Panda wielka jest bowiem chińskim endemitem. Pozostaje nim od chwili odkrycia przez Europejczyków, a pierwszym człowiekiem spoza Chin, który ją widział, był zapewne francuski misjonarz Armand David. Zawdzięczamy mu opisy wielu nieznanych wcześniej zwierząt Chin, chociażby milu czyli jelenia Davida. Francuz w 1869 roku napotkał biało-czarne zwierzęta podobne do niedźwiedzi w 1869 roku w Baoxing w prowincji Syczuan. Spowodowało to zresztą duży szał na punkcie pand. Wielu chciało ją zobaczyć, odkryć, niestety wtedy także zastrzelić. Ogrody zoologiczne zabiegały o to zwierzę u siebie w menażerii.
Także ogrody zoologiczne w Polsce. Najbliżej pozyskania pand wielkich było zoo w Warszawie, gdzie kierujący nim Jan i Antonina Żabińscy byli o krok od jej sprowadzenia do Polski. Bardzo wcześnie, dodajmy, bowiem pierwsza panda wielka w Europie dotarła do Londynu tuż przed Bożym Narodzeniem 1938 roku. Tymczasem Żabińscy wynegocjowali z Chińczykami pandę dla warszawskiego zoo, która miała tu przybyć w pierwszej połowie 1940 roku. Wojna oczywiście pokrzyżowała te plany.
Dlaczego w Polsce nie ma wielkich pand?
Pandy wielkiej nigdy zatem w polskim zoo nie widzieliśmy i w związku z Tygodniem Misji Ogrodów Zoologicznych polskie placówki postanowiły to ludziom wyjaśnić. „Prawie wszystkie pandy wielkie należą do rządu chińskiego. Chiny są monopolistami w tej dziedzinie” – pisze warszawskie zoo. Ogród w Poznaniu dodaje: „Chiny wypożyczają je ogrodom zoologicznym za spore sumy, sięgające nawet miliona dolarów rocznie. Nawet jeśli zoo zdecyduje się na taki krok i pojawi się potomstwo pand, maluchy również należą do Chin”.
Powstało nawet określenie „dyplomacja pandy” na określenie postawy Chin, która podarunkami czy wypożyczeniem tych zwierząt zjednuje sobie partnerów, naprawia i nawiązuje stosunki nawet dyplomatyczne i polityczne. Co ciekawe, nie jest to wcale wymysł Chin Ludowych, bo jako pierwsze „dyplomację pandy” stosowały jeszcze Chiny w czasach Czang kaj-szeka. W 1941 roku jego żona podarowała parę pand Stanom Zjednoczonym na znak zadzierzgnięcia dobrych stosunków. Zwierzęta trafiły do nowojorskiego zoo w Bronxie.
Chińska Republika Ludowa doprowadziła tę politykę do perfekcji. Najpierw na pandy miały szansę jedynie państwa bloku wschodniego, przy czym nie Polska. Zwierzęta trafiały do Moskwy, do Korei Północnej i dopiero po pęknięciu w relacjach radziecko-chińskich pod koniec lat sześćdziesiątych pandy zaczęły być dyplomatycznym darem także dla państw Zachodu.
Deng Xiaoping, przywódca Chin od 1978 roku, zmienił tę politykę. Pandy wielkie nie miały już odtąd być darami i opuszczać Państwa Środka na zawsze i bez nadzoru. Pekin postanowił je tylko wypożyczać, z pełną kontrolą i nad dorosłymi pandami, i nad ich potomstwem. Słowem, Chiny położyły łapę na biało-czarnym grzbiecie wszystkich pand. Stosowały je do dyplomacji na dużą skalę. Pamiętamy, że 2005 roku panda wielka trafiła nawet w ramach ocieplenia stosunków do Tajpej na Tajwanie. Tajwan jest zresztą wyjątkiem, bo tutejsze pandy nie są chińską własnością.

Do Polski – nigdy. Nie doczekaliśmy się takiego daru ani wypożyczenia, aczkolwiek zoo w Poznaniu pisze, by nie tracić nadziei. Chiny teraz zmieniają zasady korzystania z pand i w grę wchodzi leasing, więc kto wie, może i Polska się czeka.
Nieliczne państwa świata mają chińskie pandy
Dzisiaj na świecie 57 pand wielkich znajduje się w 30 ogrodach w 20 państwach. W Europie jest ich niewiele. Te drapieżniki pokazują ogrody zoologiczne w: Berlinie, Madrycie, Moskwie, Kopenhadze, Ouwehands w Holandii, Ahtari w Finlandii, ogród de Beauval w Saint-Aignan w środkowej Francji, wreszcie prywatny ogród Pairi Daiza w Belgii. Mają na to środki, mogą utrzymać pandy i zapewnić im specyficzny pokarm w postaci bambusa, są w stanie opłacić Chińczyków i zrekompensować to albo dotacjami, albo biletami. Zoo w szkockim Edynburgu swoje pandy oddało np. pod koniec 2023 roku z powrotem do Chin. Poza Europą pandy wielkie znajdziemy np. w Tokio, Singapurze, Tajpej na Tajwanie, w Negara w Malezji, Adelajdzie w Australii, wreszcie w ogrodach Kanady, Stanów Zjednoczonych i Meksyku.
Tygrys czy słoń mogą sprawić problemy. Czy znasz zwierzęta Azji?
