„Informujemy, że dzisiejszej nocy obserwowana jest intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, związana z uderzeniami rakietowymi samolotów Tu-95, Tu-22 oraz MIG-31 wykonywanymi na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy” – przekazało w porannym komunikacie w mediach społecznościowych Dowództwo Operacyjne Rodzaju Sił Zbrojnych.
Dowództwo zaznaczyło, że w związku z niebezpieczną sytuacją w strefie powietrznej sąsiedniego państwa, Polska podjęła kroki zabezpieczające nasze terytorium. „Wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione, a DO RSZ na bieżąco monitoruje sytuację” – czytamy w komunikacie.
Polskie i sojusznicze samoloty w powietrzu. Rosjanie znowu ostrzeliwują Ukrainę
DORSZ poinformował też o możliwych niedogodnościach związanych z podniesieniem polskiego i sojuszniczego lotnictwa. „Ostrzegamy, że aktywowano polskie i sojusznicze statki powietrzne, co może wiązać się z występowaniem podwyższonego poziomu hałasu, zwłaszcza w południowo-wschodnim obszarze kraju” – przekazano na X.
Jak donoszą Siły Powietrzne Ukrainy w nocy z czwartku na piątek siły rosyjskie wystrzeliły pociski manewrujące w kierunku Ukrainy z obszaru Morza Kaspijskiego. W Kijowie i wszystkich obwodach wydano ostrzeżenie przeciwlotnicze – donosi „Ukrainska Prawda”.
Rosyjskie pociski trafiły m.in w Charków w północno-wschodniej części Ukrainy. Mer Ihor Terechow, poinformował, że w mieście wybuchły pożary, pojawiły się też problemy z dostawami prądu.
„Do tej pory Charkowem wstrząsnęło około 15 eksplozji. W mieście występują problemy z elektrycznością, ponieważ wróg celuje w infrastrukturę energetyczną. Na miejscach niektórych uderzeń wybuchają pożary” – przekazał Techerow w mediach społecznościowych.