Według informacji przekazanych przez Kancelarię Prezydenta RP w środę (31 stycznia) Andrzej Duda podjął decyzję o podpisaniu trzech dokumentów: ustawy budżetowej na rok 2024 z dnia 18 stycznia 2024 roku, ustawy z dnia 16 stycznia 2024 roku o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2024 oraz ustawy z dnia 16 stycznia 2024 roku o zmianie ustawy – Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce.
Andrzej Duda skierował ustawy do TK. Prezydent zagroził Sejmowi
Pomimo podpisania dokumentów, prezydent zdecydował się skierować je w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego, „celem zbadania ich zgodności z Konstytucją”. Wątpliwości Andrzeja Dudy związane są, jak czytamy w oficjalnym komunikacie Pa³acu Prezydenckiego, „z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw tj. brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika”.
„Analogiczne działania będą podejmowane przez Prezydenta RP każdorazowo w przypadku uniemożliwienia posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych” – zadeklarował prezydent. „Z uwagi na pojawiające się w przestrzeni publicznej nieprawdziwe informacje co do możliwości skrócenia kadencji Sejmu przez Prezydenta RP, należy podkreślić, że zgodnie z art. 225 Konstytucji, Prezydent Rzeczypospolitej może w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu, jeżeli w ciągu 4 miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona Prezydentowi Rzeczypospolitej do podpisu. W odniesieniu do ustawy budżetowej na rok 2024 taka sytuacja nie miała miejsca” – poinformowano w końcowej części komunikatu.
Na deklarację prezydenta niemal natychmiast odpowiedział premier Donald Tusk. „Budżet podpisany i o to chodziło. Reszta bez znaczenia. Pieni±dze trafią do ludzi, nic tego nie zatrzyma” – napisał na platformie X szef rządu.
Nielegalne głosowanie nad budżetem na 2017 rok? „Siedział cicho jak mysz pod miotłą”
Na temat decyzji prezydenta wypowiedział się także między innymi poseł Lewicy Tomasz Trela. „Budżet na 2017 rok został przyjęty bez udziału 224 posłów. Wtedy też Andrzej Duda był lokatorem Pałacu Prezydenckiego. Siedział cicho jak mysz pod miotłą, bo wtedy Kaczyński nie zadzwonił. Dramatycznie słaby jest ten pan Andrzej” – napisał w mediach społecznościowych.
Polityk przypomniał tym samym chaotyczne głosowanie nad budżetem na 2017 rok. W głosowaniu wzięło udział wówczas 236 z 460 posłów. Według polityków ówczesnej opozycji głosowanie było nielegalne, ponieważ w ostatniej chwili zostało przeniesione z Sali Plenarnej do Sali Kolumnowej. Sprawę komentował wtedy między innymi Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej, który mówił, że nie tylko były trudności z policzeniem, ilu posłów znajduje się w sali, ale także z identyfikacją kto posiada mandat poselski, a kto nie. Nie dało się także składać wniosków formalnych ani dotrzeć do stołu, przy którym siedział ówczesny marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Samo głosowanie odbyło się poprzez podniesienie ręki.
Teraz nie tylko Tomasz Trela przypomniał pamiętne głosowanie z grudnia 2016 roku. „Wtedy prezydent Andrzej Duda nic nadzwyczajnego w takim trybie procedowania nie dostrzegł. Podpisał” – napisał dziennikarz Radomir Wit, który opublikował nagranie z Sali Kolumnowej.
Co znalazło się w budżecie na 2024 rok?
Zgodnie z ustawą budżetową na 2024 rok dochody państwa wyniosą 682 mld złotych (w tym wpływy z podatków prawie 603,9 mld zł), a wydatki 866 mld złotych. To oznacza, że deficyt wyniesie 184 mld złotych. W wydatkach przewidziane zostały z kolei między innymi 30 proc. podwyżki dla nauczycieli i 20 proc. dla pracowników budżetówki czy finansowanie in vitro. Co więcej, z budżetu państwa sfinansowane mają zostać programy społeczne w tym: 800 plus, 13. i 14. emerytury oraz podwójna waloryzacja rent i emerytur.