Wybory kopertowe jak w Bawarii
Jak potwierdził „Newsweek”, do przesłuchania Jarosław Gowin miał przygotowywać się od kilku tygodni. Dla komisji badającej wybory kopertowe z wiosny 2020 r. jego zeznania mają kluczowe znaczenie. Gowin był w wąskim gronie osób mających wiedzę, kto do nich parł i kto brał na siebie polityczną odpowiedzialność za tę farsę.
A okoliczności były paskudne.
Kwiecień i maj 2020 r. to czas, w którym średnia dziennych zachorowań oscyluje pomiędzy 250 a 500. W telewizji oglądaliśmy obrazki z Włoch i Niemiec. Zgonów było tyle, że w niektórych częściach Italii do pomocy trzeba było zaangażować wojsko. W polityce atmosfera też nie była najlepsza.
Jakub Korus i Grzegorz Rzeczkowski w swoim nowym podcaście przypominają, że PiS obawiało się tego, jaki wpływ na sondaże będzie miała nieudolność w walce z pandemią, a zbliżały się przecież wybory prezydenckie. Andrzej Duda mógł wtedy liczyć na 54-proc. poparcie, ale bał się, że w drugiej turze może przegrać.
Z zeznań Gowina dowiedzieliśmy się, że to Adam Bielan był zachwycony wyborami kopertowymi w Bawarii. Do pomysłu udało mu się przekonać Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS złamał kręgosłupy początkowo niechętnych wyborom ministrowi zdrowia Łukaszowi Szumowskiemu, premierowi Mateuszowi Morawieckiemu oraz prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Oficjalnie Kaczyński zapewniał, że zależy mu po prostu na zachowaniu konstytucyjnego terminu wyborów.
Kręgosłupy – co kluczowe w zeznaniach Jarosława Gowina – przetrąca się w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej. To tam znajduje się ośrodek władzy. Kaczyński, niczym udzielny książę, wzywa współpracowników i koalicjantów, aby z nimi negocjować i rozdzielać zadania.
Z zeznań Gowina wyłania się obraz państwa, które angażuje wszystkie swoje zasoby, aby wbrew zdrowemu rozsądkowi oraz naukowej wiedzy, za to zgodnie z życzeniem Kaczyńskiego, doprowadzić do wyborów 10 maja, czyli w szczycie zachorowań.
W komisji śledczej ds. wyborów kopertowych swoich reprezentantów ma oczywiście również Zjednoczona Prawica. Według narracji Waldemara Budy, Pawła Jabłońskiego, Przemysława Czarnka i Mariusza Krystiana, Gowin to po prostu „polityczny sprzedawczyk”, oportunista, który postanowił storpedować wybory w zamian za obietnicę miękkiego lądowania na stołku marszałka lub premiera. Podczas zadawania pytań łączą sprawność sal sądowych, a mają doświadczenie prawnicze, z dziwnie pojmowaną butą. Czarnek regularnie krzyczy do mikrofonu, podnosi głos na świadków, wdaje się w słowne potyczki z przewodniczącym Dariuszem Jońskim. Utarczki będą się powtarzać, ponieważ wszyscy członkowie komisji zdają sobie sprawę, że uczestnictwo w jej obradach może im zbudować polityczny kapitał na przyszłość.
Kto podpisywał dokumenty?
Dotychczas komisja zdążyła przeprowadzić kilka tur pytań. Narracje się powtarzały, ale nie jest to bezcelowe działanie.
– Choć może to sprawiać wrażenie wtórności, uszczegółowiamy i konkretyzujemy pytania, aby otrzymać bardzo szczegółowe odpowiedzi. Cała ta komisja jest po to, aby prokuratura mogła potem postawić zarzuty i rozliczyć winnych – mówi „Newsweekowi” jeden z członków komisji.
Obraz malowany przez Jarosława Gowina zdaje się najmniej atrakcyjny dla Mateusza Morawieckiego. O ile minister resortu aktywów państwowych Jacek Sasin wykazywał się sprytem, o tyle premier Morawiecki podpisywał dokumenty i brał na siebie odpowiedzialność. Czy uda się to udowodnić? Przekonamy się.
— Opowieści Jarosława Gowina, jakkolwiek wstrząsające i pokazujące, że PiS parł do wyborów za wszelką cenę, były tylko preludium. Teraz chcemy się skupić na osobach, które podejmowały decyzje, wydawały polecenia – dodaje nasz informator.
W piątek 19 stycznia przed komisją ds. wyborów kopertowych stanie Michał Wypij, były polityk Porozumienia. Zaraz po nim Artur Soboń, zastępca Jacka Sasina. To on, według maili opublikowanych przez portal Poufna Rozmowa, alarmował ministra Michała Dworczyka, że przeprowadzanie wyborów kopertowych „to byłaby partyzantka”.
Jakub Korus i Grzegorz Rzeczkowski zabierają nas za kulisy pierwszej komisji śledczej. To pierwszy odcinek podcastu „Komisja śledcza”.