Chodzi o raport, który były prezes TVP Jacek Kurski przyniósł prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu kilkanaście dni temu. Gazeta.pl ujawniła to – wraz z najważniejszą tezą, że PiS mogło utrzymać władzę w wyborach, już w minionym tygodniu.
Teraz Gazeta.pl ujawnia najbardziej sensacyjną część tego tajnego raportu (to punkty 105-130 – w tym uderzenie w Morawieckiego i zakończenie raportu) – zdradza on skalę napięcia wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy – tu między byłym prezesem TVP Jackiem Kurskim a Mateuszem Morawieckim, byłym premierem i aktualnym wiceprezesem PiS. Jeszcze nigdy w obozie PiS nie pojawiła się tak ostra krytyka pod adresem Morawieckiego. W raporcie Kurskiego i ludzi z jego otoczenia rozdział pt. „Morawiecki” to akt oskarżenia wobec byłego premiera.
Pointa rozdziału o Morawieckim brzmi tak: „Dla łopatologicznego uproszczenia tego wątku można przyjąć, że w wyborach, których twarzą jest Morawiecki, PiS bierze trzydzieści kilka procent, gdy nie on – czterdzieści kilka procent głosów. To jest różnica taka, jak między władzą a jej utratą„.
Raport, który Jacek Kurski zaniósł Jarosławowi Kaczyńskiemu:
Punkty 1-72 – w tym główna teza, że PiS mogło uzyskać 5-7 pp. więcej i utrzymać władzę
Punkty 73-104 – w tym o aferze wizowej i debacie TVP
Punkty 105-130- w tym uderzenie w Morawieckiego i zakończenie raportu
Motyw: Uderzyć w Morawieckiego, bo chce być prezesem PiS
Ale zanim pada to zdanie, jest cały wywód bijący w byłego premiera. Motywacją do tak frontalnego uderzenia w Morawieckiego jest – jak czytamy w tym raporcie – deklaracja byłego premiera, że chce on w przyszłości zostać następcą Kaczyńskiego w fotelu prezesa PiS.
Cytat z raportu: „Ta dość bezwstydna uzurpacja [chęć startu na prezesa PiS przez Morawieckiego – red.] skłania do przekłucia swoistej bańki ochronnej wokół Morawieckiego, którą otoczony był przez ostatnich 6 lat i powiedzenia sobie kilku słów nieoczywistej do tej pory publicznie diagnozy” – piszą autorzy raportu.
Zdaniem autorów raportu, w tym w pierwszym rzędzie oczywiście głównie Jacka Kurskiego, „zgłaszanie się przez Morawieckiego teraz na prezesa Prawa i Sprawiedliwości, tego największego dzieła obozu propolskiego ostatnich 30 lat, partii wielkiego celu, której pierwszy prezes żył i działał wg motta 'Warto być Polakiem’, jest szyderstwem z dziedzictwa politycznego śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego”.
Następnie autorzy raportu starają się dowodzić, że Morawiecki jest obciążeniem dla PiS.
„Błędem była stawka na Mateusza Morawieckiego jako główną twarz kampanii” – czytamy. Choć, jak podkreślono, pomysł na pragmatycznego, technokratycznego premiera był ambitny, nie wypalił. „Morawiecki miał przekonać do nas Unię Europejską, osłonić reformę sądów, pozyskać centrowy elektorat, w szczególności przedsiębiorców, inteligencję, wielkie miasta oraz niektóre media, czyli generalnie poszerzyć elektorat. Morawiecki ciężaru tego wyzwania zwyczajnie nie uniósł” – to teza raportu. Wedle raportu były premier jest de facto człowiekiem ze świata Platformy Obywatelskiej, a nie PiS, na co dowodem – wedle tez raportu – są taśmy Morawieckiego z Sowy i Przyjaciół. Morawiecki – czytamy w tym dokumencie – „zaczął przebierać się na siłę w radykała PiS, przez co przestał być kupowany przez elektorat, który miał pozyskać”.
Raport Kurskiego oskarża Morawieckiego o to, że będąc frontmanem kolejnych kampanii wyborczych PiS obniżał wyniki PiS w kolejnych wyborach. TVP go jednak sekowała. „TVP nigdy nie dawała się nabierać i nie wierzyła w zamawiane i pompowane przez otoczenie Morawieckiego sondaże, kreujące go na dobrego premiera, męża opatrznościowego, przyszłego lidera PiS czy kandydata na prezydenta” – piszą autorzy raportu. Ba, w raporcie pada oskarżenie wobec otoczenia byłego już premiera o to, że w wyborach 2023 r. dostarczało ono „sfingowane” sondaże i analizy, co – czytamy – legło u podstaw wielu błędnych decyzji sztabu.
„[Morawiecki] odbierany był tu [w TVP – red.] inaczej – jako ekspozytura tamtej strony, świata III RP, w jej dość obcym, banksterskim wydaniu. Co więcej, dla obserwujących na żywo wykresy oglądalności konferencji Morawieckiego w TVP Info, które miały przebieg równi pochyłej, zarzynającej antenę, było jasne, że również w elektoracie PiS wobec Morawieckiego panuje spora nieufność. Morawiecki był oczywistym obciążeniem” – napisano w raporcie dla Kaczyńskiego. I dalej: „W TVP przyjmowano do wiadomości polityczną konieczność utrzymywania premiera, gdy minimalna większość Zjednoczonej Prawicy wisiała na włosku, a Morawiecki zagrożony ewentualną wymianą mógłby łatwo ze swoją grupą większość tę odwrócić”.
Jednocześnie raport ten potwierdza wcześniejsze publikacje mediów, że w TVP istniała zasada 9 sekund, którą zarządził Jacek Kurski. Z raportu: „Skoro wymiana Morawieckiego była z powodu arytmetyki sejmowej niemożliwa, a jednocześnie istniała pewność, że jego ekspozycja szkodzi wynikowi PiS, dobrze się złożyło, że dziennikarze TAI w kampaniach wyborczych (…) koncentrowali się na walce wyborczej, a mniej na pracach rządu. Przekazy z Morawieckim tedy, już na 5-6 tygodni przed głosowaniem, były zredukowane do niezbędnego w standardzie telewizji publicznej minimum, w wyniku czego np. tzw. setka Morawieckiego we flagowych programach informacyjnych pojawiała się raz dziennie i nie dłużej niż przez 9 sekund”. Ponadto, jak napisano w raporcie, władze TVP pod wodzą Jacka Kurskiego ograniczały wolę premiera, by ten występował w „Gościu Wiadomości” i odwodziły go od wygłaszania orędzi.
W raporcie, który Kurski przyniósł Kaczyńskiemu, pada zarzut, że Morawiecki realizował… plan Tuska. Jak? W dokumencie tym znalazła się teza, że „Morawiecki uwikłał bowiem cały obóz Zjednoczonej Prawicy w z góry przegraną grę o pieniądze z Unii Europejskiej”, co „było świadoma lub nie, realizacja planu Tuska [pieniądze z UE będą, jeśli Tusk przejmie władzę – red.], na jego polu i warunkach”.
Dalej z raportu: „Wejście Morawieckiego w plan Tuska i ogłoszenie w 2021 r. (dokładnie wtedy, gdy Tusk wracał do Polski zniszczyć PiS), że już mamy '770 miliardów dla Polski’ oraz oplakatowanie tą bajką całej Polski plus ogromna kampania spotów w radiu, telewizji i internecie – kiedy realnie guzik aprobaty trzymali w dłoni niemieccy patroni Tuska – było skrajnie nieodpowiedzialne i oznaczało śmiertelną pułapkę dla PiS”.
Cytat z raportu: „Trzeba to powiedzieć wprost: Morawiecki bez jasnej zgody rządu i partii realizował w UE politykę sprzeczną z programem PiS”. Autorzy mają na myśli akceptację dla polityki klimatycznej UE, Zielonego Ładu, Fit for 55 czy zgodę na mechanizm warunkowości pieniądze za praworządność. „Za każdą nich z osobna Morawiecki powinien dostać zdymisjonowany” – to teza raportu.
Morawieckie porównany do… Chamberlaina
W raporcie tym Morawieckiego porównano do Neville’a Chamberlaina, okrytego niesławą premiera Wielkiej Brytanii, który prowadził politykę udobruchiwania Adolfa Hitlera. „Churchill podsumował Chamberlaina po Monachium w 1938 r., że miał do wyboru hańbę albo wojnę – wybrał hańbę ale wojny też nie uniknął. Morawiecki podobnie, myślał, że sprzedając atrybuty niepodległości, uratuje pieniądze. Niepodległość oddał, pieniędzy nawet nie powąchał. Tak Polska traciła zarówno na polu wartości, jak i interesów” – czytamy w raporcie.
Wedle raportu przy stabilnej większości „Morawiecki powinien zostać odwołany wielokrotnie (co najmniej 10 razy)”. Wedle raportu to obóz Morawieckiego stał za – jak to ujęto – „zleceniem i rozpętaniem afery z premiami przyznanymi ministrom swego rządu przez premier Beatę Szydło”. I dalej: „Dla opanowania kryzysu wizerunkowego prezes Jarosław Kaczyński z chorym kolanem ratował partię dyscyplinującym objazdem przez cztery miesiące po Polsce. Tyle kosztował w praktyce modus operandi Morawieckiego polegający na budowaniu swojej pozycji kosztem obozu dobrej zmiany”.
W raporcie zarzucono Morawieckiemu kompromitację taśmami z Sowy i Przyjaciół, a także „przekręt na działkach kościelnych, które kupił za grosze, a sprzedał za miliony”, „ściemę z oświadczeniem majątkowym żony”. A to tylko niektóre z zarzutów.
Zakończenie raportu
W zakończeniu w zasadzie podsumowano ponad setkę wcześniejszych punktów całego raportu. Teza główna pozostaje taka: PiS wcale nie musiało stracić władzy, ale straciło przez chybiony przekaz TVP po wyrzuceniu Kurskiego z TVP na rok przed wyborami 15 października ub. r. Wedle autorów raportu przez TVP PiS straciło w wyborach od 5 do 7 punktów procentowych, co – to teza raportu – przesądziło o utracie władzy przez PiS. Prezesem TVP na rok przed wyborami został Mateusz Matyszkowicz. Drugim winnym wskazywanym w raporcie jest Mateusz Morawiecki.
„PiS zdał się na łaskę dwóch (jak ich się nazywa) Mateuszków – Morawieckiego i Matyszkowicza, którzy zatopili okręt rządów Prawa i Sprawiedliwości na płytkiej wodzie, kilka metrów od brzegu” – stwierdzono w raporcie.
I dalej z podsumowania: „Kiedy słyszy się teraz, że jeden Mateusz, po przegraniu władzy, szykuje się do przyjęcia prezesury PiS, największego instytucjonalnego dzieła i sukcesu prawicy w wolnej Polsce, a drugi, pomimo zdrady ma odpowiadać za nowy główny projekt medialny w opozycji, to mimo, że wypadałoby poprzestać na kulturalnym przywołaniu Cycerona i jego myśli o utwierdzaniu się w błędzie, to jednak samo się tu nasuwa swojskie i rodzime powiedzenia Kisiela: 'to, że jesteśmy w dupie to jasne, problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać'”.
Wedle autorów „obóz patriotyczny [w domyśle: PiS – red.] znalazł się w najcięższym położeniu od lat”. Jakie rozwiązanie wskazano? Prezesem PiS ma pozostać Jarosław Kaczyński. W punkcie 129 czytamy bowiem: „Jakiekolwiek głosy temat ustąpienia prezesa Jarosława Kaczyńskiego z funkcji prezesa PiS, czy gotowości zastąpienia go w niedalekiej przyszłości uznać należy za godzące w fundament (…) obozu patriotycznego. Bez Jarosława Kaczyńskiego nie będzie Prawa i Sprawiedliwości, a bez PiS nie będzie ośrodka krystalizacji machiny politycznej zdolnej do odbudowy zaufania społecznego i przeprowadzenia demokratycznego procesu odzyskania władzy przez obóz propolski”.
Co ciekawe jeden z ostatnich punktów odwołuje się do głośnego tekstu historyka prof. Andrzeja Nowaka (bardzo poważanego w środowisku PiS). Tekst Nowaka w „Arcanach” został opublikowany już po tym, jak Kurski przekazał swój raport Jarosławowi Kaczyńskiemu, co wskazuje, że tekst raportu został rozszerzony po tym momencie.
Wracając do punktu o prof. Nowaku, to czytamy w nim takie zdania: „Zdumiewają podobne oceny [że Kaczyński powinien odejść ze stanowiska prezesa PiS – red.] w ustach prof. Andrzeja Nowaka. A jeszcze bardziej charakter recydywy tych ocen. Nowak postulował odejście prezesa Kaczyńskiego z tych samych powodów, które podnosi dziś, już w 2015 roku. Historykowi Nowakowi i jego kasandrycznej wizji odpowiedziała wkrótce historia dziejąca się na jego oczach. Zjednoczona Prawica pod przewodem Kaczyńskiego odnotowała ciąg największych triumfów w historii odzyskanej po ’89 roku wolnej Polski zwycięstwo w 6 kolejnych wyborach i dwie pełne kadencje rządów PiS”.
W ostatnim punkcie raportu podkreślono, że obozem PiS powinien kierować nadal Jarosław Kaczyński.
„Ten raport należy odbierać jako swoiste memento, ale też i szansę ma refleksję i niezbędną reorientację obozu propolskiego. Środowisko dawnej TVP czuje się jego częścią” – to ostatnie zdanie.
Raport, który Jacek Kurski zaniósł Jarosławowi Kaczyńskiemu:
Punkty 1-72 – w tym główna teza, że PiS mogło uzyskać 5-7 pp. więcej i utrzymać władzę
Punkty 73-104 – w tym o aferze wizowej i debacie TVP
Punkty 105-130 – w tym uderzenie w Morawieckiego i zakończenie raportu