W sobotę rano w mediach społecznościowych były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro opublikował zdjęcie ze szpitalnego łóżka. Opisał przy tym swoją trudną sytuację zdrowotną – poinformował, że jeszcze w listopadzie zdiagnozowano u niego nowotwór złośliwy przełyku z przerzutami do żołądka. Dodał, że po radio i chemioterapii przeszedł ciężką operację, która objęła klatkę piersiową, jamę brzuszną i mięśniową oraz szyję.
„Mimo silnych środków przeciwbólowych, w tym aplikowanych bezpośrednio do kręgosłupa, ból wciąż stanowił dla mnie wyzwanie. Wciąż mam też pewne trudności z mówieniem i oddychaniem. Ale żyję. To jest najważniejsze! Lekarze ocenili operację jako trudną, ale udaną. A więc statystyki statystykami, a walczyć trzeba do końca” – napisał.
Lekarz: Pan minister nie symuluje. Wyhamujcie w komentarzach
I choć pod wpisem Ziobry znajduje się wiele komentarzy z życzeniami zdrowia, również od osób spoza jego kręgu politycznego, nie brakuje wątpiących w chorobę Ziobry. O tym, że były minister mógłby symulować chorobę, by uniknąć odpowiedzialności prawnej za swoje działania, mówili wcześniej m.in. były premier Leszek Miller i publicystka Eliza Michalik.
Sytuację skomentował lekarz rezydent onkologii klinicznej Jakub Kosikowski, pracujący w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. „Hejt czy sugestie symulacji są tu naprawdę nie na miejscu. Skoro nie naruszę już tajemnicy lekarskiej – Pan Minister nie symuluje. Wyhamujcie w komentarzach, serio” – napisał lekarz.
Kosikowski zauważył, że jako rzecznika protestów rezydentów ciężko go posądzać o sympatię wobec PiS i ministerstwa sprawiedliwo¶ci. „Ale nie lubię hejtu na pacjentów onkologicznych” – dodał.