
-
W okolicach Bormio, gdzie wkrótce odbędą się zimowe igrzyska olimpijskie, odkryto jedno z największych skupisk skamieniałości tropów dinozaurów z triasu.
-
Fotograf Elio Della Ferrera przypadkowo natrafił na ścianę z tysiącami odcisków prozauropodów sprzed ponad 200 milionów lat.
-
Odkrycie to ma duże znaczenie naukowe, gdyż pozwala lepiej zrozumieć ewolucję i zachowania jednych z najwcześniejszych dinozaurów.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Trias to pierwszy okres ery mezozoicznej, poprzedzający jurę i kredę, w którym dinozaury rozwinęły się i osiągnęły największą różnorodność. Stały się wtedy bez wątpienia dominującą na Ziemi grupą kręgowców, której panowanie trwało aż 150 mln lat, dłużej niż jakiejkolwiek innej, z ssakami włącznie.
O początkach tego panowania i o rozwoju dinozaurów w triasie wiemy jednak wciąż mało. Wtedy, między 201 a 250 mln lat temu, powstawały wszystkie znane dzisiaj grupy dinozaurów np. drapieżne teropody, ale i roślinożerne zauropody.
Prozauropody były wtedy grupą wciąż na ewolucyjnym dorobku i informacje na ich temat są bezcenne. A tropy w miejscu zimowych igrzysk olimpijskich we Włoszech zostawiły właśnie prozauropody.
Tak wielu odcisków z triasu dotąd nie znaleziono
Nie wiemy dokładnie które – takie rzeczy bardzo trudno ustalić na podstawie skamieniałych tropów. Jak jednak podaje Museo Storia Naturale w Mediolanie, koło Bormio natrafiono na jedno z największych skupisk takich odcisków w dziejach i rekordowo duże jeśli chodzi o trias. To wielka ściana z tropami, ciągnącą się daleko, po horyzont.
Tropy odkrył Elio Della Ferrera, który w tym rejonie fotografował jelenie i sępy. Jego aparat był skierowany na pionową ścianę znajdującą się ok. 600 metrów nad najbliższą drogą. I uwiecznił coś dziwnego, jakby dziury w skale. Jak dodaje, zwrócił uwagę na dziwne otwory w skale i wspiął się, by zrobić lepsze zdjęcie.
Było ich bardzo dużo i ciągnęły się daleko, a jednak bez odpowiedniego obiektywu trudno je było dostrzec. Odciski znajdowały się w ciężko dostępnym miejscu na wysokości przeszło 2400 m. n.p.n. Dopiero aparat fotografa uwiecznił to niezwykłe miejsce i zoom zdradził, co tam jest.
A jest to sensacja. Jak pisze Muzeum Historii Naturalnej w Mediolanie, to jedno z najważniejszych na świecie skamieniałości epoki triasu. Tropy zachowane są w doskonałym stanie, pokazują odciski palców i pazurów. Ciągną się na długości kilkuset metrów, a łącznie jest to 20 tys. odcisków na odcinkach rozsianych na obszarze 5 km.
Sam Elio Della Ferrera przyznaje, że nie tyle same odciski w górskiej ścianie są zaskoczeniem, ale ich wiek oraz takie nagromadzenie jednym miejscu. Tutaj ponad 200 mln lat temu musiał przebiegać jakiś szlak, którym podążało wiele dinozaurów, głównie zauropodów. Tropy nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że zostawiły je takie właśnie zwierzęta, przodkowie późniejszych ogromnych zauropodów jurajskich i kredowych.
Wczesne, triasowe prozauropody nie były tak ogromne, osiągały 3-5 metrów. Zwierzęta takie jak plateozaur czy melanorozaur mogły jednak już dorastać do 10 metrów. To o wiele więcej niż współczesne słonie.
Tropy z Włoch mierzą po 40 cm, wiec mogły je zostawić prozauropody tych rozmiarów. Wskazują na to, że dinozaury wędrowały razem i w pewnych momentach zbijały się w dość ciasne kręgi, prawdopodobnie w celach obronnych. Może przed rzeczywistym albo domniemanym zagrożeniem ze strony drapieżników.
Tropy znajdują się w parku narodowym Stelvio blisko granicy Włoch ze Szwajcarią oraz Austrią. Niegdyś istniało tam ciepłe, triasowe morze i prozauropody mogły przechadzać się plażą albo jego brzegiem, po miękkim gruncie, który szybko skamieniał. Nigdy wcześniej nie znaleziono tu jednak tropów dinozaurów.
Zimowe igrzyska olimpijskie rozpoczną się 6 lutego w Mediolanie i Cortina d’Ampezzo. Bormio leży pomiędzy tymi miejscowościami.














