Aleksiej Nawalny nie żyje. Rosyjski opozycjonista zmarł w kolonii karnej — podał rosyjski niezależny portal Meduza za Departamentem Więziennictwa Rosji.
Media niezależne przekazują tę informację, powołując się na Zarząd Departamentu Więziennictwa w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Na jego terenie znajduje się kolonia karna, w której w ostatnim czasie przebywał Nawalny.
Współpracownicy Aleksieja Nawalnego od dawna alarmowali, że przebywający w więzieniu opozycyjny polityk chudł w bardzo szybkim tempie i skarżył się na silne bóle brzucha. Twierdziły, że może być podtruwany.
Wadim Kobziew, adwokat Aleksieja Nawalnego, kilka miesięcy temu napisał w mediach społecznościowych o niepokojącym stanie zdrowia opozycjonisty. Polityk skarżył się na ostre bóle brzucha, w ciągu dwóch tygodni schudł 8 kg, Niestety więzienni medycy lekceważyli objawy i, jak twierdzi Kobziew, Nawalny cierpiał na poważną chorobę, której nikt nie chce leczyć.
Rok temu, na pytanie „co mi jest?”, które zadał polityk badającemu go lekarzowi, ten miał odpowiedzieć: „Jest wiosna, wszyscy cierpią na zaostrzenie dolegliwości”. Matka opozycjonisty wysyła mu do więzienia paczki z lekami, ale nikt ich nie odbiera i kobieta otrzymuje zwroty. Nawalnego pozbawiono prawa do otrzymywania paczek z jedzeniem i kupowania żywności w więziennym sklepie. Jest więc skazany wyłącznie na więzienną kuchnię.
Współpracownicy polityka uważają, że był on świadomie i planowo podtruwany, tak by powoli, ale konsekwentnie pogarszał się stan jego zdrowia. Innymi słowy, po tym, jak nie udało się otruć Nawalnego w zamachu na jego życie w sierpniu 2020 r., rosyjskie władze zdecydowały się na zabójstwo na raty. Adwokat pisał także na Twitterze, że jeden z funkcjonariuszy służby więziennej zdradził Nawalnemu w sekrecie, że przeciwko niemu szykowana jest prowokacja z udziałem współosadzonego.
Nawalny podtruwany w więzieniu
W styczniu 2023 r. kilkuset rosyjskich lekarzy zwróciło się w otwartym piśmie do Władimira Putina z prośbą o zaprzestanie szykan wobec Nawalnego i zapewnienie mu niezbędnej pomocy medycznej.
Odkąd Nawalny został w czerwcu 2022 r. przeniesiony z kolonii karnej w Pokrowie do kolonii о zaostrzonym reżimie w Mielechowie, kilkanaście razy trafiał do karceru. Z relacji polityka wynikało, że władze więzienia do jego celi przydzielały więźnia, który miał poważne problemy z zachowaniem higieny, a poza tym wcześniej przebywał w więziennym szpitalu, gdzie panowała epidemia grypy. Wkrótce polityk sam zaczął skarżyć się na kaszel i gorączkę. A ze względu na regularne i długie pobyty w karcerze, do którego wysyłany jest pod byle pretekstem, Nawalny nabawił się problemów z kręgosłupem. Ostatni raz z karceru wyszedł 7 kwietnia, by już 13 trafić tam znowu na kolejne dwa tygodnie.
W ubiegłym roku Federalna Służba Bezpieczeństwa postanowiła powiązać jego organizacje z zamachem na antyukraińskiego wojennego blogera Władlena Tatarskiego, który zginął w wyniku wybuchu bomby podczas spotkania autorskiego w Petersburgu 2 kwietnia. W tej sprawie rosyjskie służby aresztowały Darię Trepową, młodą feministkę z Petersburga, która wniosła do restauracji bombę ukrytą w gipsowym popiersiu blogera. Zaraz po jej zatrzymaniu FSB insynuowała, że Trepowa współpracowała z założoną przez Nawalnego Fundacją Walki z Korupcją.
FSB 13 kwietnia 2023 r. w oficjalnym oświadczeniu przedstawiła swoją wersję wydarzeń w Petersburgu. Zdaniem rosyjskiej bezpieki zamach zorganizowały ukraińskie służby specjalne we współpracy z rosyjską opozycją. Z ukraińskiej strony akcję miał prowadzić niejaki Jurij Denisow, według FSB obywatel Ukrainy, który przez kilka miesięcy mieszkał w Moskwie, zbierając informacje o Tatarskim. To on miał przekazać Trepowej figurkę z ładunkiem wybuchowym w środku, po czym opuścił terytorium Rosji.
Ale FSB dodał także, że „kierujący ekstremistyczną organizacją Fundacja Walki z korupcją Leonid Wołkow i Iwan Żdanow po rozpoczęciu specjalnej operacji wojskowej niejednokrotnie wypowiadali się o konieczności prowadzenia działań wywrotowych w Rosji wszelkimi dostępnymi środkami w celu zmiany ustroju konstytucyjnego. (…) W rezultacie 2 kwietnia Daria Trepowa dokonała aktu terrorystycznego”.
Związek przyczynowo skutkowy, na który wskazują służby, jest, jak widać, bardzo wątły, nawet gdyby uznać, że ludzie Nawalnego rzeczywiście nawoływali do przemocy, czego nigdy nie robili. W Fundacji Walki z Korupcją nie mają wątpliwości, o co chodzi. Iwan Żdanow na swoim kanale w Telegramie przyznał, że FSB już dawno szukało sposobu, by powiązać struktury Nawalnego z terroryzmem. Teraz służby wykorzystują nadarzającą się okazję. W związku z tym opozycjonista może spodziewać się nowych zarzutów i nowego wyroku, tym razem za działalność terrorystyczną. W takim wypadku będzie mu grozić 20 lat więzienia.
„Wszystko mi jedno, choćby na 113 lat mnie skazujcie”
Nawalny przebywał w więzieniu od stycznia 2021 r. Wrócił wtedy do Rosji po okresie leczenia i rehabilitacji w Niemczech. W sierpniu 2020 r. w trakcie podróży samolotem nad Syberią źle się poczuł. Trafił do szpitala w Omsku, gdzie udało się uratować jego życie. Za zgodą Władimira Putina został przetransportowany do Niemiec, gdzie lekarze z kliniki Charite w Berlinie potwierdzili, że Nawalnego próbowano otruć substancją z grupy „nowiczoków”. Czyli podobną do tej, której FSB użyło do ataku na Siergieja Skripala w brytyjskim Salisbury w 2018 r.
Podczas pobytu w Niemczech razem ze swoim zespołem i Christo Grozewiem z Bellingcat Nawalny przeprowadził śledztwo, które udowodniło, że za zamachem na jego życie stała rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa. Polityk nawet zadzwonił do jednego z agentów, który sądząc, że rozmawia z urzędnikiem z Kremla, przyznał się do udziału akcji.
Aleksiej Nawalny zdecydował, że w styczniu 2021 r. wróci do Rosji, by kontynuować polityczną walkę z reżimem Putina. Został aresztowany na lotnisku w Moskwie, zaraz po wylądowaniu. Sąd najpierw odwiesił mu wyrok w tzw. sprawie Yves Rocher z 2014 r. Za rzekome oszustwa finansowe polityk został wtedy skazany na 3,5 roku w zawieszeniu. Służba więzienna wniosła do sądu o odwieszenie wyroku pod koniec grudnia 2020 r., kiedy Nawalny przebywał w Niemczech, argumentując, że polityk nie spełnia warunków zawieszenia i nie stawia się na wezwania.
Już wtedy Nawalny miał świadomość, że w Rosji może trafić do więzienia, mimo to nie zrezygnował z planów powrotu. Po roku spędzonym w kolonii karnej polityk usłyszał nowe zarzuty i w marcu 2022 r. został skazany na kolejne 9 lat więzienia o zaostrzonym rygorze za oszustwa finansowe i obrazę sądu.
– Wszystko mi jedno, choćby na 113 lat mnie skazujcie. Ani mnie, ani takich jak ja nie zastraszycie – mówił wtedy w ostatnim słowie podczas procesu.
Nie tylko Nawalny
Spośród czołowych rosyjskich opozycjonistów nie tylko Aleksiej Nawalny siedział za kratami. W grudniu 2022 r. rosyjski sąd skazał Ilję Jaszyna, polityka, który zaczynał stawiać swoje kroki w polityce w młodzieżówce demokratycznej partii Jabłoko, na 8,5 roku więzienia za rozpowszechnianie fałszywych informacji o rosyjskiej armii i jej działaniach.
Po 24 lutego 2022 r. rosyjska Duma przyjęła poprawki do kodeksu karnego, które przewidują kary więzienia za dyskredytację rosyjskiej armii i publikację fałszywych informacji na temat „specjalnej operacji wojskowej”. W praktyce nowe artykuły służą represjom za antywojenne protesty. A Jaszyn od początku pełnoskalowej wojny otwarcie występuje przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę. Był kilkukrotnie zatrzymywany, oskarżany o dyskredytację armii. Reżim dawał mu do zrozumienia, że powinien wyjechać z Rosji. Jednak polityk nie zdecydował się na emigrację. W kwietniu na swoim kanale na YouTubie Ilja Jaszyn opowiadał o zbrodniach rosyjskiej armii w Buczy. Za to został aresztowany i postawiony przed sądem.
W areszcie od wielu miesięcy przebywa także Władimir Kara-Murza. Prokuratura właśnie zażądała dla niego 25 lat więzienia. Opozycyjny polityk i dziennikarz, przez lata był związany z Borysem Niemcowem, aż do jego śmierci w 2015 r. Kara-Murza współpracował także z „Otwartą Rosją” Michaiła Chodorkowskiego i Fundacją „Wolna Rosja”. Obie w Rosji uzyskały status organizacji niepożądanych.
Władimir Kara-Murza od początku prezydentury Putina zaliczał się do jego aktywnych politycznych oponentów i wielokrotnie ostrzegał przed skutkami putinowskiej władzy. Szerzej znany stał się dzięki sprawie Siergieja Magnickiego, adwokata i audytora, który w 2008 r. ujawnił gigantyczną korupcję rosyjskich urzędników i funkcjonariuszy struktur siłowych. Ale to nie oni trafili do aresztu, a sam Magnicki, który zaczął chorować. Nie otrzymał pomocy lekarskiej i zmarł w więzieniu w 2009 r.
Władimir Kara-Murza starał się przyciągnąć uwagę zachodnich polityków i opinii publicznej do sprawy Magnickiego. Lobbował w Stanach Zjednoczonych i to jemu przypisuje się spore zasługi w uchwaleniu przez Kongres tzw. Magnitsky Act. Ustawa nakłada sankcje na osoby, które przyczyniły się do nielegalnego uwięzienia i śmierci adwokata, a do amerykańskich sankcji dołączyły inne państwa, m.in. Kanada, Wielka Brytania i Litwa.
To właśnie za przekonywanie zachodnich państw do nakładania sankcji na funkcjonariuszy reżimu Kara-Murza miał zyskać nieprzejednanych wrogów w rosyjskich elitach politycznych. Dwukrotnie, w 2015 i w 2017 r., próbowano go otruć. W kwietniu 2022 r. został zatrzymany i od tego czasu przebywa w areszcie. Najpierw oskarżono go o niestosowanie się do poleceń policji i fałszywe informacje na temat rosyjskiej armii, ale w październiku dołożono zarzut zdrady państwa. Problem z takimi sprawami w Rosji polega na tym, że są utajnione do tego stopnia, że właściwie nie wiadomo, na czym polega zarzut i jak się można przed nim bronić. Przy czym Kara-Murza deklaruje, że nigdy nie miał dostępu do państwowych tajemnic.
Wystąpienie o 25 lat więzienia dla polityka zbulwersowało antyreżimową część rosyjskiej opinii publicznej. Zwłaszcza że Kara-Murza, który przeszedł dwa ciężkie otrucia, podobnie jak Nawalny nie najlepiej się czuje w areszcie. Doskwiera mu drętwienie kończyn, schudł 17 kg. W takim stanie powinien zostać zwolniony i odpowiadać przed sądem z wolnej stopy. Ale sądy w Rosji już dawno nie przestrzegają prawa, a już zwłaszcza teraz nie można liczyć na ich wyrozumiałość.
Drakońskie wyroki, które zapadają coraz częściej w sprawach o dyskredytację i tzw. fejki o armii, a także innych sfabrykowanych sprawach politycznych, mają ostatecznie zniszczyć resztki pozostającej w Rosji opozycji i zdusić wszelkie przejawy antywojennego protestu.