich dowódców, którzy przedstawiają zbyt optymistyczne — dla ich samych — raporty. Zupełnie jak w dowcipach o Radiu Erewań.
Miasto w gruzach
W serii dowcipów o Radiu Erewań pojawił się mówiący o tym, że „Związek Radziecki tak długo będzie walczył o pokój, że kamień na kamieniu nie zostanie”. Mimo że ZSRR już nie istnieje, ale mentalność władców Kremla i podległych im dowódców się nie zmieniła.
W styczniu w mieście pozostało zaledwie 61 osób, a Toreck zamienił się w morze ruin. 10 stycznia Rosjanie zajęli taktycznie istotne hałdy na północnym-zachodzie miasta. 25 stycznia rosyjscy propagandyści kolejny raz donosili, że miasto jest już zajęte w 99 proc. i Ukraińcy przegrali. Sam Kreml ogłosił, że „Dzierżyńsk został wyzwolony 7 lutego”. Ukraińcy natychmiast zaprzeczyli, publikując zdjęcia swoich żołnierzy walczących w mieście.
Kłamstwa dowódcy rosyjskiej 132. Samodzielnej Brygady Strzelców Zmotoryzowanych Gwardii, płk. Iwana Szulgi, wyszły na jaw, kiedy rozpoczęła się rotacja i jego brygada zaczęła przekazywać pozycje pododdziałom 150. Dywizji Zmechanizowanej Gwardii. 103. pułk zmechanizowany i 163. pułk czołgów miały zająć pozycje wyjściowe na granicach miasta, aby ruszyć dalej. Tymczasem w mieście wciąż trwały walki, a sytuacja była bardziej skomplikowana i płynna niż mogłoby się wydawać.
Ukraińcy wciąż utrzymywali w mieście otoczone pozycje i wyłomy, które blokowały ruchy Rosjan. Na przykład pododdziały 92. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej wciąż utrzymują ulicę Historyczną, dzielącą miasto na część północną i południową. Wrzynają się w ten sposób głęboko w rosyjskie pozycje i przez to obie strony wzajemnie się flankują, grożąc okrążeniem.
Ukraińskie kontruderzenia
W ostatnim miesiącu na front zaczęły trafiać nowe ukraińskie brygady i jednostki, które podczas odpoczynku przeszły reorganizację. Na wielu odcinkach frontu rozpoczęto ograniczone działania zaczepne. Również w Torecku pojawiły się wypoczęte jednostki, głównie sił specjalnych, jak pułk szturmowy policji Dniepro i Ługańsk oraz Brygada Policji KORD, która składa się z policyjnych pododdziałów antyterrorystycznych. Żołnierze dobrze wyszkoleni w działaniach miejskich zdobyli kilka pozycji, które zajmowały pododdziały 103. pułku i wyrzucili je z ziemi niczyjej.
W mieście nie ma w tej chwili wyraźnej linii frontu. Ruiny utrudniają prowadzenie walk, a pozycje są wymieszane. Sytuacja zmienia się niemal z godziny na godzinę. Niemniej, Ukraińcy przejęli inicjatywę i wypchnęli Rosjan z okolic stadionu Szachtara i centrum sportowego. Czy jest to tylko chwilowe zwycięstwo, okaże się w najbliższych dniach.
W mieście po obu stronach pojawiły się świeże oddziały, w tym dronowe, które niemal paraliżują wszelki ruch między pozycjami. Dla Ukraińców kolejne odbicie Torecka byłoby niezwykłym zwycięstwem. Od dwóch lat nie udało się im odbić miejscowości tej wielkości. Zważywszy jednak na przewagę liczebną Rosjan, jest to mało prawdopodobne.