Dane dotyczące strat armii Władimira Putina w Ukrainie bardzo się różnią. Pewne jest natomiast to, że Rosjan ginie w Ukrainie coraz więcej.
Według danych opublikowanych przez ukraińską armię Rosja poniosła 82,8 tys. ofiar od stycznia do 1 kwietnia 2024 r.
Jeśli Moskwa będzie tracić taką samą liczbę żołnierzy, do końca roku stracą ponad 331 tys. ludzi — wynika z obliczeń Kijowa.
To znacznie więcej niż 2023 r. Według Ukrainy siły Kremla poniosły w zeszłym roku 252 tys. ofiar.
Olbrzymie straty Rosji w Ukrainie. „Ta liczba wciąż rośnie”
Istnieją wahania w zgłaszanych liczbach ofiar, a dane z Ukrainy nie mogą być niezależnie zweryfikowane. Zachodnie analizy dotyczące prawdopodobnej liczby ofiar w Rosji zazwyczaj oscylują wokół 350 tys. od wybuchu wojny na pełną skalę. Od 24 lutego 2022 r. do 1 kwietnia 2024 r. Rosja straciła 442 tys. ludzi — podał Sztab Generalny w Kijowie.
Pomimo pewnego sceptycyzmu wśród analityków co do dokładności ukraińskich statystyk, liczby te pokazują skalę strat rosyjskiego wojska.
Liczba zabitych i rannych w Rosji wzrosła na początku tego roku, gdy Rosja dążyła do przejęcia kontroli nad strategicznym miastem Awdijiwka we wschodnim Doniecku. Ostatecznie zdobyła je w połowie lutego. Miasto było określane przez Rosjan jako „maszynka do mięsa”.
Na początku kwietnia brytyjski rząd stwierdził, że średnia dzienna liczba rosyjskich ofiar rosła z każdym rokiem wojny. Według brytyjskiego Ministerstwa Obrony w 2022 r. liczba ta wyniosła 400, a w 2023 r. wzrosła do 693.
Jak podał rząd Wielkiej Brytanii, przez pierwsze trzy miesiące 2024 r. rosyjskie straty wynosiły średnio 913 każdego dnia. Spadły w marcu, gdy walki wokół Awdijiwki ustały, a także w okresie poprzedzającym wybory prezydenckie w Rosji.
Ukraina ostrzegła jednak, że Rosja przygotowuje się do nowej ofensywy, podwajając obronę w północno-wschodnim Charkowie — ok. 32 km od rosyjskiej granicy — podczas gdy Moskwa nadal atakuje ukraińską obronę we wschodnim regionie Doniecka.
Ukraina, stojąca w obliczu zbliżających się, wznowionych operacji rosyjskich, zmaga się z brakami w zaopatrzeniu i zmęczonymi, choć zdeterminowanymi siłami zbrojnymi. Na początku tego miesiąca prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, podpisał się pod obniżeniem wieku poborowego z 27 do 25 lat. Rosja, choć poniosła ogromne straty, była w stanie uzupełnić swoje szeregi — szef Dowództwa Europejskiego USA, generał Christopher Cavoli, powiedział niedawno, że rosyjska armia jest obecnie o 15 proc. większa niż w lutym 2022 roku i że uczy się na własnych błędach.
— Ukraina jest po prostu znacznie mniejszym krajem niż Rosja, a jej podaż personelu w wieku wojskowym dostępnego do służby jest odpowiednio mniejsza — powiedział „Newsweekowi” Jacob Parakilas, lider badań nad strategią obronną, polityką i zdolnościami w europejskim oddziale think tanku RAND.
61 mld. dol. dla Ukrainy
Dobre wiadomości dla Ukrainy przyszły z Izby Reprezentantów. W sobotę Amerykanie przegłosowali pakiet pomocowy dla Ukrainy wart niemal 61 mld dol. Głosowanie oznacza odblokowanie trwającego od miesięcy impasu w Izbie i otwiera drogę do wznowienia wsparcia dla Ukrainy w przyszłym tygodniu.
Europejscy zwolennicy Ukrainy mieli również trudności z pozyskaniem zasobów, w tym amunicji, których Kijów tak bardzo potrzebuje.
Zachodnia pomoc będzie prawdopodobnie ważnym czynnikiem decydującym o rosyjskich ofiarach. — Wszystko będzie zależeć od tego, czy Ukraina otrzyma wystarczającą ilość amunicji artyleryjskiej, aby odeprzeć rosyjskie ataki i zadać wystarczające straty, aby stępić ich ofensywę — powiedział „Newsweekowi” Frederik Mertens, analityk z Centrum Studiów Strategicznych w Hadze.
Jeśli Ukrainie będzie przeszkadzał brak pocisków, niezdolny do siania spustoszenia w siłach rosyjskich, ich ofiary nie zbliżą się do liczb z 2023 roku — zakończył Mertens.
Tekst opublikowany w amerykańskiej edycji „Newsweeka”. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweek Polska”.