Brutalne nokauty są niestety częstym zjawiskiem w świecie sportów walk, szczególności w boksie. Nikt nie mógł podejrzewać, że walka Ardiego Ndembo z Nestorem Santaną przybierze tak tragiczny obieg. Podczas gali w Miami odbywającej się 5 kwietnia doszło do starcia niepokonanego na zawodowych ringach Kongijczyka z Nestorem Santaną, Kubąnczykiem, który również do tej pory nie zaznał smaku porażki w profesjonalnym pięściarstwie.
Nie żyje znokautowany Ardi Ndembo
Ndembo po brutalnym nokaucie przez kilka minut pozostawał nieprzytomny. Z ringu trafił wprost do szpitala, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Przez ponad trzy tygodnie lekarze walczyli o życie 27-latka, lecz finalnie Kongijczyk zmarł. O śmierci pięściarza poinformowała w mediach społecznościowych grupa Viva Promotions, do której należał zmarły atleta. „Opłakujemy stratę utalentowanego kongijskiego boksera, który zmarł tragicznie po nokaucie w walce Team Combat League. Spoczywaj w pokoju” – napisano na Twitterze.
Do sprawy odwołał się także prezes World Boxing Council (Światowej Rady Bokserskiej) Mauricio Sulaiman, który także przekazał kondolencje bliskim Ndembo. „Ardi Ndembo zmarł w Miami. Rodzinie składamy najszczersze kondolencje. Niech spoczywa w pokoju” – napisał włodarz organizacji.
Kontrowersje dotyczące walk bokserskich
Śmierć Ndembo na nowo rozbudziła kontrowersje dotyczące bezpieczeństwa w boksie. Zdaniem Jeffa Mayweathera, członka zespołu, do którego należał Kongijczyk, pięściarstwo nie jest złym sportem, a zginąć można także w innych dyscyplinach. „Jedziesz samochodem wyścigowym z prędkością 320 km/h i jeśli wpadniesz w poślizg, też zginiesz” – powiedział wuj słynnego Floyda Mayweathera Jr.
Ndembo zostawił dwójkę dzieci. Do momentu walki z Santaną legitymował się bilansem ośmiu zwycięstw bez żadnej porażki.