Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk przekazał w czwartek, że współpracownicy byłego szefa MON mieli „nielegalnie pozyskiwać cenne przedmioty, które miały być wręczane ministrom obcych państw”. Na antenie Polsat News opowiedział o szczegółach procederu.
Afera zegarkowa w MON
– Mówimy tutaj na pewno o kilkudziesięciu przypadkach, wszystkie będą musiały być realizowane i weryfikowane przez prokuraturę, bo trwa śledztwo – poinformował. Wśród nich znajduje się sprawa Agnieszki Glapiak, która miała wejść w ten sposób w posiadanie luksusowego zegarka Longines o wartości blisko 6 tys. zł, przeznaczonego dla wiceministra resortu obrony Korei Południowej.
– Pani Glapiak powinna podać się do dymisji, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości – ocenił Tomczyk. Stwierdził, że w USA podobne zdarzenia prowadzą do „śmierci politycznej”. Zapowiedział też, że członkini KRRiT stanie przed prokuraturą i sądem. – Nie mam tutaj żadnych słów, jeśli chodzi o kwestie usprawiedliwienia – przyznał wiceminister.
Tomczyk zwrócił się do Błaszczaka
Polityk przekazał, że Glapiak wymyśliła z innymi osobami „taki proceder, żeby kupić drogie przedmioty, a potem je przez odpowiednie dokumenty zalegalizować i przekazać sobie do kieszeni”. W przypadku zegarka, który otrzymała, niezadowolenie kierownictwa MON miał wywołać rabat, którego udzielono kupującemu go oficerowi. – Został, mówiąc wprost, ochrzaniony, że będzie za tani i pani Glapiak może go nie przyjąć – zdradził.
Tomczyk zauważył również, że od chwili ujawnienia informacji o procederze ówczesny szef MON Mariusz Błaszczak „zamilkł”. – Nie wiem, jaka była jego wiedza na ten temat, to wyjdzie w toku śledztwa – poinformował. Zachęcił go jednak do podzielenia się wszelkimi informacjami w tej sprawie. – Ten człowiek stał na czele resortu obrony narodowej. Jeżeli nie wiedział to tragedia, jeżeli wiedział to kryminał. Taka jest alternatywa – podsumował.