Kolejne połajanki wiceprezydenta USA wobec europejskich sojuszników szokują. Tak naprawdę nie powinny być jednak zaskoczeniem, bo poglądy J.D. Vance’a są znane od dawna. Zdaniem europejskich dyplomatów motywacje Vance’a są jasne. — Zmusza Europę do zmierzenia się z kwestią, której unikała przez dziesięciolecia — mówi były minister spraw zagranicznych Francji Hubert Védrine.
Jako senator z Ohio krytykował poziom wydatków NATO, kpił z technokratów UE i nazwał wsparcie USA dla Ukrainy „niezrównoważonym pobłażaniem”. Jako kandydat do Senatu posunął się dalej, mówiąc, że „tak naprawdę nie obchodzi go, co stanie się z Ukrainą”.
Kiedy prezydent Donald Trump wybrał Vance’a na swojego kandydata, niektórzy sojusznicy USA mieli nadzieję, że waga urzędu może złagodzić jego poglądy.
Tak się nie stało.
Prywatny czat grupowy między wysoko postawionymi urzędnikami administracji Trumpa w aplikacji Signal, do którego został nieumyślnie dołączony redaktor naczelny magazynu „The Atlantic”, ponownie zwrócił uwagę na stanowisko Vance’a w sprawie UE.
Wymiana wiadomości ujawniła szczere dyskusje na temat operacji wojskowych i lekceważący stosunek do europejskich sojuszników Ameryki. W szczególności Vance okazał się konsekwentny w swoich prywatnych poglądach na Europejczyków, z jedną wyróżniającą się wiadomością:
„Po prostu nienawidzę ciągłego ratowania Europy”.
— W pełni podzielam twój wstręt do europejskiego pasożytowania — odpowiedział sekretarz obrony Pete Hegseth. — Jest ŻAŁOSNE — dodał.
Rozmowa dotyczyła koordynacji amerykańskiego uderzenia na cele ruchu Huti w Jemenie. Ale ton rozmowy ujawnił głębsze poglądy administracji na 80-letni sojusz transatlantycki. Jeden z uczestników, prawdopodobnie doradca Białego Domu Stephen Miller, zasugerował, że USA powinny uzyskać rekompensatę ekonomiczną od sojuszników za przywrócenie bezpieczeństwa na szlakach żeglugowych Morza Czerwonego, które zostało zakłócone przez Huti.
Dyplomatyczne załamania
Przeciek nastąpił po spotkaniu Vance’a i Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Gabinecie Owalnym, które stało się jednym z niesławnych momentów pierwszych tygodni drugiej kadencji Trumpa. To, co miało być dyplomatyczną dyskusją na temat umowy w sprawie minerałów i przyszłego wsparcia USA, szybko przerodziło się w publiczny spektakl, w którym Vance rzucił się na Zełenskiego przed kamerami.
— Powinieneś dziękować prezydentowi za próbę zakończenia tego konfliktu — warknął Vance, zarzucając prezydentowi Zełenskiemu niewystarczającą wdzięczność.
Zełenski, ze swojej strony, nie wycofał się. „Nie gram w karty. Jestem bardzo poważny, panie prezydencie. Jestem prezydentem na wojnie”.
Trump się wtrącił: „Igracie z III wojną światową”.
Następnie Vance skomentował: „Czy powiedziałeś »dziękuję« choć raz podczas tego spotkania? Nie”.
Nie podpisano żadnej umowy. Konferencja prasowa została odwołana. Zełenski wyszedł wyraźnie wstrząśnięty. Wysoki rangą europejski dyplomata obserwujący to z Brukseli nazwał to „dyplomatycznym Czarnobylem”.
Kilka tygodni wcześniej, na początku lutego, Vance stanął na scenie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, aby przedstawić swoje opinie na temat władzy w XXI w. W swoim przemówieniu w dużej mierze pominął inwazję Rosji i zamiast tego obszernie potępił europejskie demokracje.
— Zagrożeniem, które najbardziej niepokoi mnie w Europie, nie jest Rosja, nie są Chiny, ani żaden inny podmiot zewnętrzny — powiedział Vance. — To, co mnie martwi, to zagrożenie wewnętrzne.
Uczestnicy corocznej konferencja, będącej od dawna symbolem transatlantyckiej współpracy w zakresie obrony i bezpieczeństwa, byli zaskoczeni uwagami Vance’a. Jego przemówienie znalazło się na pierwszych stronach gazet na całym kontynencie.
— Europa musi również walczyć z cenzurą, która ucisza głosy sprzeciwu — mówił Vance. — Jeśli boisz się własnych wyborców, Ameryka nie może nic dla ciebie zrobić.
Vance potępił m.in. ściganie Brytyjczyka za cichą modlitwę przed kliniką aborcyjną, wyśmiewał Niemcy za kryminalizację antyfeministycznych wypowiedzi w Internecie i potępił Szwecję za ściganie osób, które w czasie protestów paliły Koran. Oskarżył instytucje też europejskie o „anulowanie wyborów”, odnosząc się do unieważnienia pierwszej tury wyborów prezydenckich w Rumunii, na którą przebieg wpływ miały wywierać rosyjskie służby.
Wiceprezydent bronił również skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) po tym, jak została wykluczona z obrad w Monachium, wzywając partie głównego nurtu do „przełamania zapory ogniowej” i wsłuchania się w populistyczne głosy. Po przemówieniu Vance spotkał się prywatnie z liderką AfD Alice Weidel, lekceważąc niemieckiego kanclerza.
— Zimną wojnę wygrali ludzie, którzy wierzyli w wolność — powiedział Vance. — Nie jest jasne, co stało się z niektórymi z tych zwycięzców.
Le Monde opisał przemówienie jako „brutalny atak na europejską demokrację”. W Berlinie niemiecki urzędnik ds. obrony powiedział, że „czuł się tak, jakby Vance przyszedł rozmontować sojusz od środka”.
Kilka tygodni później, w wywiadzie dla Fox News, wiceprezydent jeszcze bardziej wstrząsnął łodzią, zdając się odrzucać ideę europejskich sił pokojowych w Ukrainie, do czego zobowiązały się Wielka Brytania i Francja. Vance powiedział, że jest mało prawdopodobne, aby pokój w Ukrainie został zapewniony przez „jakiś przypadkowy kraj, który nie walczył w wojnie od 30 lub 40 lat”.
Vance nazwał później „absurdalną nieuczciwością” sugestie, że mówił o żołnierzach brytyjskich lub francuskich. Mimo to jego wypowiedź wywołała poruszenie w Londynie, a brytyjska prasa szybko zwróciła uwagę, że Wielka Brytania straciła 636 żołnierzy w wojnach prowadzonych przez USA w Iraku i Afganistanie.
Teoria na temat motywów Vance’a
Dla europejskich dyplomatów nic z tego nie jest zaskakujące. Poglądy Vance’a na temat sojuszu ukształtowały się na długo, zanim objął urząd wiceprezydenta. Jako senator odegrał kluczową rolę w wysiłkach zmierzających do zlikwidowania ustawy o pomocy dla Ukrainy na początku 2024 r., mówiąc dziennikarzom: „Ameryka nie może wypisywać czeków in blanco w nieskończoność”.
Rok temu, podczas swojego pierwszego wystąpienia na konferencji w Monachium, Vance ostrzegł, że Stanom Zjednoczonym brakuje bazy produkcyjnej, aby wesprzeć przedłużającą się wojnę lądową w Europie. Zakwestionował też to, co nazwał „odmową Europy do wydawania pieniędzy”, wywołując krytykę ze strony europejskich dyplomatów, takich jak litewski minister spraw zagranicznych Gabrielus Landsbergis.
— Bezpieczna Ukraina leży nie tylko w interesie Ukrainy. To interes europejski i transatlantycki — powiedział Landsbergis, odpowiadając na komentarze Vance’a.
Były minister spraw zagranicznych Francji Hubert Védrine postrzega zmianę stosunku USA do Europy jako egzystencjalną. — Administracja Trumpa nie widzi sojuszników, a jedynie podmioty zależne, które uważa za pasożyty — powiedział Védrine „Newsweekowi”.
Zapytany, czy ton Vance’a — a co za tym idzie, stanowisko USA — może popchnąć Europę w kierunku długo oczekiwanej strategicznej niezależności, Védrine powiedział: „Pod amerykańskim przywództwem nie było globalnego porządku, a jedynie struktura dominacji wojskowej. Teraz musimy zdecydować: czy możemy się bronić sami, czy załamiemy się pod wpływem idei, że obrona już nie jest darmowa”.
Védrine zasugerował następnie, że rola Vance’a wydaje się mieć na celu wymuszenie jasności wśród sojuszników USA po drugiej stronie Atlantyku.
— Jego wrogość wobec sojuszy jest celowa. Jest zakorzeniona w idei, że polityka zagraniczna powinna służyć rozumianej wąsko polityce krajowej — powiedział. — To czyni go niebezpiecznym — ale także w pewnym sensie użytecznym. Zmusza Europę do zmierzenia się z kwestią, której unikała przez dziesięciolecia.
— Tylko wtedy, gdy Europa przekształci się w wojskowego jeżozwierza, powstrzyma ataki — i być może ostatecznie odbuduje relacje z Waszyngtonem na innych warunkach — powiedział Védrine. — Ale nie ma na to gwarancji.
Zapytany o to, czy obecna postawa USA może doprowadzić do trwałego pęknięcia NATO, Védrine po chwili odpowiada: „Pęknięcie już nastąpiło”.
Tekst opublikowany w amerykańskim „Newsweeku”. Tytuł, lead skróty i śródtytuły od redakcji „Newsweek Polska”