– Amerykańskie naloty na Jemen ujawniły to, co jest prawdziwą, agresywną naturą Stanów Zjednoczonych – powiedział prezydent Iranu Ebrahim Raisi, cytowany przez irańską agencję prasową IRNA.
Dodatkowo Raisi w rozmowie telefonicznej z szefem jemeńskiej Najwyższej Rady Politycznej Huti Mahdim al-Mashą, odniósł się do sytuacji w Izraelu. Huti wspierają walczący z armią izraelską Hamas.
– Pomoc bezbronnym Palestyńczykom jest pryncypialnym stanowiskiem Iranu – przekazał.
W niedzielę cele rebeliantów Huti w portowym mieście Al-Hudajda zostały ponownie ostrzelane – podał Ansar Allah, portal finansowanego przez Iran ruchu Huti.
– W rejonie przybrzeżnym zauważono liczne wrogie amerykańskie samoloty – przekazał agencji Reutera rzecznik Huti.
Katarska telewizja Al Dżazira, powołująca się na źródła lokalne, twierdzi, że nie odnotowano żadnych ofiar, a „dokładny cel ataków jest niejasny”.
Niespokojnie w rejonie Morza Czerwonego. Odpowiedź USA na ataki rebeliantów
Od piątku siły powietrzne USA i Wielkiej Brytanii, przy wsparciu logistycznym Australii, Bahrajnu, Kanady i Holandii, przeprowadziły liczne uderzenia na jemeńskie cele, należące do rebeliantów Huti.
Militarne uderzenie sił sprzymierzonych było bezpośrednią odpowiedzią na ataki rebeliantów na statki handlowe na Morzu Czerwonym.
Wspierani przez Iran szyiccy rebelianci Huti są jedną ze stron wciąż tlącej się wojny domowej w Jemenie i kontrolują północny zachód tego kraju.
Rebelianci od 19 listopada atakują statki przepływające przez Morze Czerwone twierdząc, że w ten sposób wspierają walczący z Izraelem palestyński terrorystyczny Hamas. Deklarują, że ich ataki obejmują statki związane z Izraelem, choć wiele z zaatakowanych jednostek nie miało powiązań z tym krajem.