-
Australijskie drapieżne torbacze mają zostać genetycznie zmodyfikowane, aby były odporne na toksyny inwazyjnych ropuch agi.
-
Colossal Biosciences planuje przyspieszyć ewolucję, argumentując, że klasyczne tempo zmian nie pozwoli torbaczom przystosować się na czas.
-
Projekt budzi kontrowersje dotyczące ingerencji w naturę, choć firma przekonuje, że to próba naprawienia wcześniejszych ludzkich błędów.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Australia to kontynent torbaczy, które tu rozwinęły największą różnorodność gatunków i form pod nieobecność ssaków łożyskowych. Łożyskowce są w Australii, ale jest ich niewiele, a zanim tysiące lat temu na ten nowy kontynent nie zawędrował wraz z ludźmi dingo, nie było tu łożyskowych drapieżników. Ich miejsce i niszę zajęły torbacze.
Wśród nich również wykształciły się drapieżniki i to niezwykle sprawne. Przykładem był wymarły już Thylacoleo, czyli lew workowaty – niezwykły drapieżnik o mocarnych szczękach i dużej zwinności, któremu bliżej było do koali niż lwa. Do czasów współczesnych dotrwał także wilkowór tasmański, zwany niekiedy wilkiem workowatym – sprawny mięsożerny torbacz o ciele smukłym jak u kuny, łbie wilka i wielkim rozstawie szczęk.
Po wymarciu wilkowora z drapieżników na kontynencie australijskim zostały już tylko niełazy. Należy do nich diabeł tasmański, ale także kilka gatunków spokrewnionych z nim nocnych łowców zwanych niełazami np. niełaz plamisty z Tasmanii, niełaz wielki ze wschodniej Australii czy niełaz północny z północnej i wschodniej Australii. To drapieżniki wielkości kuny, które żywią się szeroką gamą drobnych zwierząt australijskich np. gryzoniami, ptakami, wężami, jaszczurkami i żabami, także małymi torbaczami do wielkości wombata. Chętnie spożywają padlinę, w tym zwierzęta rozjechane na drogach. To oportuniści szukający okazji. Taką okazją zdawało się także pojawienie się w Australii nowych zwierząt inwazyjnych.
Ropucha aga dziesiątkuje przyrodę australijską
Jednym z nich jest ropucha aga zwana kururu – wielki płaz sprowadzony tu z Ameryki. Agi rozpleniły się po całej Australii, stały się żarłoczną i ekspansywną plagą. Zarazem jednak aga to spory płaz, który może ważyć kilogram, a rekordowo nawet dwa i więcej. To zwierzę rozmiarów niełaza!
Dla niego jednak to nie przeszkoda, gdyż niełazy są przystosowane – podobnie jak ich wymarli przodkowie tacy jak lew workowaty – do polowania na zdobycz nawet większą od siebie. Niełaz potrafi upolować i zagryźć wombata, więc dlaczego miałby nie upolować dużej ropuchy, skoro płazy to jego przysmak?
W tym właśnie sęk. Aga dysponuje w skórze gruczołami pełnymi toksyn, których australijskie torbacze nie znają. Gdy ją upolują i zjedzą albo chociaż próbują zjeść, dochodzi do zatrucia i najczęściej śmierci. A nawet jeśli torbacz przeżyje starcie z ropuchą, nauczony doświadczeniem będzie już od niej stronił. Oto adze chodzi, by mogła się rozprzestrzeniać bez przeszkód.
Amerykańska firma genetyczna Colossal Biosciences zasłynęła tym, że zamierza odtworzyć i przywrócić wymarłe zwierzęta. Jej najbardziej spektakularny projekt to mamut włochaty, ale Teksańczycy wzięli na tapet także inne gatunki, także te wymarłe niedawno np. wilkowora tasmańskiego. Ich działania budzą wiele kontrowersji, uważa się, że firma tworzy jedynie atrapy i cyrk pcheł, a poza tym podważany jest sam sens takich eksperymentów. Mają one odciągać uwagę i środki od rzeczywistych i praktycznych działań na rzecz ochrony przyrody i zagrożonych gatunków.

Colossal broni się tym, że jej technologie i metody mają zostać rozwinięte właśnie po to, by mieć praktyczne zastosowanie współcześnie, w ochronie wymierających gatunków. Tak, aby żaden już nie zniknął. I sprawa niełazów ma być na to dowodem.
Niełazy będa odporne na jad ropuchy
Otóż genetycy Colossal Biosciences chcą rozwinąć niełazy północne i zmodyfikować je genetycznie tak, aby uczynić je odpornymi na działanie trucizny ropuchy agi. Mało tego, profesor Andrew Pask, specjalista biologiczny Colossal,twierdzi, że jego zespół w Australii ma teraz prostą drogę do osiągnięcia tego celu. Zdaniem genetyków jeszcze ewoluować pod jej wpływem. Zrobią to jednak nieuchronnie, bo taka jest kolej ewolucji. Zrobią, o ile zdążą.
Aga rozprzestrzenia się bowiem w zawrotnym tempie i oblicza się, że za 10 lat podbije już całą Australię. To zbyt szybkie tempo dla klasycznej ewolucji ssaków takich jak niełazy, stąd genetycy chcą ją przyspieszyć. Jak mówią, to rodzaj naprawienia ludzkiego błędu jakim było zawleczenie płaza na nowy kontynent. Zmodyfikowane niełazy zaczną polować na ropuchy i same ograniczą ich liczbę. Natura poradzi sobie sama. Jeżeli jednak człowiek nie pomoże, zabraknie jej czasu, gdyż klasyczne mechanizmy ewolucyjne nie są dostosowane do gatunków inwazyjnych pleniących się za sprawą człowieka.

Płaz pojawił się na kontynencie australijskim niecałe sto lat temu, w latach trzydziestych. Sto lat to za mało na zwykłą mutację genów drapieżników, by te zaczęły chwytać i zjadać agi tak, jak to ma miejsce w jej ojczyźnie. Stąd decyzja, by to przyspieszyć.
Rzecz jasna, budzi ona kontrowersje związane z oporem przeciw ingerowaniu w przyrodę w takim zakresie i w jej naturalne procesy. Colossal uważa, że ingerencja już się dokonała po zawleczeniu tu agi.
Postępy są znaczne, gdyż genetykom udało się już zmodyfikować komórki grubogonika australijskiego, innego drapieżnika z rodziny niełazów, żywiącego się głównie bezkręgowcami, ale czasem i płazami. On już jest odporny na truciznę agi. Teraz zostanie zatem wykonany kolejny krok, który – wedle Colossal – i tak by ewolucyjnie nastąpił, ale później.















