Jeszcze przed rozpoczęciem obrad posłanki Lewicy zapowiedziały złożenie wniosku o rozszerzenie agendy posiedzenia o punkt rozpatrujący projekty liberalizujące prawo aborcyjne. Przypomnijmy, że decyzją prezydium Sejmu zdecydowano się przesunąć ten punkt na 11 kwietnia po wyborach samorządowych.
– Panie marszałku pan słowem kłamstwo szafuje, zarzucając wcześniej wicemarszałkowi Czarzastemu kłamstwo – powiedziała Anna Maria Żukowska. Szefowa koalicyjnego KP Lewicy złożyła zapowiadany wniosek o zmianę porządku obrad.
– Zamrażarkę sejmową zamienił pan na uśmiechniętą chłodnię. Chowa pan projekty. Nigdy nie jest dobry czas dla mężczyzn rządzących tym krajem – powiedziała posłanka.
Lewica krzyczy po wystąpieniu PSL. „Nie prowadzi się kilku bitew”
– Marszałek dał słowo: 11 kwietnia wracamy do rozmów. Lepiej mieć miesiąc na przygotowanie się do debaty – powiedziała Żalina Cwalina-Śliwowska.
Następnie na mównicę weszła minister ds. równości.
– Na stole leży dobry kompromis depenalizujący aborcję. Są dobre projekty KO i Lewicy. Tego tematu nie odpuścimy – powiedziała minister Katarzyna Kotula.
Z kolei Krzysztof Paszyk w stronę posłanek Lewicy powiedział, że „nie prowadzi się kilku bitew jednocześnie„.
– Teraz skupimy się problemami rolników – powiedział szef KP PSL, co wywołało krzyki po lewej stronie sali. Wśród najgłośniej kontestujących wypowiedź ludowca była Anna Maria Żukowska.
Emocje próbował stonować marszałek Sejmu.
– Przebieg debaty utwierdza mnie w słuszności podjętej decyzji. Obecne drakońskie prawo zabija kobiety, musimy je zmienić. Przygotujmy się do debaty 11 kwietnia (…). Z Sejmu ma wychodzić dobre prawo a nie zadowoleni z siebie politycy – zaznaczył lider Polski 2050.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!