Przed nami jedna z najważniejszych imprez w świecie skoków narciarskich, a mianowicie Raw Air. To jeszcze nie jest impreza rangi Turnieju Czterech Skoczni, ale już znacznie bardziej prestiżowa niż na przykład PolSKI Turniej. W norweskim cyklu nie zabraknie Polaków, a w ich gronie także Aleksandra Zniszczoła. Czy nasz najlepszy (obecnie) skoczek będzie w stanie odnieść sukces w tych rozgrywkach?
Aleksander Zniszczoł nadzieją Polaków przed Raw Air
Da się jednak zrozumieć postawę kibiców czy ekspertów, którzy właśnie w 29-latku pokładają największe nadzieje. To naturalna kolej rzeczy, biorąc pod uwagę rezultaty osiągane przez niego od początku tego roku kalendarzowego. Już pod koniec TCS i PolSKIego Turnieju było widać zwyżkę formy. Potem z kolei były cztery konkursy w Willingen i Lake Placid, gdzie Zniszczoł plasował się w pierwszej dziesiątce. Z kolei po krótkiej obniżce dyspozycji w Sapporo i Oberstdorfie przyszła poprawa w Lahti i pierwsze w karierze tego zawodnika podium w Pucharze Świata.
W Finlandii to właśnie on ratował honor biało-czerwonych, którzy poza nim radzili sobie beznadziejnie. Chcąc czy nie, na 29-latku spoczęła całkiem spora presja. Czy jej podoła? Wiele w tej kwestii wyjaśnił Maciej Maciusiak w rozmowie ze „Sportowymi Faktami”. – Olek na pewno nie sądzi, że teraz powalczy o triumf w Raw Air. Oczywiście może być czarnym koniem – stwierdził trener. Dodał, iż według niego skoczek powinien skupiać się jedynie na pojedynczych występach, by nie nakładać na siebie zbyt dużego obciążenia psychicznego.
Kto zatem powalczy o tytuł? Zdaniem szkoleniowca potencjalnych faworytów jest kilku, a w tym gronie Stefan Kraft, Andreas Wellinger, Ryoyu Kobayashi czy Jan Hoerl. Gdyby na ich tle Polak uplasował się w najlepszej szóstce, powinien być z siebie zadowolony, a my, kibice, również. – Jeśli chodzi o ciężką pracę oraz cierpliwość, to bez wątpienia można go naśladować – podsumował Maciusiak.