- Mniej więcej co czwarty bocian na świecie jest Polakiem. Dawni Słowianie uważali je za ptaki święte.
- Polska to jedna z najważniejszych ostoi tych ptaków w Europie i odgrywa ważną rolę w utrzymaniu populacji tego gatunku.
- Choć boćki w Polsce tylko pięć miesięcy w ciągu roku, to tutaj wychowują swoje młode, a wszyscy uznajemy je za „swoje” ptaki.
„Gdy bocian na święty Józef (19 marca) przybędzie, to śniegu już nie będzie”. Obecność bocianów zwiastuje nie tylko wiosnę, ale i daje sygnał, by rozpoczynać prace w gospodarstwach. Choć w Polsce pojawiają się już w lutym, możemy wypatrywać ich przylotów jeszcze do maja. W tym celu z pewnością warto wybrać się do miejscowości Stary Bubel – prawdziwego zagłębia bocianów w województwie lubelskim.
Lubelskie to prawdziwe zagłębie bocianów, które cenią sobie piękne otoczenie Bugu.
Powrót bocianów w rodzinne strony to ważne wydarzenie dla osób, których podwórka wybrały na swoje domy. W końcu bocianie gniazdo przynosi szczęście mieszkańcom, a według tradycji chroni przed pożarem.
Na Lubelszczyźnie żyje bogata populacja bocianów. To też jedyne miejsce w kraju, gdzie bociany można wrzucić do garnka. Chodzi oczywiście o regionalną potrawę o jakże wdzięcznej nazwie „bociany”, podobną do pierogów. Prawdziwą ostoją tych ptaków w województwie jest wieś Stary Bubel, w której znajduje się około 30 gniazd. Nic dziwnego – w pobliżu płynie Bug i nie brakuje terenów podmokłych, na których bociany lubią polować.
W ostatnich latach pory roku przestały być tak wyraźne jak kiedyś i trudno odróżnić, kiedy naprawdę zaczyna się wiosna. Przechodzimy z modelu czterech klasycznych pór roku do dwóch – ciepłej i suchej oraz chłodnej i wilgotnej. Nie jest to tylko wrażenie czy idealizowanie wspomnień – zmiany widać gołym okiem.
Chociażby w lutym tego roku pogoda nie wyglądała jak kiedyś – nie „podkuwaliśmy butów”, jak w przysłowiu. W ciągu dnia potrafiło być nawet kilkanaście stopni, a niektóre drzewa zaczęły już wypuszczać pączki. Wszystko przez wzrost temperatury na świecie i skutki, jakie to ze sobą niesie.
Niestety, w efekcie tego wszystkiego bociany mogą wkrótce przestać być symbolem wiosny. Nie tylko dlatego, że trudno określić moment, kiedy ona właściwie się zaczyna. Od jakiegoś czasu w Polsce ich ubywa. Obserwacje ptaków wykazały, że w latach 2004-2014 liczebność bocianów w naszym kraju spadła o kilka tysięcy par, do poziomu około 45 tys.
W województwie lubelskim dba się o ranne bociany. Społeczność jest uważna, a każdy ptak może uzyskać fachową pomoc. W Kozubszczyźnie, tylko kilka kilometrów od Lublina, znajduje się Ośrodek Rehabilitacji Bocianów. Z kolei Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska z Lublina rewitalizuje zniszczone gniazda, do których wracają ptaki. Jak podkreślają pracownicy, jest to możliwe „dzięki bardzo pozytywnemu podejściu wszystkich właścicieli posesji”.
W Lubelskim, we wsi Rakowiska mieszka również niezwykła para – państwo Małgorzata i Julian Lipińscy. Od ponad 20 lat pod ich opiekę trafiają chore i porzucone bociany. W samym tylko roku 2022 przygarnęli osiem ptaków. Na ich terenie znajdują się trzy gniazda, a młode bociany mają specjalną kładkę do nauki latania.
Każdy z nas – na mniejszę lub większa skalę, może ochronić polskie bociany.
Najważniejszy jest zwrot ku bardziej tradycyjnemu rolnictwu, ponieważ los żerowisk bocianów zależy przede wszystkim od decyzji pojedynczych rolników. Koszenie łąk należy rozpoczynać najwcześniej w połowie czerwca i ograniczyć je do dwóch pokosów rocznie. W tym celu warto też zwrócić się po dopłaty za ekstensywne użytkowanie gruntów.
Skuteczne jest też pozostawianie niewielkich, niekoszonych części, a także pozostawianie pasów zieleni między polami. Innymi słowy – rodzimy krajobraz polskiej wsi sprzyja bocianom. Istotne jest też hamowanie odpływu wody z rąk czy ponowne nawadnianie terenów podmokłych. Cennym może okazać się tworzenie oczek wodnych tam, gdzie wilgoci brakuje.
Bardzo ważne jest też zbieranie plastikowych sznurków z pól – bociany stosują je jako wyściółkę gniazda zamiast naturalnych materiałów. Pisklęta mogą je zjeść lub zaplątać się w nie, co może uniemożliwić im latanie i w końcu doprowadzić do śmierci. Nie chcemy, by zjadały plastik z wysypisk, nie pozwólmy im też go zbierać z naszych pól. Kolejną sprawą są słupy energetyczne – istnieją możliwości ich zabezpieczania, by nie raziły prądem bocianów, które upodobały sobie takie miejsca na gniazda. Zajmują się tym przedsiębiorstwa energetyczne.