W niedzielnym finale spotkały się Jastrzębski Węgiel oraz Aluron CMC Warta Zawiercie. Zespoły, które w sobotę odprawiły w półfinałach odpowiednio Bogdankę LUK Lublin oraz Projekt Warszawa. Dodajmy, nie tracąc choćby jednego seta. Do tego w Tauron Arenie Kraków pojawiło się rekordowe 13935 osób. Święto, po prostu siatkarskie święto.
Mocna wymiana ciosów w finale Tauron Pucharu Polski
Co ciekawe, obaj finaliści PP nie mieli przyjemnych wspomnień z przeszłości z tymi rozgrywkami. Jastrzębianie wygrali tylko raz, aż siedmiokrotnie przegrywając w finałowych bataliach o puchar. Z czego cztery razy z rzędu(!), licząc od sezonu 2018/19, a nie wliczając przymusowej przerwy ze względu na pandemię COVID-19 (rok 2020).
Zawiercianie o krajowy puchar zagrali za to po raz pierwszy w swojej historii. Jak dotychczas największym sukcesem klubu był brązowy medal zdobyty w sezonie 2021/22. Tremy „debiutanta” nie było jednak widać. Jurajscy Rycerze zaczęli od wygrania finałowego seta numer jeden 25:20.
Jak do tego doszło? Oba zespoły mocno „kopały” zagrywką, ale paradoksalnie nie to było kluczowe. Sporo dały m.in. trzy bloki Miłosza Zniszczoła (jeden kapitalny na Norbercie Huberze na 22:18 dla Aluronu). Imponujące były też sam akcje na środku siatki, Benjamin Toniutti i Miguel Tavares maksymalnie podkręcali tempo, wykorzystując graczy z najwyższej półki, pokroju Mateusza Bieńka, czy wspomnianego Hubera. Choć ten ostatni, paradoksalnie zagrał tylko na 20 procent skuteczności w pierwszym secie.
Jeszcze gorsze liczby miał Trevor Clevenot. Francuski przyjmujący nie błyszczał ani w przyjęciu, ani w ataku, ale mając rozpędzonego Karola Butryna, zawiercianie zdołali ukryć ten problem. Do czasu jednak.
W drugim secie, przy stanie 8:13 na niekorzyść Aluron CMC Warty trener Winiarski ściągnął francuskiego przyjmującego. Były gracz… Jastrzębskiego Węgla nie mógł znaleźć jakiegokolwiek sposobu na byłych kolegów, znających go, jak własną kieszeń. Szansę dostał Thibault Rossard. Winiarski dalej szukał, dokładając jeszcze podwójną zmianą z Danielem Gąsiorem i Tomaszem Kozłowskim. Zawiercianie zbliżyli się na 16:20, ale mistrzowie Polski narzucili intensywne tempo. Huber wstrzelił się zagrywką, Fornal kończył ważne piłki, Jakub Popiwczak dokładał w obronie i to było granie, na które sposobu nie może znaleźć nie tylko konkurencja w PlusLidze, ale też w całej Europie.
Bartosz Kwolek liderem Aluron CMC Warty Zawiercie
Od otwarcia trzeciego na boisko wrócił Clevenot. Trwało sportowe przeciąganie liny. Zawiercianie 13:11, za chwilę 15:13 Jastrzębski Węgiel, as Tavaresa i 15:15. Kolejne akcje zdawały się jeszcze bardziej podkręcać i tak już wysokie tempo wydarzeń na boisku w Krakowie. Zresztą, tak samo było zarówno na boisku, jak i trybunach.
Dwa mocne ciosy dostał Fornal. Asy na jego przyjęciu zrobili kolejno Kwolek (17:16 Aluron CMC) i Bieniek (19:17). Mając trzy punkty zapasu punktowy blok na Patry’m dorzucił Clevenot (22:18). Takiego zapasu Aluron CMC nie oddał już do samego końca. Seta zakończył serwisem daleko w aut Fornal (25:21). Trzeba oddać, że na drugim krańcu finałowej dyspozycji był jego kolega z dawnych, spalskich czasów. Kwolek swoją postawą, zwłaszcza w kwestii kończenia istotnych piłek, wyrastał na miano MVP finału.
Jastrzębski Węgiel bez przebudzenia w finale
Problemem mistrzów Polski było to, że rywale nie zamierzali zwalniać tempa. To sprawiało, że presja ciążyła – dosyć niespodziewanie – na faworytach krakowskiego turnieju. W decydujące fragmenty partii numer cztery Aluron CMC Warta wszedł z prowadzenie 17:14. Na środku siatki kapitańskie obowiązki świetnie pełnił Bieniek.
Zawiercianie nie odpuścili półfinalistom Ligi Mistrzów do samego końca. Dwa punkty przewagi (21:19) wystarczyły do końca. Radość kibiców Aluron CMC Warty była ogromna. To w końcu pierwszy puchar w gablocie dla klubu, stawiającego z sezonu na sezon coraz mocniejsze kroki w PlusLidze. Z ambicjami również na europejski rynek. Ostatecznie skoczyło się na wygranej 3:1 nad JW, co z pewnością poniesie się szerokim echem na tym sezonie.
Ostatnia prosta w PlusLidze przed fazą play-off
Po pucharowych emocjach w krajowej siatkówce wraca gra o jak najlepsze miejsce przed walką o mistrzostwo Polski. Pewne swego są trzy czołowe zespoły PlusLigi: Jastrzębski Węgiel (60 punktów), Aluron CMC Warta Zawiercie (57) oraz Projekt Warszawa (53).
W dalszej kolejności czwarta Asseco Resovia Rzeszów (44), piąty Trefl Gdańsk (42) i szósta Bogdanka LUK Lublin (41). Wyjątkowo ciekawie wygląda walka o miejsca 7-8. Sytuacja na 3 marca wygląda tak, że siódma jest Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (35), a ósmy Indykpol AZS Olsztyn (35). Niedaleko za plecami są jednak dziewiąta PGE GiEK Skra Bełchatów (33) i dziesiąta PSG Stal Nysa (32).
Przypomnijmy, że miejsce w fazie play-off zapewnia obecność w czołowej ósemce rozgrywek. Pucharowa część grania to gra w systemie 1-8, 2-7, 3-6 oraz 4-5.