Moja rodzina cała jest protestancka. Praca jest religią, praca jest modlitwą. Znam to — mówi Krystyna Janda. Aktorka przyznaje, że o śmierci myśli codziennie i napisała już swój testament.
— Bóg może jest, ale ja mu bardzo pomagam — mówi Krystyna Janda.
— W duchu takim protestanckim, że Bóg pomaga tym, którzy sami sobie pomagają? — dopytuje Tomasz Sekielski.
— Tak, tak. Moja rodzina cała jest protestancka. Praca jest religią, praca jest modlitwą. Znam to — kontynuuje aktorka i reżyserka.
Magdalena Rigamonti i Tomasz Sekielski, prowadzący podcast „Rachunek sumienia”, pytają Krystynę Jandę o to, czy duchowość jest obecna w jej życiu?
— No wie pan, jak się zagrało tyle takiego repertuaru, jak ja zagrałam, cały antyk zagrałam, bardzo dużo takich ról, gdzie były podstawowe pojęcia, jak miłość, wierność, etyka, moralność, przyjaźń, o tym trzeba grać, o tym trzeba opowiadać, to pewnie tak — odpowiada jedna z najbardziej znanych polskich aktorek.
— Część rodziny była katolicka, część protestancka. Ponieważ mama prowadziła dom, więc obchodziliśmy święta w sposób katolicki, czy według obrzędu katolickiego, bo jednak mama decydowała o wszystkim. Cała rodzina mojego męża była protestancka i wszyscy są na cmentarzu ewangelickim pochowani. Ale jednak moja mama narzucała ton — mówi Janda.
Śmierć i inne sprawy
— Ja mam 71 lat i codziennie myślę o śmierci — przyznaje w najnowszym odcinku podcastu „Rachunek sumienia” Krystyna Janda. — Od momentu śmierci mojego męża, jak zobaczyłam na własne oczy, jak to się łatwo umiera, a potem moja matka jak łatwo umarła, to pomyślałam sobie, że to jest takie przejście, to jest jeden krok. Właściwie jeden krok przez jakiś strumyk i już nie ma.
— Ostatnio wsiadając do samolotu gdzieś bardzo daleko, napisałam w samolocie testament. Ale sfotografowałam i wysłałam do syna.
A co z modlitwą?
— Chyba się nie umiem modlić, ale chodzę do kościoła, chodzę do tego ewangelickiego, okrągłego. Uwielbiam te msze — przyznaje Janda. Dodaje, że czasem odwiedza także kościół rzymskokatolicki w Milanówku.
Czym jest „Rachunek sumienia”?
Kościół. Dla jednych skompromitowana instytucja cynicznie wykorzystująca religię jako narzędzie do zarabiania pieniędzy. Dla drugich opoka oraz źródło wszelkiego dobra i miłości. „Rachunek sumienia” to nie jest podcast tylko o Kościele. To podcast o ludziach, na których kariery, a czasem i na całe życie, wpływ miała (lub nadal ma) instytucja, jaką jest Kościół katolicki. Jeśli nie macie w sobie uczuć religijnych, koniecznie posłuchajcie. Jeśli je w sobie macie — posłuchajcie tym bardziej.