Organizacja ds. handlu morskiego Wielkiej Brytanii (UKMTO) przekazała, że dron zaatakował statek w Zatoce Adeńskiej. Na pokładzie miał wybuchnąć pożar, jednak – jak zaznaczono w późniejszym komunikacie – „statek i załoga są bezpieczni i płyną do następnego portu”. Według organizacji „statek został uderzony w lewą burtę przez bezzałogowy system powietrzny”.
Rzecznik wojskowy Huti Jahija Sarea przekazał, że wycelowano w amerykański statek Genco Picardy w Zatoce Adeńskiej za pomocą „pewnej liczby odpowiednich pocisków rakietowych”.
Jak z kolei poinformowała brytyjska firma zajmująca się bezpieczeństwem morskim Ambrey, zaatakowanym statkiem miał być masowiec pływający pod banderą Wysp Marshalla. Ambrey w komunikacie przekazała również, że „trap statku uległ uszkodzeniu”.
Przekazano, że wydarzenie miało miejsce ok. 100 km na południowy wschód od Adenu i zalecono przepływającym tam statkom zachowanie ostrożności oraz informowanie UKMTO o „wszelkich podejrzanych działaniach”.
Rzecznik Huti: Nie zrezygnujemy z atakowania statków
W środę Huti poinformowali, że rebelianci będą w dalszym ciągu atakować statki na Morzu Czerwonym w odpowiedzi na decyzję Stanów Zjednoczonych o ponownym uznaniu ich za organizację terrorystyczną. Działania te, zgodnie z tłumaczeniami, mają być wyrazem wsparcia dla narodu palestyńskiego.
– W celu wspierania narodu palestyńskiego nie zrezygnujemy z atakowania statków izraelskich lub statków zmierzających do portów w okupowanej Palestynie – mówił rzecznik Huti Mohammed Abdulsalam w wywiadzie dla kanału Al Dżazira.
Wcześniej doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan w oświadczeniu wydanym przez Biały Dom przekazał, że „w ostatnich miesiącach jemeńscy bojownicy Huti prowadzili bezprecedensowe ataki przeciwko siłom zbrojnym Stanów Zjednoczonych i międzynarodowym statkom handlowym na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej. Te ataki mieszczą się w podręcznikowej definicji terroryzmu” – podał.