Sobota w Tauron Pucharze Polski przyniosła kibicom dwa różne mecze. W pierwszym można było obejrzeć wielki hit pomiędzy PGE Rysicami Rzeszów a ŁKS-em Commercecon Łódź, w którym pierwsza ekipa prowadziła już 2:0, by finalnie stracić trzy sety i przegrać. Wyrównany mecz kończy się triumfem Alessandro Chiappiniego, który pokonał Stephane’a Antigę na tym etapie rozgrywek po raz drugi z rzędu. W 2022 roku to mistrz świata z 2014 był górą nad popularnym „Ciapkiem”, gdy ten opiekował się jeszcze Legionovią Legionowo.
Rysice znów o krok za ŁKS-em
Aleksandra Szczygłowska, kapitan Rysic, z trudem wypowiadała się mediom po spotkaniu. Wywiązała się z roli liderki zespołu, w którą również zalicza się udzielanie wywiadów w trudnym okresie. Libero kadry Stefano Lavariniego jeszcze przed meczem zapowiadała starcie z ŁKS-em jako nadzwyczaj wyrównane. Miała potwierdzenie tezy w ostatnim meczu ligowym, w którym obie ekipy mierzyły się ze sobą. Wówczas łodzianki prowadziły 2:0, a Rysice odrobiły straty, doprowadzając do tie-breaka.
Zarówno wtedy, jak i teraz w półfinale piąty set należał do mistrzyń Polski. W sobotnim pojedynku zawodniczki Chiappiniego odrobiły kilkupunktową stratę, przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę.
– Na konferencji prasowej przed turniejem finałowym mówiłam, że o wyniku naszego starcia z ŁKS-em zadecydują detale. Tak też było tym razem. Po drugim secie wiedziałyśmy, że rywale zaczną ryzykować, bo nie mają już zbyt wiele do stracenia. W trzeciej partii trochę osłabłyśmy. Od tego momentu dominowała zacięta rywalizacja punkt za punkt. Pod koniec meczu czułyśmy się już zmęczone. To mogło wpływać na naszą głowę, ale nie możemy sobie odmówić zaangażowania. Wszystkie szłyśmy w jednym kierunku, jednakże to ŁKS potrafił wykorzystać te detale lepiej. Trzeba im oddać, że grali dobrze w kluczowych momentach. – powiedziała Szczygłowska. – Żadna z nas nie chciała mieć wolnej niedzieli. Musimy oczyścić głowę i zacząć przygotowywać się pod play-offy – dodała libero reprezentacji Polski.
Trener UNI Opole z brutalną oceną porażki w pucharze
Drugi pojedynek, BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała z UNI Opole, miał zdecydowanie mniej wyrównany przebieg. Zespół z województwa śląskiego niemalże zdemolował debiutanta w Tauron Pucharze Polski. Wygrał 3:0 w setach do 14, 19 i 12, a w niedziele zagra o trofeum z ŁKS-em. W zespole z Opola trudno było szukać satysfakcji z występu. Choć dla większości zawodniczek był to debiut na tym etapie czempionatu, to ból po dotkliwej porażce był mocniejszy.
– Szkoda, że tu nie graliśmy. Chcieliśmy, ale tak naprawdę tego nie robiliśmy – zaczął stanowczo rozmowę Nicola Vettori. – Mieliśmy za dużo problemów już na starcie. Z pewnością druga strona też zrobiła swoje. Bielsko-Biała grała bardzo dobrze. My nie prezentowaliśmy tego, do czego się przyzwyczailiśmy. Skończyło się to siatkarską wersją meczu do jednej bramki.
– Nie stawialiśmy w ogóle oporu wobec – tu trzeba podkreślić – rewelacyjnego Bielska. Powinniśmy bardziej się przeciwstawić, jeśli nie po to, by wygrać, to chociaż po to, żeby grać. Występ w Final Four to jednak wielki sukces dla całego klubu. Poza dwiema zawodniczkami, dla reszty ekipy był to debiut na takiej imprezie – podkreślił Włoch mieszkający od lat nad Wisłą.
Nicola Vettori w trybie asystenta kadry
Vettori i Bartłomiej Piekarczyk za kilka dni znów się spotkają. Drugi po fazie zasadniczej Tauron Ligi BKS zagra z siódmym UNI. Faworytem jest triumfator półfinału pucharu, choć opolanki już raz pokonały drużynę z Bielska-Białej. „Musimy wejść na boisko trochę agresywniejsi. Dobra, nie trochę a dużo” – powiedział Vettori. Zapytany o mecz BKS-u z ŁKS-em stwierdził, że będzie go ciekawił m.in. ze względu na reprezentantki Polski. Włoch jest bowiem asystentem Stefano Lavariniego w kadrze siatkarek.
– Zapowiada się bardzo wyrównany mecz. Każda z ekip wygrała ze sobą raz. To będzie ciekawe starcie, w którym zobaczymy odporność na presję i zmęczenie fizyczne. Jestem w stu proc. skupiony na pracy. Nie mogę jednak zapomnieć, że jednocześnie pełnie funkcję asystenta selekcjonera reprezentacji Polski. Cały sezon śledzę, jak grają nasze kadrowiczki. Zarówno finał, jak i play-offy zapowiadają się na ciekawe widowiska. Fajnie będzie obejrzeć reprezentantki z perspektywy członka sztabu reprezentacji Polski. Zobaczyć jak grają i reagują w meczu o wysoką stawkę. W kadrze przeważnie występuje się tylko w takich meczach – powiedział Vettori.
Dwaj Włosi kreują skład reprezentacji Polski siatkarek
Trener UNI jest jedną z nielicznych osób z kadry kobiet, która może czuć się pewna wyjazdu na igrzyska. Za kilka miesięcy będzie wraz z Lavarinim decydować o kształcie kadry, która powalczy w Paryżu o medal olimpijski. Vettori przyznaje, że praca z zespołem nie pozwala mu, ani młodszemu rodakowi na częste kontakty.
– Nie rozmawiamy ze sobą często, gdyż nie pozwalają nam na to nasze obowiązki klubowe. Staramy się być w kontakcie i rozmawiać w sprawie bardzo ważnych spraw. Często jak mamy jakąś decyzję do podjęcia, to dzwonimy na moment do siebie. Uzgadniamy, co trzeba i tyle. Skończy się sezon klubowy i w pełni skupimy się na kadrze i przygotowaniach pod igrzyska – podsumował 52-latek.
Lider Tauron Ligi poza Pucharem Polski
Przed rokiem w Pucharze Polski kobiet triumfował Grupa Azoty Chemik Police. W tym sezonie zespół z województwa zachodniopomorskiego przegrał w ćwierćfinale z Rysicami. Nadal mogą jednak powalczyć o mistrzostwo. W ćwierćfinale czeka go walka z Energą MKS-em Kalisz.