Według danych mieszczącej się w Bangkoku organizacji Centrum Informacji o Nieruchomościach (REIC) w ubiegłym roku obywatele Rosji dzierżawili na wyspie Phuket 53 proc. lokali wynajętych na długi termin. Oznacza to domy i apartamenty dzierżawione na okres od trzech do 30 lat.
Rosjanie są tym samym największą grupą cudzoziemców na tym rynku. Są także pierwsi pod względem wartości wynajmowanych nieruchomości. Dane wskazują, że inwestorzy znad Wołgi kupują lokalne o najwyższej wartości, w tym nadmorskie wille określane jako „superluksusowe”, których ceny zaczynają się od 10 mln bahtów (280 tys. USD).
Drugie miejsce pod tym względem zajmują Chińczycy, trzecie zaś – przybysze z Singapuru.
Rosjanie, zarówno turyści jak i inwestorzy, oraz osoby prowadzące firmy zalewają Tajlandię od czasu wprowadzenia przeciwko Rosji międzynarodowych sankcji za jej inwazję na Ukrainę.
Tajlandia: Turyści z Rosji opanowali rynek
W ubiegłym roku azjatyckie królestwo odwiedziło blisko 1,5 mln rosyjskich wczasowiczów – wynika z danych tajlandzkiego urzędu do spraw turystyki. Po Malezyjczykach, Chińczykach, mieszkańcach Korei Południowej oraz Indii, Rosjanie są piątą największą grupą zagranicznych gości. Przed pandemią zajmowali siódmą lokatę.
Tajlandia już wcześniej była dla przedstawicieli rosyjskiej klasy średniej i wyższej jednym z ulubionych miejsc wypoczynku, ale po zarządzonej przez Kreml inwazji na Ukrainę i ogłoszonej kilka miesięcy później mobilizacji, liczba turystów z rosyjskimi paszportami gwałtownie wzrosła. Część z nowoprzybyłych uciekła z rodzinnego kraju, obawiając się poboru do wojska i wzmocnienia wymierzonych w ich kraj sankcji. Najbogatsi szukają możliwości inwestycji poza ojczyzną.
Rosjanie szukają spokoju
Przyjezdni z Moskwy i Petersburga są bardzo widoczni w wielu kurortach na południu kraju, w tym na wyspach Samui i Phangan oraz w nadmorskim mieście Pattaya niedaleko Bangkoku. Jednak to na Phuket ich masowy napływ ma największy wpływ na codzienne życie mieszkańców. Niektóre tamtejsze plaże zaczęły przypominać ośrodki wypoczynkowe nad Morzem Czarnym, a tajlandzkie media okrzyknęły prowincję „Małą Rosją”.
Agencje nieruchomości w prowincji Phuket szacują, że od 2021 roku ceny podskoczyły tam o około 15-20 proc., a ziemia podrożała trzykrotnie. Rosną także ceny wynajmu. W ubiegłym roku wartość domów i mieszkań oddanych w długoterminowy najem potroiła się, osiągając poziom 12,8 mld bahtów (357 mln USD) – wynika ze statystyk REIC.
Tajowie ostrożnie krytykują Kreml
Tajlandia ma tradycyjnie dobre stosunki z Rosją, a ich historia sięga panowania ostatniego cara, Mikołaja II Romanowa. W 2022 roku władze w Bangkoku potępiły Kreml za zaatakowanie Ukrainy, głosując w ONZ za rezolucją wzywającą Władimira Putina do wycofania wojsk z terytorium sąsiada. Na tym jednak poprzestały, nie opowiadając się za zachowaniem ukraińskiej integralności terytorialnej.
Rząd ograniczał także skalę proukraińskich wieców w stolicy, a ówczesny premier, generał Prayuth Chan-ocha, wzywał media do powstrzymania się od pogłębionych analiz trwającego w Europie konfliktu.
Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak