Nowe badanie może sprawić, że zupełnie inaczej zaczniemy rozumieć historię paleontologii. Kość dinozaura odkryta w starożytnym obozowisku we wzgórzach Lesotho może oznaczać, że Afrykanie odnajdowali skamieniałe szkielety gadów już 500 lat przed tym, jak zainteresowali się nimi Brytyjczycy.
Oficjalna historia paleontologii zaczyna się w Anglii około XVII – XVIII w. Pierwszy naukowy opis kości dinozaura był dziełem angielskiego przyrodnika Roberta Plota, który w 1677 r. w swojej książce “The Natural History of Oxford-Shire” zamieścił ilustrację kości dinozaura, później zidentyfikowanej jako kość udowa megalozaura. Nie mając pojęcia, na co właściwie patrzy, Plot uznał ją za kość biblijnego olbrzyma. W ciągu kolejnych dwóch stuleci jasne jednak stało się, że znajdowane na Wyspach kości należą do wielkich, wymarłych istot, które znamy dziś jako dinozaury, pterozaury czy mozozaury.
Zainteresowanie człowieka dziwacznymi, starożytnymi kośćmi jest jednak o wiele starsze. Nowe badanie, przeprowadzone przez południowoafrykańskich badaczy z Uniwersytetu Witwatersrand kierowanych przez dra Camerona Penn-Clarke’a przyniosło dowody na to, że pierwsze kości dinozaurów mogły zostać odkryte w Afryce na pół tysiąca lat przed ilustracją Plota.
Afryka jest bardzo bogatym źródłem skamieniałości, choć wiele z nich jest jeszcze stosunkowo słabo zbadanych. Wśród najbogatszych złóż skamielin znajdują się pokłady Kem Kem w Maroku, depresja Fajum w Egipcie, Wielka Dolina Ryftowa w Afryce Wschodniej czy stepy Karoo w RPA.
“To, że Afrykanie jako pierwsi odkryli skamieniałości, nie było tylko prawdopodobne. To było nieuniknione” pisze Penn-Clarke w portalu “The Conversation”.
Badacze zainteresowali się szczególnie stanowiskiem archeologicznym Bolahla w Lesotho. Tam, w jednej z jaskiń, znaleziono pozostałości ludzkiego obozowiska. Różne techniki datowania wskazują, że miejsce to było zamieszkiwane przez ludy Khosean i Basotho od XII do XVIII w. Obozowisko otoczone jest wzgórzami zbudowanymi ze skał osadowych, które są pozostałością przypominającej Saharę pustyni sprzed 180-200 mln lat.
Tamtejsze skały są niezwykle bogate w skamieliny. Jednym z najbardziej znanych gatunków dinozaurów odkrytych w skałach wokół Bolahla jest Massospondylus carinatus – długoszyi dinozaur o długości 4-6 metrów. Kości tych dinozaurów są powszechnie odnajdywane w całej okolicy.
Jedna z takich kości została jednak odnaleziona w nietypowym miejscu. W 1990 r. archeolodzy badający jaskinię Bolahla odkryli w niej kość palca Massospondylusa. Jako, że w ścianach jaskini nie znaleziono żadnych skamieniałych szkieletów, badacze uznali, że któryś z mieszkańców znalazł kość gdzie indziej i zaniósł ją do jaskini. Dlaczego – możemy się tylko domyślać. Może człowiek ten zrobił to ze zwykłej ciekawości, może planował przerobić kość na zabawkę czy wisiorek, może miała ona dla niego wartość religijną.
Nie wiadomo też, kiedy dokładnie kość trafiła do jaskini. Ale biorąc pod uwagę, że miejsce było zamieszkiwane od XII w., kość mogła zostać odkryta na 500 lat przed znaleziskiem opisanym przez Roberta Plota.
Badacze wiedzą, że miejscowi mieszkańcy znajdują stosunkowo często kości wymarłych gatunków, które często są wypłukiwane z osadowych skał przez ulewne deszcze. W miejscowym folklorze uznawane są one za kości przypominających smoki potworów. Lud Basotho nazywa go “Kholumolumo”, a mieszkający po sąsiedzku Xhosa “Amagongqongqo”.
To rzecz jasna nie jedyny przypadek, kiedy pozostałości starożytnej megafauny inspirowały miejscowe wierzenia czy legendy. Mityczni cyklopi – jednookie olbrzymy z greckich i rzymskich podań – mogli być próbą interpretowania przez starożytnych odkrywanych na Malcie i Sycylii czaszek wymarłych, karłowatych słoni, które posiadają charakterystyczną, dużą dziurę na trąbę, która mogła zostać wzięta za oczodół.
Ślady dinozaurów odciśnięte w skałach były z kolei często interpretowane jako tropy legendarnych ptaków. Tak narodził się arabski i perski mit o ogromnym “Ruku”, czy chińskie legendy o boskim ptaku Shen Niao, który miał pomagać spełniać ludzkie życzenia. Także w Ameryce odciśnięte w skałach ślady stóp dinozaurów inspirowały miejscowe wierzenia. Lud Anasazi odtwarzał je w tworzonych między 1000 a 1200 rokiem naszej ery malowidłach. Z kolei rdzenni mieszkańcy Australii uznawali, że ślady pozostawił legendarny “człowiek Emu”.
Także legendarne gryfy mogły w rzeczywistości być dinozaurami. Po raz pierwszy napisał o nich w 675 r. p.n.e. grecki podróżnik Aristeas. Odwiedził on położoną w dzisiejszej Mongolii pustynię Gobi, gdzie miejscowi koczownicy opowiedzieli mu o obszarze, w którym stworzenia o ciałach lwów i ostrych dziobach bronią złota przed nomadami. Jeszcze w XIII wieku zamieszkujący tę okolicę Chińczycy obawiali się pustyń, uważając, że są nawiedzone przez demony i smoki. Obawiali się zwłaszcza znajdowanych na pustyniach wielkich “smoczych kości”. W 1922 roku amerykański poszukiwacz przygód Roy Chapman Andrews podążył szlakami karawan przez Chiny na pustynię Gobi i znalazł skamieniałe szczątki Protoceratopsa (czworonożnego dinozaura wielkości lwa) i psitakozaura (małego dinozaura o dużym dziobie). Ich kości, faktycznie przypominające szczątki wielkich kotów czy orłów, mogły stanowić wzorzec, którym Grecy, Rzymianie i inne kultury posłużyli się, tworząc mityczne gryfy.
To, w jaki sposób skamieniałości wpłynęły na ludy Afryki pozostawało jednak do niedawna problemem niemal zupełnie niezbadanym. Kłopot dla badaczy sprawia między innymi fakt, że wiele afrykańskich kultur nie pozostawiło po sobie żadnych spisanych historii, a miejscowe legendy i podania są przekazywane głównie drogą ustną. Ale fakt, że ten kontynent jest kolebką naszego gatunku, w połączeniu z bogactwem odnajdywanych tam skamieniałości sprawia, że taki wpływ jest niemal nieunikniony. Afrykanie zapewne interesowali się starożytnymi skamieniałościami na długo przed tym, jak jeden ciekawski mieszkaniec jaskini w Lesotho przyniósł do domu palec dinozaura.