Dariusz Barski nie jest już szefem Prokuratury Krajowej. Okazało się, że dwa lata temu Zbigniew Ziobro przywrócił go ze stanu spoczynku z naruszeniem przepisów.
To miała być prawdziwa „linia Maginota” PiS w prokuraturze. 28 sierpnia 2023 r., tuż przed wyborami, prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy, która miała zabetonować tę instytucję ludźmi obsadzonymi przez Zbigniewa Ziobrę. Połączenie funkcji ministra sprawiedliwości z funkcją prokuratora generalnego było bardzo wygodne, bo pozwalało mieć wpływ na dowolne śledztwo. Ale co zrobić, gdyby PiS jednak przegrał wybory?
Wtedy taka wielka władza wpadłaby w ręce opozycji. Ziobro wpadł na pomysł, by zrzec się części władzy nad prokuraturą i przekazać ją szefowi Prokuratury Krajowej. Nie byle komu, bo Prokurator Krajowy Dariusz Barski to bliski współpracownik Ziobry. Tak bliski, że był nawet świadkiem na jego ślubie. Aby nowy minister sprawiedliwości nie mógł go odwołać jedną decyzją, w znowelizowanych przepisach zamieszczono bezpiecznik: odwołanie Prokuratora Krajowego wymaga zgody prezydenta, którym jeszcze do 2025 r. będzie Andrzej Duda.
Barski odmówił podania się do dymisji
Nowe przepisy krytykowali niezależni prokuratorzy, ówczesna opozycja próbowała zablokować je w Senacie, ale PiS postawił na swoim, a Duda złożył stosowny podpis. Pod koniec września Ziobro formalnie stracił dużą część władzy nad prokuraturą, ale nieformalnie to on nadal miał pociągać za sznurki. Nawet po przegranych wyborach przez PiS.
Sprawa przejęcia kontroli nad Prokuraturą Krajową od początku była dla koalicyjnego rządu jednym z najważniejszych i najtrudniejszych problemów. Prezydent Duda w kohabitacji postawił na kurs zdecydowanie kolizyjny, więc nie było co liczyć na jakiś kompromis i zgodę na odwołanie Barskiego. Rozważano różne scenariusze, łącznie z „propozycją nie do odrzucenia”, by Prokurator Krajowy zrzekł się stanowiska i wrócił do stanu spoczynku, z którego w lutym 2022 r. wyciągnął go Ziobro. Tydzień temu TVN24 informowało, że Barski, po drugiej już rozmowie z ministrem Adamem Bodnarem, ponownie odmówił dobrowolnego podania się do dymisji.
W piątek 12 stycznia okazało się, że fortel Ziobry z zabetonowaniem prokuratury udało się obejść innym fortelem. Prawnicy ministra sprawiedliwości Adama Bodnara musieli mocno wgryźć się w przepisy albo to prawnicy ministra Ziobry okazali się niechlujni, Okazało się bowiem, że przywrócenie prokuratora Barskiego do służby czynnej w kutym 2022 r. odbyło się z naruszeniem przepisów, a właściwie na podstawie przepisów, które wówczas nie obowiązywały. Słowem: Barski formalnie nadal jest prokuratorem w stanie spoczynku i nie może pełnić funkcji w Prokuraturze Krajowej. Ministerstwo informuje, że ma na to analizy swoich prawników oraz trzech ekspertów zewnętrznych (prof. Anny Rakowskiej z Uniwersytetu Łódzkiego, prof. Sławomira Patyry z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie i prof. Grzegorza Kucy z Uniwersytetu Jagiellońskiego).
Szansa na odblokowanie niewygodnych śledztw
Co dalej? Prokurator Generalny Adam Bodnar wyznaczył już p.o. Prokuratora Krajowego – i to nie byle kogo. Będzie nim Jacek Bilewicz, warszawski prokurator, który w 2016 r. został zdegradowany przez Ziobrę, a w 2019 r. pozwał prokuraturę za dyskryminację. W I instancji przegrał (w 2021 r.), ale wniósł apelację. Bilewicz jest członkiem stowarzyszenia Lex Super Omnia, które przez osiem lat broniło niezależności prokuratorów przed zamordyzmem Zbigniewa Ziobry.
Co więcej, od poniedziałku 15 stycznia w siedzibie Prokuratury Krajowej będzie urzędował sam Adam Bodnar. Minister zapowiada, że będzie monitorował tę instytucję, a jego oczkiem w głowie ma być proces przystępowania Polski do Prokuratury Europejskiej, której Ziobro bał się jak diabeł święconej wody. Wniosek o przystąpienie do PE był jedną z pierwszych decyzji Bodnara w resorcie sprawiedliwości. Odblokowanie prokuratury to szansa na odblokowanie śledztw niewygodnych dla PiS i Suwerennej Polski, a także na przybliżenie unijnych pieniędzy, zablokowanych przez bałagan, jakiego PiS i Suwerenna Polska narobili w wymiarze sprawiedliwości.
Okazało się, że beton wylany przez Ziobrę w prokuraturze był podłej jakości i wystarczyło kopnąć we właściwym miejscu, by się rozkruszył. Oczywiście docelowo należy prokuraturę odkleić całkowicie od polityki, poprzez rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Jednak do tego potrzeba podpisu prezydenta. Raczej tego, który obejmie urząd w przyszłym roku.