Wraca sprawa z 11 grudnia. Tego dnia Sejm wybrał Donalda Tuska na nowego premiera. Na mównicy pojawił się prezes PiS. – Ja nie wiem, kim byli pana dziadkowie, ale wiem jedno, pan jest niemieckim agentem, po prostu niemieckim agentem – oświadczył Jarosław Kaczyński. Po tych słowach marszałek Sejmu zaapelował do polityka o opuszczenie mównicy.
Szymona Hołowni, podsumował wtedy wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego mówiąc: „trzeba umieć przegrywać”. Lider Polski 2050 ocenił też, że słowa szefa PiS były „zachowaniem dziecka, które rzuca zabawki”.
Komisja etyki ukarała Jarosława Kaczyńskiego najwyższą możliwą karą
We wtorek, 16 stycznia prezes PiS został ukarany naganą za te słowa. To najwyższa możliwa kara, jaką może zarządzić komisja. – Komisja Etyki Poselskiej stwierdziła, że nie jest w stanie rozstrzygnąć, czy Donald Tusk jest niemieckim agentem, czy nie, ale postanowiła niepełną większością głosów udzielić nagany Jarosławowi Kaczyńskiemu ze względu na emocje, które budzi ta wypowiedź – powiedział TVN24 członek komisji, poseł Konfederacji Konrad Berkowicz.
To nie pierwszy raz, kiedy prezes PiS został ukarany przez Komisję Etyki Poselskiej. Komisja zajmowała się także sprawą lipcowej wypowiedzi, w której mówił o „wrogu narodu”. Wcześniej zajmowała się ona dwiema wypowiedziami lidera Zjednoczonej Prawicy. Pierwsza skierowana była do osób transpłciowych. – Dziwne poglądy. Ja bym to badał – mówił wówczas.
Później, tego samego roku, Jarosław Kaczyński został ukarany na wniosek Joanny Scheuring-Wielgus za słowa o tym, że „kobiety dają w szyję”. W odpowiedzi na tę decyzję, niespodziewanie w obronie prezesa PiS stanął wówczas Janusz Kowalski.