W piątek 12 lipca Sejm odrzucił projekt nowelizacji kodeksu karnego, który miał doprowadzić do depenalizacji w Polsce aborcji. W głosowaniu nie wziął udziału poseł KO Roman Giertych, który z tego powodu stracił stanowisko przewodniczącego klubu i został w nim zawieszony na trzy miesiące. Polityk tłumaczył, że nie głosował w tej sprawie, oceniając projekt jako „groźny dla kobiet” i bardzo gruntownie go krytykując.
Giertych zapowiada nową propozycję ws. aborcji
W rozmowie z portalem gazeta.pl Giertych zgłosił nową propozycję rozwiazań prawnych ws. aborcji.
– Tu nie ma żartów. Musimy znaleźć kompromis. Jestem osobą wierzącą, ale nie uważam, że wszystko musi być penalizowane karnie. Krótko mówiąc, nie każda zła rzecz, którą ktoś robi, musi znaleźć odzwierciedlenie w kodeksie karnym. Uważam, że są możliwe rozwiązania kompromisowe, które z bólem mogłaby zaakceptować Lewica, ale też sejmowi konserwatyści, jak ja – stwierdził. – Skoro w kompromisie sprzed lat wszyscy uznali za słuszne niekaranie kobiet za aborcję, to uważam, że można w przypadku aborcji do 12. tygodnia zmienić tryb ścigania i wprowadzić przepis, że pomocnictwo i podżeganie do tego przestępstwa jest ścigane przez prokuratora wyłącznie na wniosek kobiety, która wcześniej dokonała tej aborcji. Mówiąc językiem prawnym – w przypadku przestępstwa z art. 152 kk ściganie czynu wobec płodu do 12. tygodnia życia z publicznoskargowego zamienia się na wnioskowe – zapowiedział.
Wtedy to kobieta sama by musiała donosić o aborcji. – W ten sposób pozostawilibyśmy ten problem kobietom i ich sumieniom. One by decydowały, czy ścigać czy nie. Może to się wydawać karkołomne, ale jeśli uznaliśmy, że kobieta nie może być karana za aborcję, to ta propozycja jest tylko pójściem o krok dalej. Oczywiście dodatkowo moglibyśmy wprowadzić ten przepis z ustawy dekryminalizacyjnej, który przypominał zasadę stanu wyższej konieczności, że lekarz ratujący zdrowie lub życie kobiety nie odpowiada za wynikłą z tego ratowania terminację ciąży – ocenił Giertych.
Kotula: Pan się zajmie tym na czym podobno zna się Pan najlepiej
Do propozycji przedstawionej przez Giertycha jednoznacznie odniosła się ministra ds. równości Katarzyna Kotula.
„Przeciwnik praw kobiet, który stchórzył w głosowaniu w sprawie częściowej depenalizacji aborcji, chce dziś grać rolę »rozjemcy«. Dziękujemy, ale nie potrzebujemy” – podkreśliła ministra. „Wiemy co jest, a co nie jest, dziś możliwe do przegłosowania, a proponowana przez nas ustawa, po naniesionych poprawkach – to coś za czym konserwatyści, w zgodzie z własnym sumieniem, mogli spokojnie zagłosować. Chyba że pod maską »demokraty«, który używa haseł o praworządności i konstytucji jako zasłony dymnej, kryje się religijny fundamentalista i zwolennik zakazu aborcji, który nie jest w stanie wznieść się w działalności politycznej ponad własną przeszłość jako szefa i twórcy młodzieży wszechpolskiej” – dodała.
W swoim wpisie zaapelowała do posła KO. „Panie pośle Giertych, z prawicowych rządów, a pozwoli nam, polityczkom zajmującym się tematem aborcji od lat, robić spokojnie naszą robotę” – napisała.
Przypomniała też, że Giertych zablokował ją przed laty na Twitterze, po dyskusji o aborcji. „Z serdecznymi pozdrowieniami – choć zablokował mnie Pan 2 lata temu za dyskusję niemniej omen; o aborcji w US – kiedy wychwalał Pan pod niebiosa uchylenie wyroku Roe vs. Wade, które skutkowało zakazem aborcji w wielu stanach Ameryki” – napisała Kotula, nawiązując do głośnej zmiany prawa aborcyjnego w USA.