Podczas konwencji Trzeciej Drogi w Kielcach Szymon Hołownia zadeklarował, że „wgnieciemy Putina w ziemię”. – Prędzej czy później [Putin] trafi tam, gdzie powinien trafić: za kraty albo na cmentarz – dodał jeden z liderów ugrupowania. Do słów marszałka Sejmu odniósł się w programie „Gość Radia Zet” były premier Leszek Miller.
Leszek Miller uderza w marszałka Sejmu: Infantylny i rozczarowujący
– To bardzo rozczarowujące i jest to świadectwo infantylnej niedojrzałości pana marszałka. Nie słyszałem podobnych słów ze strony żadnego szefa parlamentu w państwach UE czy NATO – ocenił były premier słowa Szymona Hołowni. W dalszej części rozmowy z Bogdanem Rymanowskim Leszek Miller stwierdził, że „jak marszałek jest taki bojowy, to niech wstąpi do Legionu Międzynarodowego na Ukrainie i niech jedzie na front”. – Dużo świadczy o tym, kto mówi takie słowa, nie będąc showmanem, tylko formalnie rzecz biorąc drugą osobą w państwie – dodał.
Leszek Miller o możliwości wybuchu wojny atomowej: Nawet mały konflikt konwencjonalny może przerodzić się w konflikt nuklearny
W trakcie audycji poruszono także temat niedawnych słów Władimira Putina, który po zapowiedziach Emmanuela Macrona o możliwości wysłania zachodnich żołnierzy na ukraiński front zagroził „konfliktem na wielką skalę z użyciem broni atomowej”. Leszek Miller podkreślił, że taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy. – Putin mówi tyle, że wybuch wojny konwencjonalnej między mocarstwami posiadającymi broń nuklearną może bardzo łatwo przerodzić się w wojnę atomową, która będzie oznaczała koniec cywilizacji – powiedział polityk.
– Ciekawe, z jakich powodów Macron powiedział to, co powiedział – dywagował europoseł. – Być może dlatego, że jak wczoraj się okazało po wypowiedzi kanclerza Niemiec, kontyngent francuski już jest na Ukrainie. To są ci, którzy obsługują rakiety dalekiego zasięgu Storm Shadow – stwierdził Miller.
Były premier zaznaczył również, że nie wyobraża sobie, aby polscy żołnierze mieli być wysłani na Ukrainę. – To by stanowiło potworną groźbę dla Polski – ocenił. – My przecież graniczymy z Rosją poprzez Obwód Kaliningradzki [obecna nazwa to Obwód Królewiecki – red.] i uderzenie rakietowe, zwłaszcza z głowicami nuklearnymi groziłoby potwornymi zniszczeniami i śmiercią milionów ludzi – powiedział Leszek Miller i przypomniał, dlaczego podczas zimnej wojny Amerykanie nie walczyli z Rosjanami. – Dlatego, że obawiano się, że nawet mały konflikt konwencjonalny przerodzi się w konflikt nuklearny – podkreślił.