W przeszłości Grand Prix Polski na PGE Narodowym było rozgrywane w latach 2015-2019 oraz sezonach 2022-2023. Za nami zatem siedem edycji prestiżowej imprezy w Warszawie. Biało-czerwoni wielokrotnie zachwycali na krajowych torach. Mają za sobą dobre występy także w stolicy, ale dotychczas żaden z nich nie zwyciężył. W tym roku pod koniec kwietnia rozegrano inaugurację Grand Prix w chorwackim Gorican, gdzie dość nieoczekiwanie ostatnie miejsce w biegu finałowym zajął Bartosz Zmarzlik. Tamten turniej oraz obecna dyspozycja rywali pokazuje, że o triumf w Warszawie znów będzie trudno.

Zmarzlik poza podium. „Nie dramatyzowałbym”

W Gorican pierwszy triumf w karierze odniósł Australijczyk Jack Holder, a podium uzupełnili Jason Doyle oraz Fredrik Lindgren. Każdy z tej trójki ma spore szanse na zwycięstwo w Warszawie. Z tego grona ten smak zna jedynie Lindgren, który na PGE Narodowym był najlepszy w sezonach 2017 oraz 2023. Łącznie aż pięć razy stał tam na podium w stolicy Polski.

Zmarzlik natomiast wielokrotnie odnosił zwycięstwa w poszczególnych rundach Grand Prix, ale na PGE Narodowym w pierwszej trójce po raz pierwszy zameldował się dopiero w ubiegłym roku. Teraz dodatkowo musi odrabiać straty w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix. O spokój apeluje jego pierwszy trener Bogusław Nowak.

– Widzę czterech, może pięciu zawodników, którzy mogą zagrażać Bartkowi, ale to dobrze, bo on musi sobie wywalczyć ten tytuł i konkurencja go powinna napędzić. Nie dramatyzowałbym po jego występie w Gorican. To zawodnik, który może wejść do finału w każdej rundzie Grand Prix i trudno znaleźć bardziej stabilnego żużlowca w stawce od niego. Oczywiście ciąży na Bartku największa presja, każdy dodatkowo mobilizuje się na wyścigi z jego udziałem, ale finalnie liczę, że kolejne złoto będzie należało do niego – mówi w rozmowie z „Wprost” Bogusław Nowak, legenda polskiego żużla.

Zastanawiający może być fakt, że w dotychczasowych siedmiu edycjach GP w Warszawie Polacy pięć razy stali na podium, ale w najważniejszych biegach nigdy nie zwyciężali. Nowak ocenia, że napięcie i 50 tysięcy wspierających kibiców, może oddziaływać nawet na tak klasowych zawodników jak Zmarzlik. W dodatku podkreśla, że nic się nie stanie, jeśli jego były podopieczny ponownie nie wygra, gdyż dla niego ważniejsza jest równa, wysoka dyspozycja na przestrzeni całego sezonu.

– Presja rzeczywiście może pewien wpływ na zawodników. Polacy bardzo chcą wygrać na Stadionie Narodowym, a to czasem na trasie wyścigów nie ma u nich pozytywnego oddziaływania. Co do Bartka, to liczę, że z każdego występu na tym torze wyciągnął odpowiednie wnioski. Wiemy, że dotychczas te najważniejsze biegi mu nie wychodziły. Czasem dokonywał też złego wyboru pól startowych, co zabierało mu szanse na zwycięstwa. W Warszawie nie wykluczałbym też niespodziewanego triumfatora. Pamiętajmy o tym, że Bartek nie musi wygrywać każdego turnieju. Wystarczy, że co jakiś czas stanie na najwyższym podium, a są tory, które wybitnie mu sprzyjają. Mam na myśli np. Gorzów i Toruń – analizuje Nowak.

Dominik Kubera z przykrym wspomnieniem z Warszawy

Sobotnie zawody mogą być wyjątkowe dla Dominika Kubery. W tym roku wychowanek Unii Leszno debiutuje jako stały uczestnik Grand Prix, a w poprzednim sezonie miał jechać w Warszawie z dziką kartą. Na treningu zaliczył jednak bolesny upadek, który skutkował złamaniem kręgu TH12. Teraz pojawia się pytanie, czy zawodnik jest w stanie zapomnieć o przykrym wydarzeniu.

– Czasem zdarza się tak, że zawodnik mówi w kuluarach, że nie rozpamiętuje danego wypadku, a jednak on w podświadomości pozostaje. Są momenty, kiedy coś się dzieje poza zawodnikiem. Na szczęście Dominik pokazuje na początku sezonu wysoką dyspozycję. Jeśli nie wydarzy się żaden kataklizm, to może nawet zakręcić się wokół biegu finałowego. Trzeba trzymać za Dominika kciuki, bo w przeszłości mieliśmy wiele przypadków, kiedy żużlowcy po groźnej kraksie już nigdy nie wracali do swojej najwyższej formy – podkreśla Nowak.

Nasz rozmówca z uwagą będzie przyglądał się także Szymonowi Woźniakowi. Na inaugurację w Gorican żużlowiec reprezentujący w polskiej lidze ebut.pl Stal Gorzów do pewnego momentu prezentował się solidnie, lecz ostatecznie do fazy półfinałowej nie zdołał awansować. Były obawy, czy będzie w stanie w odpowiedni sposób łączyć starty w GP oraz w PGE Ekstralidze, ale na razie wygląda to obiecująco.

– Szymon z roku na rok staje się coraz bardziej klasowym zawodnikiem. Teraz wchodzi moda, by do teamu zawodników wprowadzać mentorów. U Szymona jest to Greg Hancock, który zbuduje u niego jeszcze większą pewność siebie. Rady tak utytułowanego przed laty żużlowca mogą zaprocentować w przyszłości. Nie będzie ryzykiem, jeśli powiem, że za sezon czy dwa zawodnik Stali będzie jeździł jeszcze zdecydowanie lepiej, a już teraz mówimy przecież o solidnym żużlowcu, który rzadko notuje wpadki – kończy Nowak.

Poza trójką stałych uczestników w Warszawie pojedzie też Mateusz Cierniak, który otrzymał dziką kartę. Sobotnie widowisko zapowiada się interesująco i ma się rozpocząć o godzinie 19:00. Jeszcze trochę i dowiemy się, czy Polacy przełamią klątwę PGE Narodowego.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version