We wtorek 16 stycznia odwołano gen. Mirosława Brysia, jednego z najbliższych współpracowników Mariusza Błaszczaka. Informację potwierdził wieczorem były minister obrony narodowej w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Człowiek Mariusza Błaszczaka stracił posadę. Były szef MON potwierdza
„Czystki kadrowe w MON. Odwołano dziś gen. Mirosława Brysia, oficera niezwykle zaangażowanego w proces rekrutacji do Wojska Polskiego. To apolityczny profesjonalista, któremu zawdzięczamy to, że ludzie garną się do armii, a Siły Zbrojne RP liczą ponad 190 tys. żołnierzy” – napisał w swoich mediach społecznościowych Mariusz Błaszczak.
Jak stwierdził poseł PiS, gen. Bryś „padł ofiarą nagonki Onetu i bezmyślnej decyzji kierownictwa resortu, która będzie skutkowała paraliżem procesu powoływania do wojska”. „Panie Generale, dziękuję za wszystko, co zrobił Pan dla Sił Zbrojnych RP” – dodał były szef MON.
Onet poinformował we wtorek, że gen. Mirosław Bryś, szef Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji we wtorek po południu stracił stanowisko. Jak przekazał portal „Bryś był odpowiedziany między innymi za organizację pikników wojskowych, na których przed wyborami parlamentarnymi kampanię na tle wojska robili sobie politycy PiS”.
Według informacji uzyskanych przez Onet, na jednej z odpraw dotyczącej wspomnianego pikniku, Bryś miał powiedzieć żołnierzom: „Jeszcze jeden taki piknik i wygramy wybory”. Po publikacji artykułu generał zaprzeczył tym doniesieniom i zaznaczył, że nigdy nie wypowiedział takich słów.
„Najważniejsza była nie sprawna armia, lecz wypełnienie woli ministra”
– Plan rozwoju polskiej armii do 300 tysięcy żołnierzy jest do zrealizowania – mówili zgodnie pod koniec października minister obrony narodowej oraz szef Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji. Przed Muzeum Wojska Polskiego odbyła się wówczas uroczystość z okazji obchodzonego Święta Terenowych Organów Wykonawczych MON. Takim organem są Wojskowe Centra Rekrutacji, powołane w 2022 roku po wejściu w życie ustawy o obronie Ojczyzny.
Jak podkreślał szef MON Mariusz Błaszczak, w szeregach Wojska Polskiego służy 187 tysięcy osób. W jego ocenie rozbudowa armii do 300 tysięcy żołnierzy to minimum konieczne do zapewnienia Polsce bezpieczeństwa. Dodał, że 50 tysięcy osób przeszło dobrowolną zasadniczą służbę wojskową.
Tymczasem Onet donosi, że „to była ³apanka” i że „do wojska trafiali wszyscy, nawet osoby niespełniające wymagań zdrowotnych”. – Kryteria naboru obniżono do minimum. Ale najważniejsza była nie sprawna armia, lecz wypełnienie woli ministra – mówił rozmówca portalu. Z kolei jeden z oficerów dodał: – Każdy żołnierz wie, że wojny zaczynają żołnierze, kończą rezerwiści. Dlatego, to kluczowe sprawy dla bezpieczeństwa państwa. Te zaniedbania nowe kierownictwo MON musi naprawdę szybko naprawić.