Kontrowersje na ostatniej prostej przed drugą turą wyborów samorządowych. Pojedynek w Krakowie pomiędzy Aleksandrem Miszalskim i Łukaszem Gibałą jest jednym z najbardziej emocjonujących i angażujących.
Internauci zarzucili politykowi KO demobilizowanie wyborców. Wszystko przez publikację krótkiego nagrania w mediach społecznościowych. W roli głównej wystąpili Aleksander Miszalski i Krzysztof Materna.
Dyrektor artystyczny Teatru Bagatela wyraził poparcie dla wizji miasta proponowanej przez posła Platformy Obywatelskiej, ale zaznaczył, że nie będzie mógł na niego zagłosować.
Wybory samorządowe. Usunięto nagranie z Krzysztofem Materną
– Chodzi o to, że ja pracuję w Krakowie, a jestem zameldowany gdzie indziej i nie mogę na pana głosować w drugiej turze. Bardzo bym chciał – tłumaczył Krzysztof Materna. Polityk KO odpowiedział: „przykro mi, ale takie jest prawo”.
Słowa natychmiast podchwycili internauci, którzy zarzucili sztabowi Miszalskiego manipulację. Aby głosować w Krakowie nie trzeba być tutaj zameldowanym. Wystarczy okazać w urzędzie miejskim dowód stałego zamieszkania i wyrazić chęć oddania głosu na terenie miasta.
W komentarzach pod nagraniem, które zamieszczono w mediach społecznościowych pojawiały się opinie, czy w takiej sytuacji nie powinna interweniować Państwowa Komisja Wyborcza.
Niedługo później Aleksander Miszalski usunął wideo.
Wybory samorządowe. Spór o kampanię profrekwencyjną
O akcję profrekwencyjną byli pytani kandydaci na prezydenta Krakowa w czasie debaty Interii. – Czy krakowianin krakowianinowi nierówny? – pytał Aleksandra Miszalskiego i Łukasza Gibałę nasz dziennikarz Dawid Serafin.
W ten sposób nawiązywał do wypowiedzi niektórych radnych PO, którzy wskazywali, że „są bardziej krakowscy, bo ich potomkowie leżą na Cmentarzu Rakowickim”. Z drugiej strony sztab Łukasza Gibały zachęcał do dopisywania się do spisu wyborców.
Aleksander Miszalski określił tego typu wypowiedzi jako „niefortunne”. Bronił się tym, że w partii „nie występuje dyscyplina opinii”. – Każdy jest krakowianinem, kto tutaj mieszka. (…) Mnóstwo studentów, którzy do nas przyjeżdżają (…) mają prawo tutaj zagłosować, bo tutaj mieszkają i żyją – przekonywał kandydat KO.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!